Patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami. Byłam trochę
oszołomiona po utracie świadomości i nie bardzo pamiętałam, co się stało. Nagle
mnie olśniło, a w moich oczach pojawiły się łzy. Kucnęłam przed chłopakiem i
delikatnie dotknęłam jego policzka.
- Say... - szepnęłam ze ściśniętym gardłem. Może trzeba było
jednak go dźgnąć...? Chyba straciłam logiczne rozumowanie. Przecież nie zrobiłabym
mu krzywdy. Złapałam go delikatnie dłońmi za twarz i popatrzyłam w zapłakane
miodowe oczy.
- Say, błagam, nie płacz... - powiedziałam cichutko i starłam łzy
z jego policzków. Przysunęłam się i pocałowałam go w usta, starając się jakoś
go uspokoić. Po chwili przytuliłam go, przyciskając go do siebie jak
najmocniej.
- Nie płacz, proszę...
- Skrzywdziłem cię. Znowu - powiedział przez łzy. Odsunęłam się
od niego na długość moich ramion.
- Przecież jestem cała, Say... Popatrz na mnie, nic mi nie jest..
- mówiłam, łamiącym się głosem. Cholera, dlaczego ja mu pozwoliłam...? Przecież
to zraniło jego, nie mnie... Złotooki popatrzył z żalem na moja szyje. Uśmiechnęłam
się ciepło i położyłam po sobie uszy.
- Say... To jest część ciebie. Ja tego chciałam, pozwoliłam ci,
wiec proszę, nie płacz... spójrz mi w oczy - poprosiłam i uniosłam jego twarz
wysoko, żebym mogła wyraźnie wiedzieć jego miodowe tęczówki - Say... Ja cię
kocham takiego, jakim jesteś... - szepnęłam, oblewając się rumieńcem, a po
chwili powtórzyłam ze łzami w oczach - Kocham cię, Say...
<Say?>
Jakie rozczulające ;^; - Aru
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz