piątek, 15 lipca 2016

Od Diany - C.D Lin



Spojrzałam na dziewczynę jak na wariatkę. Nic z tego nie rozumiałam.
- Jesteś magiem, tak? - Szatynka powoli pokiwała głową. Jej włosy były o wiele jaśniejsze niż moje. - To wszystko jasne… - Mruknęłam na tyle cicho, że sama ledwo się usłyszałam.
Mój tata zawsze twierdził, iż magowie są wyjątkowo dociekliwi i ciekawscy. Mimo to postanowiłam nie osądzać dziewczyny zbyt pochopnie. Wyglądała przyjaźnie… Chociaż mogła być dobrą aktorką. Zamknęłam na chwilę oczy. Otoczyły mnie ciche, ledwo dosłyszalne szepty…
-Jestem Lin. - Powiedziała nagle dziewczyna wyciągając  w moją stronę wolną dłoń. Wzdrygnęłam się nieznacznie, głosy ustały. Po krótkim wahaniu uścisnęłam ją.
- Diana. Po co ci moja ślina? Jestem zwykłą zmiennokształtną, nie przeszłam nawet pierwszej przemiany… Lepiej poszukaj kogoś inne…
Lin przerwała mi w połowie zdania. W jej oczach pojawił się dziwny błysk… Chociaż pewnie mi się przewidziało.
- Nie przeszłaś przemiany? Ale… - Zamyśliła się. - To interesujące…  Posłuchaj: Twoja ślina jest mi potrzebna do zwykłych, prostych badań. Nic wielkiego. Po prostu się tym interesuję, a nigdy nie badałam kogoś takiego… Jak ty. Obiecuję, że cię nie sklonuje. - Uśmiechnęła się. - To jak? Pomożesz mi?
Zupełnie nie wiedziałam co począć. Z jednej strony prawie nie znałam magini, z drugiej: co mogła mi zrobić? Najwyżej odkryje, że jestem zupełnie normalna i nudna. Gestem nakazałam jej, aby podała mi fiolkę. Gdy to uczyniła, napełniłam ją śliną, po czym oddałam jej niemal pełne naczynie. Lin skinęła lekko głową dziękując mi. Usłyszałam cichy szept, ale się tym nie przejęłam. Jestem zmęczona… Zdecydowanie powinnam się przespać. W końcu jutro mam pierwsze zajęcia, mnóstwo wrażeń i tak dalej.
- Wiesz, powinnam już wrócić do pokoju… - Zaczęłam.
Lecz dziewczyny już tam nie było.

<Lin? Miłych badań :)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz