Popatrzyłam w jasne zielone oczy z szerokim uśmiechem, co
chyba trochę zdziwiło dziewczynę.
- W takim razie chodźmy - podniosłam się i żwawym krokiem wyszłam z pokoju. Na korytarzu zaczekałam na nową uczennicę. Wiedziałam, że nie będzie łatwo. To było do przewidzenia już po słowach Dyrektora. Wzięłam głęboki oddech, sprawdzając czy w pobliżu nie ma któregoś z pozostałych uczniów. Rose wyszła z pokoju i zamknęła drzwi na kluczyk, a następnie popatrzyła na mnie z góry. Raju, ja naprawdę byłam taka niska?
- Więc to jest budynek B, czyli część żeńska. Faceci nie mają tu wstępu - mimowolnie uśmiechnęłam się, przypominając sobie, ile razy ta zasada została złamana przez chociażby Saya. Kto wie, kto jeszcze ją złamał… - Po przeciwnej stronie jest budynek C, czyli część męska. Tam z kolei my nie możemy wchodzić, ale to chyba jest jasne - tłumaczyłam wychodząc z żeńskiej części akademii. Był słoneczny, ciepły dzień. Do lekcji pozostało jeszcze kilka godzin, więc postanowiłam najpierw pokazać rudowłosej akademię, a potem, ewentualnie tereny wokół niej. Powiedziałam to dziewczynie, jednak odpowiedzi nie uzyskałam. Mimo wszystko nie przejęłam się tym i zaprowadziłam ją do wnętrza budynku. Pokazałam jej to co najważniejsze, między innymi gabinet pana Tepesa i bibliotekę, do której oczywiście zajrzałyśmy.
- Nawet jeśli nie lubisz czytać, w co szczerze mówiąc wątpię, bo wyglądasz na inteligentną dziewczynę - mówiłam ściszonym głosem rozglądając się po nieco zaciemnionym pomieszczeniu - to warto tutaj wpadać, chociażby dla..
- Witam panienki - odezwał się ktoś za nami. Obydwie podskoczyłyśmy i obróciłyśmy się w powietrzu do bibliotekarza. Rose wyglądała na poirytowaną, natomiast ja odetchnęłam z ulgą. Zadziwiające było to, że mężczyzna wystraszył mnie już tyle razy i ja nadal się tego boję.
- Dzień dobry - powiedziałam, uśmiechając się przyjaźnie.
- Widzę, przybył do nas ktoś nowy - uśmiechnął się do zielonookiej delikatnie, jednak ta tylko prychnęła i odwróciła wzrok. Nieco zawiedziony staruszek popatrzył na mnie. Wzruszyłam ramionami i posłałam mu pocieszająco - przepraszający uśmiech.
- Zawsze można tu wpadać po adrenalinę - zażartowałam, kiedy znalazłyśmy się za wielkimi drzwiami - Tam dalej jest jeszcze coś na wzór skrzydła szpitalnego czy jakkolwiek inaczej chciałabyś to sobie nazwać. A teraz, masz może ochotę zwiedzić nieco terenów poza budynkiem? Park, jezioro, może trochę miasta? - zapytałam, uśmiechając się do niej lekko.
<Rose?>
Wybacz, ale jestem dziś przyćmiona. Miałam pomysł, ale wyleciał mi on zupełnie z głowy, wybacz mi :c - Neko
- W takim razie chodźmy - podniosłam się i żwawym krokiem wyszłam z pokoju. Na korytarzu zaczekałam na nową uczennicę. Wiedziałam, że nie będzie łatwo. To było do przewidzenia już po słowach Dyrektora. Wzięłam głęboki oddech, sprawdzając czy w pobliżu nie ma któregoś z pozostałych uczniów. Rose wyszła z pokoju i zamknęła drzwi na kluczyk, a następnie popatrzyła na mnie z góry. Raju, ja naprawdę byłam taka niska?
- Więc to jest budynek B, czyli część żeńska. Faceci nie mają tu wstępu - mimowolnie uśmiechnęłam się, przypominając sobie, ile razy ta zasada została złamana przez chociażby Saya. Kto wie, kto jeszcze ją złamał… - Po przeciwnej stronie jest budynek C, czyli część męska. Tam z kolei my nie możemy wchodzić, ale to chyba jest jasne - tłumaczyłam wychodząc z żeńskiej części akademii. Był słoneczny, ciepły dzień. Do lekcji pozostało jeszcze kilka godzin, więc postanowiłam najpierw pokazać rudowłosej akademię, a potem, ewentualnie tereny wokół niej. Powiedziałam to dziewczynie, jednak odpowiedzi nie uzyskałam. Mimo wszystko nie przejęłam się tym i zaprowadziłam ją do wnętrza budynku. Pokazałam jej to co najważniejsze, między innymi gabinet pana Tepesa i bibliotekę, do której oczywiście zajrzałyśmy.
- Nawet jeśli nie lubisz czytać, w co szczerze mówiąc wątpię, bo wyglądasz na inteligentną dziewczynę - mówiłam ściszonym głosem rozglądając się po nieco zaciemnionym pomieszczeniu - to warto tutaj wpadać, chociażby dla..
- Witam panienki - odezwał się ktoś za nami. Obydwie podskoczyłyśmy i obróciłyśmy się w powietrzu do bibliotekarza. Rose wyglądała na poirytowaną, natomiast ja odetchnęłam z ulgą. Zadziwiające było to, że mężczyzna wystraszył mnie już tyle razy i ja nadal się tego boję.
- Dzień dobry - powiedziałam, uśmiechając się przyjaźnie.
- Widzę, przybył do nas ktoś nowy - uśmiechnął się do zielonookiej delikatnie, jednak ta tylko prychnęła i odwróciła wzrok. Nieco zawiedziony staruszek popatrzył na mnie. Wzruszyłam ramionami i posłałam mu pocieszająco - przepraszający uśmiech.
- Zawsze można tu wpadać po adrenalinę - zażartowałam, kiedy znalazłyśmy się za wielkimi drzwiami - Tam dalej jest jeszcze coś na wzór skrzydła szpitalnego czy jakkolwiek inaczej chciałabyś to sobie nazwać. A teraz, masz może ochotę zwiedzić nieco terenów poza budynkiem? Park, jezioro, może trochę miasta? - zapytałam, uśmiechając się do niej lekko.
<Rose?>
Wybacz, ale jestem dziś przyćmiona. Miałam pomysł, ale wyleciał mi on zupełnie z głowy, wybacz mi :c - Neko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz