Stałam na dworze z zadartą głową obserwując lot sokoła. Przyjechał tu ze mną. Oswojony ale nie wiem czy można je trzymać. Wyciągnęłam rękę a majestatyczny ptak wylądował na niej. Pogładziłam jego pióra. Miałam dobry kontakt ze zwierzętami. Szczególnie tymi latającymi. Usiadłam pod drzewem trzymając sokoła na ręce. Dotknęłam jego skrzydeł.
- No co tam u ciebie Flame?- zapytałam go nie licząc na odpowiedź. Zaskrzeczał cicho. Zza drzewa rozległ się warkot. Poderwałam się na równe nogi. Flame wystrzelił w niebo gotowy do pokazania ostrości pazurów i dzioba. Czarny wilk zaczął się do mnie zbliżać. Cofnęłam się. Wezwałam wiatr który z niesłychaną siłą dął między mną a wilkiem nie pozwalając się mu zbliżyć. Dzięki wiatrowi umiałam różne rzeczy. Od zgruchotanych kości do wyrwania z płuc powietrza ale to wymagało sporo energii. Sokół nagle spadł ku wilkowi i próbował capnąć go szponami. Skończyło się na draśnięciu nosa. Szybko wzleciał ku górze umykając szczęką zwierzęcia. Przyszedł jakiś chłopak. Chyba nowy. Zagwizdał cicho a wilk popędził ku niemu z radością machając ogonem. Wiatr przestał wiać. Nawet najmniejszy podmuch nie zakłócał ciszy. Wydawało się że wstrzymał oddech. Flame wylądował mi na ręce i zaskrzeczał wrogo do wilka.
- Em... Kim jesteś?-zaczęłam rozmowę.
- Mam na imię Perwoll.
- Aha... Ja jestem Coraline- powiedziałam. Podeszłam do chłopaka.
- Jesteś nowy tak?
- Owszem. Chyba mój przyjaciel nie powitał cię zbyt przyjaźnie...?
- Nie zna mnie. Miał prawo tak zareagować.
- Wyrozumiała jesteś. - uśmiechnął się. - Jak ma na imię sokół?
- To Flame- powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech - A twój wilk jak się nazywa?
<Perwoll ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz