wtorek, 28 stycznia 2014

Od Argony C.D. Ahtrururka/Coraline

W tym momencie do pokoju weszła Coraline. Spojrzała na Artura, potem na mnie. Zapytała chłopaka po polsku:
- Coś się stało? - miała zaniepokojoną minę, więc wywnioskowałam z tego, że o coś się martwi.
Nastawiłam czujnie uszy. Usiadłam na łóżku.
- Nie - zaprzeczył Ar, dziewczyna się uspokoiła
Ja też. Jednak nic się nie stało.
- Jak idzie nauka? - spytała
- Kiepsko...
Rozmowa stała się dość neutralna... mogli gadać zarówno o pogodzie jak i rodzajach kwiatów. Chociaż... Artur wydawał się być zmartwiony...
- Ko wy rozawiac? - zapytałam łamaną polszczyzną
Oboje spojrzeli na mnie.
- Co?? - zapytała Cor
- Ko wy rozanawiac... Co wy rozmawiac... rozmawiać?
- Aaa... We talking about your progress in learning.
Skinęłam głową.
- You are talking about this, and I Still I have to talk to director! - wstałam na chwiejnych nogach
Z tymi uczniami nic nie załatwię... Trzeba porozmawiać z tutejszą władzą.
- I'll take you to him. Wait a while until you gain strenght - zaproponowała dziewczyna i usiadłam na łóżku
- What were you doing before coming here? - zapytałam
Artur nadal patrzył w okno. Widocznie nie mógł przestać się denerwować. A może po prostu chciał tak patrzeć?
- I... - zamilkałam - What do you care?
Przed oczami przeleciały mi krajobrazy śmierci i zniszczeń... Krew... Ciała... Spalenizna... Gruz.... Kości... Zamknęłam oczy. Oparłam się plecami o ścianę.
- What happen? - Coraline przeraziła się
- Nothing... - odpowiedziałam wstajac - I go to the director.
Zrobiłam krok w stronę drzwi i nim ktokolwiek zdązył cokolwiek powiedzieć do pokoju wszedł jakiś mężczyzna. Zamarłam w miejscu. Skłoniłam się nisko przed mężczyzną, jak nakazywała etykieta. Artur i Coraline zrobili wielkie oczy. On równierz wyglądał na zdziwionego.
- Dzień dobry - powiedział - Nazywam się Cross i jestem dyrektorem Akademii
Mężczyzna mówił po polsku, ale mimo to go rozumiałam.
- Nazywam się Argona - odpowiedziałam bez zająknięcia - Zostałam zaproszona do Akademii przez profesora Ermirda... Poprosił, żeby pan mnie przyjął.
Na chwilę zapadła cisza. Zimne, niebieskie oczy dyrektora zdawały się prześwietlać moje ciało. Jednak nie opuszczalam wzroku. Ciszę przerwała Cor:
- Kim jest profesor Ermird?
- Pracował u nas jakieś 20 lat temu - pan Cross nie odrywał ode mnie spojrzenia - pięć lat po odejściu dostaliśmy informacją o jego śmierci.
Opuściłam wzrok. Ból powrócił. Usłyszałam szelest płaszcza.
- Jesteś przyjęta. Lekcje się jeszcze nie zaczęły, więc na razie masz wolne. Będziesz w pokoju z Coraline i Cassi - dyrektor przystaną przy drzwiach i obrócił w moim kierunku głowę - Jakbyś czegoś potrzebowała będę w swoim gabinecie.
Wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi...

<Artur? Coraline? Napiszcie w komentarzach kto odpisuje>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz