Kiedy skończyłam rozpakowywać swoje rzeczy wyszłam na dwór. Miałam pokój
z inną uczennicą. Z tego co się orientuję to z Cassie. Usiadłam przy
brzegu jeziora. Wlepiłam wzrok w taflę wody. Ciągle myślałam o bliskich.
O tym jak się zestarzeli i umarli. Doskonale pamiętałam ich pogrzeby. Z
mojej perspektywy czasu było to zaledwie tydzień temu. Machnęłam ręką a
wokół niej zebrała się mgła. Bawiłam się tak chwilę do czasu gdy
usłyszałam kroki. Mgła natychmiastowo się rozpłynęła. Ktoś usiadł pod
drzewem nie daleko mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam czarnowłosego
chłopaka. Był człowiekiem. Odwróciłam głowę i dalej bawiłam mgłą. Nie
mogłam doczekać się początku nauki. Każdy z nas nie był wstanie do końca
się opanować. Podniosłam się. Letni wietrzyk poruszył moimi włosami.
Podeszłam do chłopaka i usiadłam nie daleko.
- Kim jesteś?- zapytałam ostrożnie. Chwila ciszy.
-Mam na imię Artur.
- Ja jestem Coraline.- powiedziałam.
-Mhm.
- Co człowieka sprowadza do akademii?- zapytałam zaciekawiona. Artur wbił wzrok w kwiat a on zaczął się sam z siebie poruszać.
- Telepatia. Na lekcjach magii nauczą mnie robić inne rzeczy. A ty?-zapytał . Oparłam się o drzewo.
- Ja jestem czarodziejką. Moim żywiołem jest powietrze.
<Artur?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz