- Mnie? Cóż... wysłali zaproszenie. W całym beznadziejnym splendorze. Zalakowane staroświecko z herbem, na wiekowym papierze. - wspomniałem, zastanawiając się dlaczego chce to wiedzieć. - Mój ojciec był zachwycony ,ale matka przeciwna. Uznała to za zniewagę dla jej rodu. W końcu, skoro nikt jeszcze nie musiał uczęszczać do tej szkoły, to niby dlaczego teraz miało się to zmienić? Pomyślała, że ma to coś wspólnego ze mną. Zaczęła mi wytykać brak kontroli i kiepskie połączenie z duchem zwierzęcia. Jakby to miało coś z tym wspólnego. - wzruszyłem ramionami zastanawiając się dlaczego mu to mówię.
Ponownie rozejrzałem się wokół gdy poczułem, że włoski jeżą mi się na karku. Chyba kogoś wyczuwałem. Nie zdziwiło mnie to jednak. W końcu Akademia była spora. Mieszkało w niej dużo "osób".
- Skoro przyprowadzili cię tu siłą, to dlaczego nie uciekłeś? Tak po prostu zgodziłeś się na swój los? W ogóle, czy jesteś tu więźniem? - rozejrzałem się podejrzliwie szukając jakiś ukrytych osób które mogłyby wyskoczyć nagle zza krzaków z okrzykiem bojowym.
<Lestat? ^^>
Wiem, czas na przemyślenia. Ale to cały Rodney xD Zawsze ma mnóstwo uwag.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz