- Jak mniemam strażnicy mają jakieś przywileje? Czy tylko obowiązki. - mimo że wciąż się wahałem, teoretycznie całkiem nieźle to brzmiało.
Rodney - strażnik. Tak, zdecydowanie mi się podobało. Ale jak już zdążyło nauczyć życie, zawsze były jakieś haczyki. A ja nie miałem zamiaru pozwolić, aby jakiś wyjątkowo wrednie i drażniąco mnie zaczepił.
- Cóż, są zarówno obowiązki jak i przywileje. - odparł mój rozmówca. - Musisz pilnować porządku między zajęciami. Ja jako wampir, pilnuję go również w nocy. Poza tym jesteśmy normalnymi uczniami. - starał się mi wytłumaczyć.
Zmarszczyłem nos. No tak, wmawiają nam, że to świetne, a tak naprawdę robią z nas tanią siłę roboczą. Ale w sumie... skoro on mógł, dlaczego ja nie?
- Myślę, że może faktycznie nie jest tak źle. - uśmiechnąłem się do swoich myśli.
Dzięki temu zajęciu nie dość, że lepiej poznam innych, to jeszcze będę wiedział jak wyglądają nocne zmiany. A co za tym idzie, jeśli dobrze to wykombinuję, będę mógł opuszczać pokój na nocne wycieczki do lasu. Już to sobie wyobrażałem. Tylko ja i natura. Nieskażone ludźmi tereny, ogarnięte mrokiem i mgłą. Aż ciarki przechodził po plecach.
- To jak? Idziemy od razu do Dyrektora? Wolałbym załatwić to jak najszybciej. - powiedziałem nagle.
<Lestat? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz