Po zwiedzeniu pokoju, oraz wszystkich jego zakamarków, od razu gdy tylko
mogłam wyrwałam się do lasu. Ani razu nie porozmawiałam z moimi
współlokatorkami, ale nie uznałam że to ma jakiś sens. Nie myślałam
jeszcze nad tym by rozpruć im brzuch od razu, ale nie wydawało mi się by
obyło się bez tego. Chociaż w sumie gdybym rozpruła i brzuchy wyrzucili
by mnie i wróciłam bym do siostry, gdzie nudziłabym się całymi dniami
jej towarzystwem. Plusem było to ze znów byłabym obok niej i każdy kto
by się do niej zbliżył ze złym zamiarem, oczu by nie miał po chwili. Ale
siostra mogłaby też sobie jakoś poradzić. Oto więc postanowiłam tu
zostać – nikt nie zarzucałby mi że nic nie robię całymi dniami, bądź
zachowuje się agresywnie (a przynajmniej mniej narzekał). Westchnęłam,
gdyż liczyłam się z tym że nigdzie nie zaakceptują tego że według mnie
wydrapywanie komuś oczu jest przyjemne i że to bardzo pożyteczne –
ludzie są wtedy potulni jak baranki, oprócz faktu ze trochę wrzeszczą na
początku. Ale to nie miało znaczenia. Do moich kocich uszu dobiegł
szelest. Udałam że nie zauważyłam i czekałam aż osobnik, bądź istota się
zbliży. Odwróciłam się w ostatniej chwili z nożem w ręce przytykając go
do gardła.
- Dlaczego przeszkadzasz mi w rozmyślaniach - warknęłam. Spojrzałam na
niego uważnie. Dopiero jak się odezwie to MOŻE odstawie nóż. Nie
wcześniej.
< Osobiście mam ochotę na pogawędkę z Lestatem>
Mówcie Ignis najprostsze i… tak lubi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz