Nieźle. Nie wystraszony.
Nie wiedziałem, co mam o nim myśleć.
- Czemu miałbyś?- powtórzyłem cichym, złowrogim tonem. Nie umiałem uwierzyć, że ten chłopak odnosi się z taką obojętnością. Nie, to nie było zadufanie w sobie, tylko najnormalniej w świecie nie dowierzałem jego odwadze- lub głupocie.- Choćby z tego powodu, że jestem wampirem, mieszkam z tobą... i nie jesteś w stanie się obronić. mogę ci zrobić co tylko zechcę.
Wciąż patrzył na mnie obojętnie. Nie rozumiałem go!
- Niezbyt mnie to obchodzi. Zdaję sobie sprawę, ze ta Akademia istnieje dla takich demonów jak ty, dla aniołów oraz dla parapsychików. Nikt by nie zaryzykował umieszczenia wszystkich w jednym miejscu, i to jeszcze mieszając rasy w pokojach.- dalej mówil bezbarwnym tonem. Wyczuwałem, ze jego siła tkwi w myśleniu, w logice.
- Nikt nie jest tu bezpieczny.- odparłem, przestając mówić cicho- Myślisz, ze po co stworzono tą Akademię? Żeby takie demony jak ja, i tacy ludzie jak ty, nauczyli się panować nad sobą. A anioły to tylko dodatek, oni jedyni uczą się tu rzeczy, które od samego początku były dobre- stróżowania ludziom. O ile się nie mylę, ty równiez masz już swojego patrona.
Cisza.
- Co mi na to odpowiesz? Nie mów, że nie wiedziałeś ani o stróżu ani o prawdziwym celu tek placówki.- prychnąłem, widząc, że chłopak tylko patrzy na mnie, nie odezwawszy się ani słowem. Jestem wampirem, dla mnie czas nie jest ważny. Poczekam, aż zareaguje. Nawet cały dzień.
Dzień.
Był ranek. Słońce.
Nie jestem aż tak odporny, wszystko przez te sto przespanych lat. Ale nie ucieknę pod kołdrę, do cienia. Poczekam. W końcu nasze okno wychodzi na południe, jeszcze mam czas, aż złapie mnie promień słońca.
<Artur?>
Zauważ sobie zaniepokojonie Lestata, wyczytaj sobie jego imie swoją telepatią, rób co chesz, ale odpisz, bo się nudzę ;_;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz