Dziewczyna
podała mi fiolkę ze swoją śliną. Niesamowite…
U
zmiennokształtnych rzadko zdarzają się jakieś zdolności. Ba! Nigdy się nie
zdarzyły! A ta dziewczyna porusza się bezgłośnie, dzięki czemu może mi się
przydać w misji.
Diana nie
przeszła jeszcze swojej przemiany, przez co staje się bardziej interesującą
istotą. To znaczy osobą.
Byłam taka
podekscytowana, że bez pożegnania teleportowałam się do szkolnej biblioteki.
Jak
przeczuwałam miejsce to było nieczynne. Szybkim krokiem skierowałam się w kierunku
wydziału z księgami o zmiennokształtnych. Kiedy tam doszłam zaczęłam
przeszukiwać półki. Znalazłam kilka interesujących tomów. Na szybko je
przejrzałam, a następnie teleportowałam się do pokoju.
Diany
jeszcze nie było. Podekscytowana usiadłam na swoim łóżku. Zaczęłam intensywnie
myśleć o książkach, które teraz zostawiłam w bibliotece. Zrobiło mi się ciemno
przed oczami.
……………………………………………………………………………………..
Zatrzymywanie
i cofanie swoich wspomnień nie jest łatwe. Kiedy wywołałam wizje z
przeglądaniem książki, próbowałam ją jak najbardziej spowolnić, żeby móc jak
najwięcej przeczytać. Nie było to takie łatwe.
Zaczęłam
wysiadać już na drugim rozdziale pierwszej księgi. Używanie teleportacji dało o
sobie się we znaki. Zaklęcie to było straszliwe męczące i niebezpieczne. Ale
przecież niebezpieczeństwo to moje drugie imię.
Po całym
dniu byłam wykończona. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
……………………………………………………………………………………..
Diana? Jej! :D Ktoś jednak zażyczył
mi swojej śliny!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz