-Przyjaciele?- zapytałem zdziwiony- jedynie dwie osoby mogę nazwać przyjaciółmi. Reszta jest mi obojętna. Lestatowi nie jest to obojętne, tak długo jak ma pod dostatkiem krwi. Za wiarę w siebie też podziękuję... jest tylko niepotrzebnym przekonaniem, że możesz coś zrobić, nawet jeśli jest to niemożliwe- nie chciałem dopuścić do siebie jej słów
-To nie zmienia faktu, że inni cię lubią, nawet jeśli ty sam ich olewasz- mówiła dalej
-Połowa z nich mnie nie zna... Z tego co zauważyłem są zafascynowani po prostu człowiekiem. Bonusem jest, że wyglądam i zachowuje się jak "emo", to jeszcze lepsze. Eh... po co ja to gadam... dlatego nie mówię innym co mnie martwi. Próbują na siłę pomóc i narzucić swoje przekonania. Nawet ja mam swoje granice i będę miał tego dość...- odwróciłem głowę
-Wątpię, że mógłbyś się poważnie zdenerwować... jesteś jak baranek- zaśmiała się
-Spokojna chmura może stać się nagle chmurą burzową...- spojrzałem jej w oczy
<Fallon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz