Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy złotooki na mnie popatrzył. Zamachałam ogonem i popatrzyłam na pana Tepesa, który odchrząknął, by zwrócić na siebie utraconą uwagę.
- Mam nadzieje, że panna Fumi, wie, że czasem będzie musiała zostać ugryziona - było to raczej stwierdzenie niż pytanie. Pokiwałam głową, zerkając na wampira siedzącego obok.
- Raczej nie będzie z tym problemu - powiedziałam spokojnie. Nauczyciel skinął głową i odparł:
- Gdybyś miała problemy z dochodzeniem do siebie, zwróć się do mnie. Postaram się pomóc - gestem ręki odprawił nas do drzwi. Say podziękował mu za dobre wieści i wyszliśmy z gabinetu. No… Prawie.
- Haneko, jeszcze jedno - pan Tepes zagadnął mnie, kiedy byłam w połowie na korytarzu. Zaciekawiona odwróciłam się i popatrzyłam na mężczyznę - Powinnaś udać się do dyrektora - powiedział z lekkim uśmiechem. Zamknęłam powoli drzwi, cały czas wpatrując się zdziwiona w jeden punkt. Dlaczego miałam wrażenie, że kazał mi iść do maga z tego samego powodu, co Say żądał? Czy ten człowiek wiedział wszystko o wszystkich?
- Gatti? - usłyszałam obok siebie. Spojrzałam w miodowe, uśmiechnięte oczy chłopaka - Stało się coś?
- Nie - odpowiedziałam z uśmiechem - Powiedział, że mamy iść do dyrektora. Znaczy ja. Że powinnam - mówiłam coraz bardziej nerwowo aż w końcu popatrzyłam z niepokojem – Nie chcę tam iść teraz. A tym bardziej sama…
<Say?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz