I tak miałem już przerwać, gdy do sklepu weszła kobieta. Znaczy weszła, mruknęła coś i wyszła, a potem znów wróciła.
- Coś z tobą nie tak?- spytałem, patrząc na zdezorientowaną zmiennokształtną swoim aroganckim spojrzeniem.
- Może...- odparła cicho, chyba bardziej do siebie. Puściłem nadgarstek sklepikarza, ten dalej siedział na ziemi oszołomiony. Otarłem usta i brodę z krwi, a potem uśmiechnąłem się szeroko. Tego właśnie było mi trzeba- krwi, która od razu poprawiła mi humor.
- Puszczaj.- wyszarpnąłem rękę z uścisku mojego "partnera", po czym znów spojrzałem na kobietę.- Co tak patrzysz, wilczyco? Nie widziałaś nigdy wampira?- spytałem, pomagając wstać mężczyźnie. Podniósł się trochę chwiejnie, ale potem, nie zauważywszy rozmówczyni, wrócił na zaplecze.
- Wilczyco?- powtórzyła.
- W twojej krwi da się wyczuć krew wilka, więc zakładam, że jesteś wilczycą.- odparłem trochę zniecierpliwiony jej brakiem kojarzenia faktów. Pewnie dalej nie umiała zrozumieć, jak wampiry mogą pić swoją krew...
Chwilę temu miałem ochotę na demoniczną lub anielską... ale od zmiennokształtnych jest najgorsza. Gorsza od ludzkiej, przynajmniej w wampirzym podniebieniu. Szkoda, że to ona tutaj wpadła, a nie jakaś czarodziejka, czy anielica...
Z drugiej strony, jak widać nowi uczniowie przybyli. Gdy opuszczałem budynki była tam, prócz nauczyciela, jedna jedyna uczennica.
- Piliście swoja krew. Nawzajem.- kobieta wyrwała mnie z rozmyślania i podszedłem po torebki medycznej, leżące na blacie. Jednak miałem rację, dalej nie rozumiała...
- Jakoś nie spotkałem w Akademii ludzi, więc napiłem się krwi wampira. Nie zrozumiesz.- oparłem, utkwiwszy rozbawiony wzrok w pełnej obrzydzenia minie zmiennokształtnej.
- Masz rację, nie zrozumiem. Właśnie trzymasz krew medyczną!
Ile razy i komu będę musiał to powtórzyć?- pomyślałem zirytowany. Rasa, która od stworzenia jest do nas wrogo nastawiona nie jest w stanie zrozumieć relacji wampir-krew.
- W temperaturze ludzkiego ciała jest lepsza.- odparłem po chwili.
- Wampiry są lodowate.- zauważyła moja rozmówczyni.
- A i owszem, ale nie zrozumiesz kolejności krew najsmaczniejsza do krew najgorsza. Nie ma co ci tłumaczyć.
Milczała, patrząc na mnie z obrzydzeniem. Taaa, trza się zacząć przyzwyczajać do takich spojrzeń.
- A swoją drogą, nie ma tu już jakiegoś ludzkiego ucznia?- spytałem, rozbawiony obserwując reakcję. Wzrok jeszcze bardziej pociemniał, ale po chwili chyba zdała sobie sprawę, że próbuję ją wyprowadzić z równowagi i wróciła do poprzedniej miny.
<Cassie?>
Wybacz, nie mam pojęcia jak wprowadzić temat szczotki xD Mam nadzieję, że dobrze oddałam charakter Cassie. Jak nie, to napisz, czy coś mam zmienić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz