Na początku przeraziła mnie myśl o długu u Cassie, więc odetchnąłem z ulgą w duchu, gdy mi odpuściła i poszła w stronę akademiku, zostawiając mnie.
Westchnąłem, tym razem na głos i ruszyłem ludzkim tempem do bloku męskiego. Przez Cassie nie wypiłem medycznej krwi.
- Oto akademik dla demonów, aniołów i ludzi.- mruknąłem.- Po prostu idealnie.
Dobre kilka minut zajęło mi dojście znad jeziora do akademiku. A potem błyskawicznie znalazłem się w swoim pokoju, nie mogąc uwierzyć, co podpowiada mi mój nos.
- Człowiek.- odezwałem się, wręcz zszokowany widokiem rozpakowującego się, czarnowłosego chłopaka. Gdy brunet mnie usłyszał, gwałtownie obrócił się, bardziej przestraszony hałasem, niż faktem, ze mieszka z wampirem. Uśmiechnąłem się szeroko, rozbawiony nieodpowiedzialnością nauczycieli. Dać mi jako współlokatora człowieka?
<Artur?>
Artur jeszcze nie istnieje, ale za niedługo dostane jego kartę i opublikuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz