Ułożyłem ciało kobiety na fotelu mi spojrzałem na wampirzycę, która weszła do pokoju. Znaczy zmiennokształtną. Wyglądała prawie jak człowiek, a przynajmniej jej skóra przybrała bardziej naturalnego koloru. Moja natomiast jest i będzie biała przez długi czas, bo byłem za stary, by jedna ofiara pomogła zmienić jej kolor.
Zacisnąłem lekko szczęki. Zabiłem niewinną osobę i zrobiłem to dla akademii...
- Lestat.- wampir odłożył trzecie ciało mniej honorowo niż ja- rzucił je na łóżko. Udało mi się nie spojrzeć na niego z odrazą. Zabija niewinnych i tak traktuje ich śmiertelne ciała?!
- Hm?
- Zbieramy się.
- Heeej, a jaa?- Argona dalej udawała blondynkę, oboje ją zignorowaliśmy.
Powstrzymałem się od zrobienia na przekór i stwierdzenia, że nie będzie mi rozkazywać (cholera, jak dzieciak!) i, zerknąwszy na Argonę, podążyłem za nim.
Szybkimi skokami po dachach budynków, łącznie z tymi pochyłymi, dotarliśmy na kraniec miasta. Zaczęło mi się robić zimno, co zdarza się również wampirom.
Magnus zabrał nas do jakiejś opuszczonej posiadłości, chyba zapomnianej przez resztę społeczeństwa, i od razu wyczułem wiele wampirów. Nie wystraszyłem się ich. Większość z nich nie miała nawet pięćdziesięciu lat Bardziej się obawiałem o Argonę. Pomijając, że mogą wyczuć różnicę w jej zachowaniu czy nawet umyśle- co jeśli tu jest telepata?- to czy nie straci panowania nad instynktami przy tylu wrogach?
Nagle zatrzymałem się tak gwałtownie, że "Bella" na mnie wpadła.
- Eeeej...- urwałą, gdy zobaczyło to, co ja. A raczej go.
Na końcu sali pod ścianą siedział krótkowłosy brunet... i był półaniołem.
- Witaj, Lestacie, Bello.- odezwał się cicho, świdrując nas czarnym spojrzeniem- Nazywam się Valentine Morgenstern.
<Argona?>
Ostatnio (ostatnio...?) gadaliśmy o półaniele i zgodziłaś się na imię Valentine. Postać wzięłam z Miasta kości, Valentine Morgenstern.... i przed chwilą sie zorientowałam, że ten sam aktor grał Draculę-Alexandra Graysona w serialu Dracula (polecam~). Stąd go kojarzyłam. Ale pacz jaki ładnyyy~~~!! <3 (zignoruj tatuaże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz