-To szafa Lestata, ciesz się, że żyjesz. Następnym razem chyba cię zaknebluję, a potem wrzucę do szafy- zdecydowałem z poważną miną
-Następnym razem? Planujesz coś?- zapytała z uśmiechem
-Nigdy nie wiesz, kiedy ktoś przyjdzie. Jack, potem Sander. Brakuje jeszcze Marvina- powiedziałem- no byleby nie zapeszyć
-Ta. Wiesz... ja się chyba pójdę umyć. Tak nieswojo się teraz czuje- dziewczyna zrobiła skrzywioną minę
-Wiesz, że łazienkę masz obok? Możesz wziąć prysznic tutaj. Nie żeby coś ale... no decyduj- zaproponowałem
Całe szczęście, że Jacka już nie ma. Musiałbym wysłuchiwać kolejnych bzdur. Fallon się zaśmiała.
-Mogę wziąć tutaj- odpowiedziała z uśmiechem
-W łazience leżą czyste ręczniki. Płyn i szampon też gdzieś leżą- wyjaśniłem jej
Dziewczyna poszła do łazienki. Mam spokój który chciałem. Położyłem się na łóżku i zamknąłem oczy. Zastanawiałem się jak to się stało, że się dogadałem z czarodziejką. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Nawet we śnie... nic, ciemność, pustka. Zupełnie jak moje życie. To tak... prowadzę je tak jakby miało być kompletną pustką. A co najlepsze? Nie przeszkadza mi to. Z sennych rozmyślać wyrwało mnie szarpanie za rękę. Otworzyłem oczy. Nade mną stała rozbawiona Fallon. Usiadłem powoli na łóżku, a ona koło mnie. Bez słowa i z zapewne zmartwionym wyrazem twarzy pomyślałem o tej "pustce".
-Coś nie tak?- zapytała Fallon
-Nie, czemu?- zapytałem udając głupiego
-Wiedzę, że coś jest nie tak- powiedziała stanowczo
-Naprawdę, wszystko w porządku. Wybacz, ale jestem zmęczony i chciałbym zostać sam- powiedziałem z wymuszonym uśmiechem
-Dobra, ale jakby coś cię martwiło to mi powiedz dobra?- spojrzała na mnie surowym wzrokiem
Pokiwałem potakująco głową i wstałem. Chciałem ją odprowadzić. Mam jej powiedzieć co mnie martwi? Nikomu, nigdy tego nie mówię...
-Okłamałeś mnie Arturze- usłyszeliśmy znajomy głos
Z cienia wyszła Sander. Super. Nowe zmartwienie.
<Fallon? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz