- Say, słuchasz mnie?- dotarło do mnie nagle głos nauczyciela.
- Tak!- odezwałem się, wyrwany z rozmyślań.
- Więc zapewne wiesz, z kim będziesz ćwiczył?
Zaciąłem się i rozejrzałem szybko, ale rozmieszczenie uczniów w żaden sposób mi nie pomógł, bo jeszcze nikt do nikogo nie dołączył. Mój wzrok padł na Argonę. Wydawała się jeszcze bardziej niezadowolona, niż przed lekcją. Pomyślałem, że znając przypadkowość, trafiłem na nią... ale wolałem nie palnąć głupoty, bo nauczyciel jeszcze bardziej by się zdenerwował...
- Następnym razem, jak nie posłuchasz, zostaniesz napastnikiem, gdy będę pokazywać- ostrzegł Latres- Jako że oboje się spóźniliście, będzie ćwiczyć razem, bo reszta się już dobrała.
Więc mogłem jednak zgadywać... odwróciłem się do dziewczyny, uśmiechając się uprzejmie.
- I po co robisz głupią minę?- spytała kwaśno.
- Uśmiech nazywasz głupią miną?- spojrzałem zaskoczony wrogością- Tylko się uśmiecham- wyszczerzyłem się. Wzrok Argony powędrował w stronę nauczyciela i wyczułem, że chyba powinienem się odwrócić...
- Jeszcze nie skończyłem, panie Aruccio- rozległ się surowy głos Latresa.
- Przepraszam?- spojrzałem przepraszająco. Ktoś tu mnie nie polubił...- Już siedzę cicho.
Spojrzał na mnie tak, że natychmiast postanowiłem naprawdę się nie odzywać. Nauczyciel wrócił do tłumaczenia chwytu. Spróbowałem zrozumieć, co mówi, ale, gdy skończył, i tak miałem nadzieję, że Argona mi pokaże bez wyżywania się na mnie...
- Zaczynajcie. Będę chodził i obserwował, jak wam idzie- Latres gestem nakazał nieznajomej dziewczynie wrócić do swojej pary. Podszedłem do mojej partnerki i uśmiechnąłem się znowu.
- Umiesz walczyć?
- Pewnie lepiej od ciebie- odparła, rozciągając mięśnie przedramion.
- Zapewne-kiwnąłem głową- Nigdy nie miałem potrzeby się uczyć samoobrony i choć mogę się obronić instynktownie, samych chwytów nie znam. Mogłabyś mnie nauczyć? Bo nauczyciel się chyba na mnie uwziął i nie chcę,żeby znowu zwrócił uwagę na mnie...
<Argono?>
Say taki ciapa ._. -Aru
- Więc zapewne wiesz, z kim będziesz ćwiczył?
Zaciąłem się i rozejrzałem szybko, ale rozmieszczenie uczniów w żaden sposób mi nie pomógł, bo jeszcze nikt do nikogo nie dołączył. Mój wzrok padł na Argonę. Wydawała się jeszcze bardziej niezadowolona, niż przed lekcją. Pomyślałem, że znając przypadkowość, trafiłem na nią... ale wolałem nie palnąć głupoty, bo nauczyciel jeszcze bardziej by się zdenerwował...
- Następnym razem, jak nie posłuchasz, zostaniesz napastnikiem, gdy będę pokazywać- ostrzegł Latres- Jako że oboje się spóźniliście, będzie ćwiczyć razem, bo reszta się już dobrała.
Więc mogłem jednak zgadywać... odwróciłem się do dziewczyny, uśmiechając się uprzejmie.
- I po co robisz głupią minę?- spytała kwaśno.
- Uśmiech nazywasz głupią miną?- spojrzałem zaskoczony wrogością- Tylko się uśmiecham- wyszczerzyłem się. Wzrok Argony powędrował w stronę nauczyciela i wyczułem, że chyba powinienem się odwrócić...
- Jeszcze nie skończyłem, panie Aruccio- rozległ się surowy głos Latresa.
- Przepraszam?- spojrzałem przepraszająco. Ktoś tu mnie nie polubił...- Już siedzę cicho.
Spojrzał na mnie tak, że natychmiast postanowiłem naprawdę się nie odzywać. Nauczyciel wrócił do tłumaczenia chwytu. Spróbowałem zrozumieć, co mówi, ale, gdy skończył, i tak miałem nadzieję, że Argona mi pokaże bez wyżywania się na mnie...
- Zaczynajcie. Będę chodził i obserwował, jak wam idzie- Latres gestem nakazał nieznajomej dziewczynie wrócić do swojej pary. Podszedłem do mojej partnerki i uśmiechnąłem się znowu.
- Umiesz walczyć?
- Pewnie lepiej od ciebie- odparła, rozciągając mięśnie przedramion.
- Zapewne-kiwnąłem głową- Nigdy nie miałem potrzeby się uczyć samoobrony i choć mogę się obronić instynktownie, samych chwytów nie znam. Mogłabyś mnie nauczyć? Bo nauczyciel się chyba na mnie uwziął i nie chcę,żeby znowu zwrócił uwagę na mnie...
<Argono?>
Say taki ciapa ._. -Aru
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz