Ściany akademii wydawały się puste i ciche. Wszędzie niosło się echo słów mówionych przeze mnie na głos. Czasami słyszałam ciche rozmowy i śmiech dobiegające z pokoju nauczycielskiego.
Byli tam wszyscy nauczyciele. Ci od podstaw języka francuskiego, od angielskiego, ale także ci od magicznych przedmiotów. Pani Lisa która przypadła mi do gustu, pan Marwin, dyrektor Cross, i cała reszta. Pani Sander która nie przypadła mi do gustu. Jest wampirzycą i uczy panowania nad chęcią krwi i unikania i znieczulania na słońce. Na samą myśl o niej ciarki mi przechodzą. Kto chce uniknąć słońca? To jest jakieś nienormalne...
Stałam teraz przez drzwiami do pokoju numer 1. Do mojego pokoju.Otworzyłam drzwi. Wszystko było nowe, więc z niczym nie miałam problemu. Był to dość duży pokój, z balkonem. Rzuciłam moją torbę i otworzyłam balkon. Miałam pokój na najwyższym piętrze - i najpiękniejsze widoki. Duży stadion na zawody, jezioro na którym będą się odbywały zajęcia w terenie, miasto w oddali, i lasek. Wpatrywałam się przez dłuższą chwilkę, a potem zaczęłam się rozpakowywać. Kosmetyki zaniosłam do łazienki. Ręcznik zawiesiłam na jeden z pośród 5 wieszaków. Ubrania starannie ułożyłam w szafie i zeszłam na dół coś przekąsić. Znałam się na kuchni jak mało kto. Jednak moim największym marzeniem, jest dostać podopiecznego.
Pobiegłam do ogrodu, po truskawki do ozdoby i na mus. Kiedy zebrałam wystarczającą ilość, poszłam do budynku.Tam spotkałam pana Jacka. Tak właściwie to Jacka. Chodził w jeansach i rozwianej koszuli. Jakoś nie zrobił na mnie wrażenia. Zwykły popisujący się śmiertelnik.
- Po co ci truskawki?
- Na naleśniki. Zrobić pa.. ci?
- Nie dziękuje. Idź już piec - powiedział.
"Nie piec, tylko smażyć" pomyślałam oburzona. Jednak poszłam do kuchni i zrobiłam ciasto.Potem nagrzałam palnik, położyłam patelnie i zrobiłam naleśniki. Wyglądały wybornie. Polałam je śmietaną, a na to sosem wiśniowym, i ozdobiłam truskawkami.
Potem zaniosłam na górę. Do mojego pokoju. Zobaczyłam uchylone drzwi.
"Przecież je zamykałam" - pomyślałam i weszłam do środka.
Tam zobaczyłam dziewczynę, która rozpakowywała się na prawym łóżku.
- Hej, jestem Anabeth - przywitałam się. - A ty?
<Fallon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz