Ziewnęłam, rozglądając się po długim korytarzu. Nudziło mnie to czekanie. Z wielką chęcią porobiłabym coś innego, na przykład przebrała się z tej spódnicy w coś wygodniejszego. Z nudów zaczęłam nawet nucić, jednak szybko przestałam, słysząc zbliżające się kroki. Kiedy kroki się zatrzymały, popatrzyłam w ich stronę i ujrzałam dziewczynę. Była wysoka, miała długie falowane, brązowe włosy i ciemne oczy, które przygladały mi się ze zdziwieniem. Czuć było od niej... zwierzęciem. Nie wiedziałam, którym konkretnie. Czyli była zmiennokształtnym. Lub wilkołakiem, chociaż na to nic nie wskazywało. Ale niby co miałoby wskazywać na to, że ktoś jest wilkołakiem? Nie było się tego pewnym, dopóki ten ktoś Ci tego nie potwierdził. Albo na twoich oczach nie przemienił się w wilka. Inna sprawa, gdy jest się wampirem, one czują zapach krwi, więc od razu rozpoznają kto jest kim. Niestety ja takiej zdolności nie posiadam.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że nadal obie milczymy. Potrząsnęłam głową, karcąc się w myślach. Wyciągnęłam rękę w stronę dziewczyny z szerokim uśmiechem.
- Hey. Jestem Minori... - ugryzłam się w język, by nie powiedzieć na końcu 'n'. Muszę się w końcu nauczyć przedstawiać imieniem, a nie ksywką. - Zdaję się, że jesteś nową współlokatorką - popatrzyłam na kluczyk z numerkiem. - Dwa? Ale my mieszkamy w jedynce, w dwójce mieszka Alex. - zastanowiłam się przez chwilę - Nadal nie wiem co facet robi w damskim akademiku. Ale gdzie ja mam głowę? Nawet nie wiem jak masz na imię - uśmiechnęłam się lekko.
- Diana - w jej głosie nie było słychać uprzejmości, jednak nie bardzo zwróciłam na to uwagę. - Masz uszy i ogon. - wskazała na mnie palcem. Zaśmiałam sie, otwierając drzwi do pokoju.
- Tak, masz rację. Kluczyk wymienimy jutro rano, jeśli nie robi Ci to różnicy? - rozglądnęłam się po pokoju. Lin pewnie siedziała w bibliotece, trzeba będzie ją potem złapać. - Ostatnie wolne łóżko to to środkowe, chyba Ci to nie przeszkadza? - popatrzyłam na Dianę zaciekawiona. Łóżka stały obok siebie, pod jedną ścianą, odgrodzone tylko mocnymi szafkami.
- Raczej nie.
- Gdybyś chciała się zamienić to mów, może coś wykombinujemy - posłałam jej serdeczny uśmiech. Podeszłam do swojego łóżka, które stało najbliżej okna i zabrałam z niego jedno jabłko. - Pewnie jesteś zmęczona, więc nie będę Cię zadręczać. Gdybyś czegoś potrzebowała to po prostu mów, pytaj. A i jeszcze jedno. Częstuj się, jeśli masz ochotę - wskazałam na sterte jabłek na pościeli.
Diana?
Wybacz, nie bardzo jeszcze wiem jak operować Twoją postacią ^ ^'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz