Szłam za chłopakiem, trzymając się parę kroków za nim.
Naprawdę nie miałam ochoty nigdzie iść ani niczego jeść. Jedyne czego chciałam
to rzucić się do łóżka i pójść spać mimo, że było niedługo po południu.
Ziewnęłam, kiedy Say zatrzymał się i poczekał aż do niego dołączę.
- Nie chcę dalej iść… - mruknęłam i stanęłam w miejscu.
Chłopak popatrzył na mnie i zaśmiał się tylko.
- W takim razie chodź - odwrócił się do mnie plecami i
kucnął. Popatrzyłam na niego zdziwiona, a kiedy mnie ponaglił, z westchnieniem
wlazłam mu na plecy, otaczając jego szyję rękoma. Złotooki złapał mnie za uda i
po prostu wstał, jak gdybym nic nie ważyła. Chyba czasami zapominałam, że Say
jest wampirem o nadludzkiej sile... Przytuliłam policzek do jego szyi i
przymknęłam oczy. Czułam na sobie wzrok osób, które nas mijały, jednak
ignorowałam to. Po mojej głowie krążyły słowa dyrektora. Czyli że mimo wszystko
mogłabym odzyskać wspomnienia? Zobaczyć moich rodziców? To… wydawało się takie…
To było zawsze w strefie moich marzeń. A teraz miałam okazję spełnić to
marzenie. Urealnić je. Pytanie, czy faktycznie tego chciałam? Mruknęłam pod
nosem. Nie lubiłam wracać myślami cały czas do tych samych wątków. Nie
widziałam w tym sensu, a przynajmniej w większość takich przypadków. Bo,
faktycznie, niektóre sprawy wymagały dłuższego i kilkukrotnego przemyślenia, jednak
ta do nich nie należała.
- Gatti - usłyszałam ciepły głos chłopaka. Otworzyłam oczy i
pierwsze, co zobaczyłam to szklane drzwi z nadrukowanym białym napisem.
Zgadywałam, że była to nazwa, jednak najprawdopodobniej w języku włoskim, a ja
go nie znałam. Zsunęłam się z pleców Saya i stanęłam obok niego.
- Ładnie pachnie… - powiedziałam, a na moje usta mimowolnie
wpłynął delikatny uśmiech. W powietrzu unosił się bardzo przyjemny zapach. Nie
potrafiłam określić czego, jednak był on bardzo miły dla nosa. Wampir wpuścił
mnie do lokalu przodem, gdzie zajęliśmy miejsce koło okna. Wnętrze urządzone
było w jasnych kolorach, pod sufitem wisiały kryształowe żyrandole, między
stolikami ustawionymi pod ścianami i oknami, chodziły kelnerki ubrane w
schludne stroje. Popatrzyłam z uśmiechem na Saya i zapytałam.
- A ty co sądzisz o tym całym pomyśle dyrektora?
<Say?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz