niedziela, 29 czerwca 2014

Od Lestata- C.D Rodneya

Usiłowałem nie wybuchnąć śmiechem, obserwując, jak Rodney zmaga się z tremą. Bo to chyba była trema, nie?
- Czyli przenosiny i zostanie strażnikiem, tak?- Cross uśmiechnął się do chłopaka i odniosłem wrażenie, że sprawa jest już przesądzona. Zmiennokształtny nie odezwał się, jedynie kiwnął głową.
- Nie ma problemu.- stwierdził starszy mężczyzna.- Tylko trzeba pozmieniać dane w papierach i już. Z kim chciałbyś się zamienić?
- Z Damienem.- odparł Rodney.
- A Damien wie?
Chłopak spojrzał na mnie, szukając pomocy, więc przejąłem inicjatywę.
- Damien nie ma pojęcia, ponieważ od razu przyszliśmy do pana, ale nie wydaje mi się, by był to dla niego problem. Myślę, że będzie wdzięczny, jeśli na jakiś czas będzie miał pokój tylko dla siebie. Chyba, że jest jakiś nowy uczeń, o którym nie nikt nie wie?- spojrzałem pytająco, ale Dyrektor pokręcił głową.
- Rodney ładnie prosi.- uśmiechnąłem się, szturchając chłopaka, który najwyraźniej nie był w swoim żywiole.
- Strażnikiem możesz zostać, oczywiście. Przydadzą się jacyś.
- Mogę prosić... o możliwość patrolowania w nocy?- spytał Rodney.
- Jeśli będziesz w stanie kontaktować na lekcjach, to możesz. Zresztą i tak mamy mało strażników... właściwie... tylko was dwóch.
- Poważnie?- utkwiłem zaskoczone spojrzenie w dyrektorze.- Nie wiedziałem.
- Bo nie pilnujesz.- mężczyzna uśmiechnął się lekko- Nie pilnujesz i nie zauważyłeś, że nikogo innego nie ma.
- Pan wybaczy, już będę- będziemy- sumienni.- odparłem, kiwnąwszy lekko głową.- W końcu ktoś mógłby próbować uciec...- zobaczyłem rozbawione iskierki w oczach dyrektora. Wyczułem dezorientację Rodneya, jakby nie zajarzył o co chodzi. Powinienem mu opowiedzieć kiedyś brawurową ucieczkę moją i Artura...
- W takim razie dziękujemy i już sobie idziemy, bo chyba przerwaliśmy jakaś ważniejszą robotę.- wskazałem na papiery i wstałem.- Do widzenia.- ruszyłem w stronę wyjścia, Rodney za mną. Dyrektor zaprzeczył, że jest zajęty i również się pożegnał, a potem opuściliśmy gabinet.
- I co? Zadowolony?- spojrzałem na zmiennokształtnego, gdy szliśmy korytarzem, by powiadomić Damiena.- I co ty masz za tremę na spotkaniach z ważnymi osobistościami?
- Zauważyłeś?- chłopak westchnął.
- Każdy by zauważył.- uśmiechnąłem się- Wiec co?
<Rodney?>
:3 To nie miało wyjść takie długie. Ale fajnie, w końcu wyszedł mi długi post, jak za złotego wieku akademii <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz