piątek, 6 czerwca 2014

Od Argony- C.D Lestata


Spojrzałam na wampiry w górze, błyskawicznie analizując sytuację. Nie mogłam wskoczyć w ślad za nimi zbyt perfekcyjnie. Teraz jestem przecież durną wampirzą dziwką i muszę się tego trzymać.
Skoczyłam na parapet na pierwszym piętrze, na okno po drugiej stronie zaułka i dopiero na dach. Wylądowałam z gracją.
- To gdzie teraz? - zapytałam patrząc maślanymi oczami na tutejszego wampira
- Pod nami mieszka para z dzieckiem. Nimi się dzisiaj zajmiemy - odpowiedział Magnus rzeczowo
Lestat skinął głową i kolejno dostaliśmy się przez okno do mieszkania. Domownicy już spali, więc nie powinno być wiele zachodu z polowaniem. Inną sprawą była moją niechęć do wampiryzmu. No cóż, cel wymaga poświęceń. Muszę pozwolić, by moja zwierzęca natura przejęła kontrolę nad ciałem.
- W tamtym pokoju mieszka małżeństwo - przewodnik wskazał najbliższe drzwi - A tam ich syn w wieku mniej więcej 20 lat.
Nie czekając, aż powie coś jeszcze spojrzałam na Lestata z uśmiechem.
- Spotkamy się tu jak skończymy, dobrze? - a gdy skinął głową radośnie skoczyłam w kierunku drzwi chłopaka.
Zamknęłam je za sobą i ujrzałam smacznie śpiącego nastolatka w wieku może 18 lat, ale na pewno nie 20. Podeszłam do niego cicho i z gracją. Nie chciałam, by go bolało to co zrobię. Chciałam tylko zapewnić mu lekką śmierć.
Usiadłam na łóżku i delikatnie obróciłam go na plecy. Jego szyja obnażyła się ukazując tętniącą delikatnie żyłę. Pogładziłam go po głowie i pochyliłam się. Białe kły, nienaturalnie długie, przez moment zalśniły w powietrzu po czym gładko weszły w ciało chłopca. Dzieciak jęknął z bólu i wyprężył się jak struna, ale się nie obudził. Zaczęłam ssać krew. Ciepła, oleista ciecz spływała w dół mojego suchego gardła dając ulgę i uczucie rozkoszy. Tego właśnie najbardziej nienawidzę w wampirach - tak łatwo się uzależnić od ich przywar...
Pociągnęłam mocniej tak, że nastolatek aż jęknął z rozkoszy. Jego powieki zadrgały lekko, ale nadal pozostały zamknięte. Zaczęłam ssać szybciej, a on powoli nieruchomiał na posłaniu. Wreszcie oderwałam usta od jego szyi. Moja ofiara była martwa, wysuszona do ostatniej kropli, a ja czułam się spełniona. Wstałam z łóżka i wyszłam do salonu...
<(Lestat?>

W sumie byłabym dobrzym wampirem :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz