Usłyszałam
wycie. Wilkołak. Lekko uchyliłam oczy. Nie tylko ja wstałam.
Dziewczyna o
ciemnobrązowych oczach siedziała na łóżku. Była cała spięta. Pewnie przyśnił
jej się koszmar. Rozejrzała się dokoła, a ja odruchowa zamknęłam oczy.
Po dłuższej
chwil nic się nie działo. Ponownie je uchyliłam. Zobaczyłam dziewczynę, która
wychodziła przez drzwi. Poruszała się bezszelestnie.
Odczekałam
dłuższą chwilę, po czym wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Usłyszałam trzask
drzwi. Szatynka była już na dworze.
……………………………………………………………………………………..
Magia czasem
jest pomocna. Szczególnie gdy próbujesz biegać za zmiennokształtnym. Dziewczyna
postanowiła się przebiegnąć. Na szczęście rzuciłam na siebie zaklęcie
szybkości, ale i tak nie przemieszczałam się z taką łatwością co ona. Nie
mogłam spuścić jej z oczu, gdyż dziewczyna poruszała się bezszelestnie.
Po jakimś
czasie drogi zobaczyłam polanę. Schowałam się za drzewem i obserwowałam
dziewczynę. Szatynka usiadła na trawie. Była szczęśliwa. Nagle odwróciła się w
moją stronę. Na jej twarzy było widać zdziwienie, strach, ewentualnie
zakłopotanie.
Patrzyłyśmy
się na siebie przez dłuższą chwilę. Była naprawdę odważna. Zniknął z niej cały
strach. Trwała nieprzyjemna cisza. Postanowiłam odezwać się.
- Cześć.-
powiedziałam z nieludzkim spokojem.
- Czemu mnie
śledziłaś?- dziewczyna nie miała zamiaru owijać w bawełnę.
-
Postanowiłam pospacerować.- skłamałam. Ostatnio często to robiłam. Od czasu,
gdy przestało na mnie działać zaklęcie obronne. Zrobiło mi się ciemno przed
oczami.
……………………………………………………………………………………..
Stałam
naprzeciwko wychowawcy mojej klasy.
- Chciałem
cię powiadomić, że jutro zaczynają się lekcje. No i jeszcze jedno. Będziesz
miała współlokatorkę Dianę Calvino... Co ci się stało?!- wykrzykną nauczyciel.
,,Głupie wizje.
Będę musiała jakoś cofnąć te zaklęcie.’’- pomyślałam.
- Wylała mi
się torebka z krwią.- powiedziałam, po czym znowu zrobiło mi się ciemno przed
oczami.
……………………………………………………………………………………..
- Czemu mnie
śledziłaś?- usłyszałam dźwięczny głos dziewczyny. Otworzyłam oczy. Szatynka
patrzyła na mnie nieufnie. Wiedziała, że kłamię.
- Jesteś
ciekawą istotą.- powiedziałam prosto z mostu.
- Co?-
zapytała zdziwiona.
- Posiadasz
niesamowitą zdolność. Poruszasz się bezgłośnie.- tym razem nie kłamałam.
Dziewczyna mogła mi się przydać…
Wyciągnęłam
z kieszeni kamizelki małą fiolkę.
- Czy mogę
trochę twojej śliny? Chcę się o tobie więcej dowiedzieć.
……………………………………………………………………………………
Diana? U Lin to normalne. Ona tak
zaczyna znajomości ;) - Luna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz