- Pewnie.- zgodziłem się- Tylko musimy najpierw powiedzieć Damienowi, żeby najpierw się wyniósł. No wiesz, w wolnym pokoju jest więcej miejsca na rzeczy, a jak ty do nas jeszcze wsadzisz swoje bagaże, to może być problem z ruszaniem się.- wyszczerzyłem zęby. Oczywiście przeginałem z tą "niemożnością ruchu", ale widać Rodney zrozumiał, co mam na myśli, bo kiwnął głową i poszedł do swojego pokoju, zostawiając powiadomienie -byłego- współlokatora- o przenosinach.
Obawiałem się jego reakcji, ale chyba ktoś mnie ubeigł, bo jak wszedłem do pokoju, prawie się z nim zderzyłem. Z nim i jego walizkami. Spojrzał na mnie tak, ze nie umiałem rozpoznać co czuje, ale uspokoiłem się trochę, gdy się odezwał.
- Trudno mi to powiedzieć, ale jestem ci wdzięczny. mam pokój dla siebie.
- To dobrze.- pokiwałem głową i go wypuściłem. Ruszyłem za nim, do Rodneya i zobaczyłem lekko zaskoczoną mine chłopaka, gdy zobaczył Damiena.
Nie wspomniałem, że jest wampirem?- pomyślałem dość zaskoczony. Jasnowłosy położył walizkę koło zacienionego łóżka, po czym bez słowa zaczął się wypakowywać. Zmiennokształtny spojrzał na mnie, zakłopotany, nie wiedząc co robić, a ja do niego podszedłem i wziąłem jego torbę z większością ciuchów. Gdy otworzył usta, by zaprotestować przeciw wzięciu przeze mnie najcięższej walizki, uprzedziłem go:
- Jestem silniejszy.
Przeniosłem bagaże i położyłem je koło wolnego łóżka w naszym pokoju, po czym szybko zamknąłem się w łazience. Po prostu byłem głodny.
Wymamrotałem coś, gdy nie zobaczyłem swojej ulubionej krwi, ale wziąłem torebkę pierwsza z góry i wypiłem zawartość.
Potem wyszedłem i zobaczyłem wpatrujących się w siebie Artura i Rodneya. Znieruchomiałem, nie odzywając się i dając im czas do poznania się. Tylko, żeby Rodney nie powiedział, że to przeze mnie tu mieszka... nie wiem jak zareagowałby Artur.
<Rodney?>
Cassie ostatnio nie piszę, więc nie dam do dokończenia również Arturowi :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz