- Myślałem, że się przyzwyczaiłeś.- jego wyrzuty zaczęły mi działać na nerwy, choć miał do nich prawo, i uśmiechnąłem się arogancko- Poza tym, po co pytasz, skoro od dłuższego czasu o tym myślę?- dodałem, patrząc na niego pytająco. Miałem wrażenie, że ledwie powstrzymał się od jakiejś riposty- Wydawało mi się też, że nie będzie ci przeszkadzać, jeśli Damien zniknie z tego pokoju i nie będzie drugiego wampira. Bądź co bądź, teraz tylko jeden może cię gryźć. Tylko jeden będzie cię gnębić.
Zerknąłem na Rodneya, ciekawy jego reakcji "na złą stronę Lestata", że tak to nazwę.
<Artur/Rodney?>
Krótkie to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz