Odetchnęłam spokojnie, kiedy chłopak wybiegł z sali. Błyskawicznie opatrzyłam sobie ranę na brzuchu i narzuciłam na ramiona płaszcz. Nie powiem, żebym była zupełnie spokojna, po tym co się stało. Jednak starałam się o tym nie myśleć. I tak bym do niczego nie doszła, ponieważ powód tego ataku, był znany tylko wampirowi. Zresztą nie byłam pewna, czy chciałabym go znać. Zebrałam z ziemi broń i złożyłam w jednym miejscu. Popatrzyłam na ostrze kosy, w którym odbijała się moja twarz. Kosa nie była zupełnie gładka i miała na sobie wiele smug, więc odbicie było bardzo rozmazane. Położyłam po sobie uszy i smutno popatrzyłam na zdeformowane odbicie. Po chwili usłyszałam głos Saya, więc potrząsnęłam głową i powróciła do dobrego humoru.
- Jasne - powiedziałam to na tyle głośno, by chłopak za drzwiami mógł to usłyszeć. Wszedł spokojnie, chociaż dało się zauważyć, że jest przejęty tym co się wcześniej tutaj stało. Popatrzylam na niego zaciekawiona, ponieważ trzymał co w jednej ręce.
- Przyniosłem Ci koszulkę. Chciałem wziąć twoją, ale nie wiedziałbym, które rzeczy należą do ciebie, więc... - wyciągnął do mnie dłoń ze złożoną bluzką - Proszę.
- To ja... - gestem ręki wskazałam za filar, za którym zaraz się schowałam i szybko założyłam trochę za dużą bluzkę. - Dziękuję Ci bardzo - uśmiechnęłam się serdecznie do wampira.
- Nie ma za co. Chciałabym Cię przeprosić... - zaczął, jednak ja przerwałam mu szybko.
- Nie masz za co. To też moja wina... Poza tym, wiem jak ciężko jest sprzeciwić się naturze. Sama czasem mam z tym duże problemy - zaśmiałam się, łapiąc jedną ręką za tył głowy. - To co teraz? Chyba koniec treningu, co?
Say?
Nie mam pojęcia co dalej xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz