- Lestatku... - szepnęłam szeptem scenicznym - Co tu robi to coś?
Lestat uderzył mnie lekko w głowę.
- Nie bądź głupia... znaczy siedź cicho! - warknął, po czym zwrócił się
do półanioła - Witaj Valentine. To niezwykłe spotkać półanioła w
siedzibie wampirów.
- No cóż, czasem najmniej prawdopodobny scenariusz staje się prawdą -
odpowiedział gospodarz, nie odrywając od nas swoich niezwykle pięknych,
błękitnych oczu - Ale nie mówmy o mnie. Co sprowadza tutaj ciebie i
twoją uroczą towarzyszkę? Co robi słynny Lestat de Lioncourt w takim
miejscu?
Jego postawa, była nieco kpiąca i śmiała. Mówił cicho, ale każde jego
słowo miało "moc" (on ma tę moc?). Widać było, że nie jest nowicjuszem.
Był doświadczonym manipulatorem i takie nędzne istoty jak wampiry bez
wahania podążały za nim.
- Cóż, razem z tą pijawką - tu wymownie przewrócił oczami w moim
kierunku - Postanowiliśmy się nieco zabawić. Do Moskwy zawitaliśmy przez
przypadek. W końcu świat ma tylko 4 strony i trafiło na tą...
<Lestat?>
Tak dużo "Bella" mówiła... I mam nadzieję, że znów nie psuję Lestata...
Nie martw się, nie psujesz :) odpiszę jak będę mogła, raczej jeszcze dzisiaj :3- przyp. Lestat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz