poniedziałek, 7 lipca 2014

Od Picasa - C.D Isabel

Niech czeka w tych drzwiach, niedługo sobie pójdzie. - postanowiłem się nią nie przejmować i spróbowałem zasnąć. 
Słyszałem jak na darmo usiłowała zwrócić moją uwagę, ale nic z tego! Nie dam się tak łatwo!
- O! jaka ładna lampka! Twoja?- powiedziała.
Uniosłem powieki aby zobaczyć czy ona na serio próbuje to zrobić. Niestety, próbowała i było widać, że jest zdolna ciągnąć to godzinami. Że też musiałem trafić na taki typ osobowości. W sumie… może być ciekawie. Nagle poczułem jak odsuwa moje nogi i siada na łóżku.
- Jej! Też muszę sobie taką kupić... tylko bardziej... ładną. – powiedziała.
Nastąpiła chwila ciszy. Patrzyłem jak wstaje z łóżka i podbiega do półki z książkami. Podejrzewałem co się za chwilę stanie, ale się nie ruszyłem. Zobaczymy czy naprawdę to zrobi.- pomyślałem.

Widziałem jak wyciąga rękę by dotknąć tej nieszczęsnej książki. Widziałem w zwolnionym filmie jak jej palec powoli parł naprzód w kierunku okładki. Widziałem jak centymetry powoli zamieniały się na milimetry.
Nagle mnie olśniło i wreszcie zrozumiałem. Zrozumiałem kogo mam przed sobą.
Nie, nie może być ciekawie. MUSI BYĆ ciekawie.- poprawiłem się.
Uświadomiłem sobie, że przez ten cały czas tego właśnie mi brakowało.
Brakowało mi takiej nieprzewidywalnej osoby jak ona.

I wtedy nastąpił wybuch.

- Aj! Wybacz! – krzyknęła i podniosła książkę w celu odstawienia jej do biblioteczki, jak gdyby nigdy nic.
Wstałem z łóżka udając zdenerwowanego, chciałem ją zmylić. Chciałem żeby myślała iż taki mam charakter. Tak naprawdę to rozśmieszyła mnie cała ta sytuacja i jej postawa. Podszedłem do stosu książek na ziemi i pomogłem je poukładać. Kiedy skończyliśmy usłyszałem tylko:
- Skoro już nie śpisz, jestem pewna, że chętnie wyjdziesz z tego leża smoka i pójdziesz ze mną do miasta.

Po tych słowach, zanim się obejrzałem, ciągnęła mnie za rękę w kierunku świata. Świata wolnego od czterech ścian. Świata, w którym czasem nie chciało mi się istnieć.
Ciągnęła mnie, tak jak powiedziała- w kierunku miasteczka. Nie widziałem w tym żadnego sensu, nie wiedziałem po co akurat tam, ale podejrzewałem, że ma jakiś plan.
Po krótkim czasie wymuszonej na mnie przechadzki, zatrzymaliśmy się przed sklepami. Nie było ich zbyt wiele, więc nie był to ogrom możliwości do wyboru. Morderczyni moich książek, wbiegła od razu do pierwszego lepszego sklepu, ja zaś poczłapałem za nią. Na chwilę przystanąłem przed drzwiami, gdyż kątem oka między drzewami coś zauważyłem.

Przypominało krowę Milkę.

Gdy się szybko obróciłem w stronę drzew, niczego tam nie było.
- Uhm... Okay?...- powiedziałem do siebie i wzruszyłem rękami. Obróciłem się szybko na pięcie  i wszedłem do sklepu.
Ku mojemu szczęściu był to sklep ze słodyczami. Był tak duży jak przeciętna Biedronka, więc nic dziwnego, że nigdzie nie widziałem mojej dręczycielki. Uśmiechnąłem się do siebie i zacząłem szukać jakiś interesujących słodkości. Bo zebraniu kilku rzeczy, które sprawiają, że dentyści mają pracę, mój wzrok nagle padł na podłużną fioletową czekoladę. Nie było na niej krowy. Szybko odwróciłem wzrok z myślą, że to nie może być prawdziwe, że to tylko moja wyobraźnia, ale coś mnie namawiało, żeby sprawdzić jeszcze raz. Gdy odwróciłem z powrotem głowę, krowa była na swoim miejscu, a czekolada udawała niewinną. Z nieufnym wzrokiem zakradającego się Azjaty poszedłem do kasy. Jak na zawołanie ONA tam na mnie czekała, z torbą lizaków i czekoladek. Świetnie.
W czasie kasowania i płacenia nic do mnie nie mówiła. Podejrzewałem, że zaleje mnie potokiem słów jak tylko wyjdziemy ze sklepu. 

Miałem rację.

-Znam cię od krótkiego czasu, a dalej nie wiem jak masz na imię. Moje to Isabel. A twoje?- zapytała, zmuszając mnie do mówienia.
- Uhm… Picas?- starałem się jak najmniej mówić, ale przy niej to nie było możliwe.
- Wow. Ciekawe. Przypomina mi to pewnego malarza.- kiedy to mówiła szybko odwróciłem głowę w jej kierunku, próbując uciszyć ją wzrokiem. Coś w mojej głowie krzyknęło- Nie! Nie on! Tylko nie on…
Na szczęście chyba to zauważyła, bo ominęła ten temat i zmieniła go na bardziej ogólny.
- Kocham sztukę a najbardziej uwielbiam rysować i rzeźbić!  Robię to od lat i nie mam zamiaru przestawać! Mogę ci pokazać parę szkiców, jeśli chcesz. A tak w ogóle to co TY umiesz robić? Może coś ze sztuką?- Rzuciła tym, jakże oczywistym dla tego tematu pytaniem.
Nie odpowiadałem. Nie miałem co powiedzieć. Bo co mam jej niby powiedzieć? Że umiem robić pierogi? Nie…- dyskutowałem sam ze sobą w myślach.
Najwyraźniej pomyślała, że nie chcę jej tego mówić, bo zaczęła rozmawiać na inny temat. 

Mówiła kilka ciekawych rzeczy, ale więcej było tych nieistotnych. Przytakując i słuchając ją dalej, zauważyłem, że zmieniliśmy otoczenie. W jakiś dziwny i prawdopodobnie przypadkowy sposób znaleźliśmy się koło jeziora. Zauważyłem też, że Isabel jakby bardziej starała się skupić moją uwagę na sobie. 
Dowodem na to było pytanie jakie zadała.
- Ej, a co ty masz za słodycze w tej siatce? Coś ciekawego?- powiedziała energicznie i szybko zabrała mi moją siatkę z smakołykami. Pozwoliłem jej wziąć moją torbę, patrząc na nią i próbując zrozumieć o co jej chodzi.
- O, same pyszności! Chwila… Co… co tu robią czekoladowe żabki? Sprzedawali tam coś takiego? I do tego jeszcze...- Urwała.
Zauważyłem w spowolnionym tempie, jak rzuca obie siatki na ziemię i wykonuje jakiś dziwny ruch w moją stronę. Nie rozumiałem co ona robi, dopóki mnie nie mocno i nieoczekiwanie popchnęła. Czułem się jakby ktoś mnie kopnął z okrzykiem „This is Sparta!” do dziury. Na szczęście nie było tam dziury.

Wpadłem do jeziora.

Po szybkim i dość bolesnym spotkaniu z wodą, wynurzyłem głowę i ręce.
Serio? Jak mogłem dać się tak wrobić?! Przyznam, że tego się nie spodziewałem. Nie domyśliłem się też, że przechadzka koło jeziora była zaplanowana! Wszystko to było zaplanowane! Oszustka! – mój mózg nie mógł uwierzyć, że dał się tak nabrać i oskarżał ją co chwila o coś nowego.
A ona tylko tam stała i się śmiała ze mnie. Popatrzyłem na nią chwilę. Potem zanurzyłem twarz w wodzie udając, że to mnie poruszyło i też się zacząłem śmiać. 

Wiedziałem wtedy, co miałem na myśli mówiąc, że będzie ciekawie.

<Isabel?>

Tak, przepraszam, to mój ostatni post, w którym kopiuję część z poprzedniego ;-; (jeśli to nie przeszkadza to dajcie znać, ja to traktuję jako "początek" i mi o wiele łatwiej pisać, bo jak wiecie nie potrafię wymyślić początku ;p)
I jeśli nie odpisuję na posta już 3 godz, to wiedzcie, że coś się dzieje...
(albo po prostu jestem poza kompem ;) )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz