Tamten człowiek, którego spotkałam zaledwie wczoraj. Tamten człowiek... jest wuefistą. Zacisnęłam dłonie w pięści, a w kącikach moich ust dało się dostrzec wilcze zęby. To była tylko sekunda. w jednej chwili reakcja przestałą istnieć.
- Przepraszamy za spóźnienie - mruknęłam, spuszczając wzrok.
- Przebierzcie się i dołączcie szybko do zajęć. I zróbcie sobie sto pompek na dobry początek. - oznajmił, patrząc na nas surowo, po czym wrócił do tłumaczenia grupie jakiegoś podstawowego chwytu.
Wzruszyłam ramionami i jednym ruchem ściągnęłam z siebie bluzę. Rzuciłam ją na ławkę. Pozostałam w moim specyficznym golfie i podeszłam do słuchających Latresa dziewczyn. Say dołączył do nas dopiero po chwili. Przebrał się najwyraźniej w jakiejś szatni, bo ubrany był zupełnie inaczej niż przed chwilą. W czarny dres i białą koszulkę, która odsłaniała muskularne ramiona. Już jako człowiek musiał być silny. Jak silny w takim razie jest jako wampir? Chyba na razie nie chciałam próbować tego na własnej skórze.
(Say?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz