Westchnęłam. Jego słowa były dla mnie jak wiadro lodowatej wody wylane na głowę. Nie dałam jednak tego po sobie poznać (choć on i tak pewnie o tym wiedział bo zapewne czytał mi w myślach).
- Źle mnie zrozumiałeś. Nie chcę cie zmieniać, nie chcę zrobić z ciebie śmiejącego się, towarzyskiego, kicającego baranka, nadal możesz być zamknięty w sobie. Przeszkadza mi twoje nastawienie, przeszkadza mi tryb "Dziwnego Artura", kiedy stajesz się pesymistą i gdy mówisz "Moje życie nie ma sensu". Czy nie lepiej byłoby gdybyś wciąż był zamknięty w sobie, ale nie byłbyś taki obojętny i myślał bardziej optymistycznie? Mówienie, że życie nie ma sensu brzmi jak myśli zwyczajnego, naćpanego nastolatka z myślami samobójczymi. A ty przecież nie jesteś zwyczajny. Sama nie wiem jak mam rozumieć to twoje "Życie nie ma sensu" albo "Nie widzę dla siebie przyszłości". Mówisz to tak po prostu? Masz myśli samobójcze? Jakiś problem, z którym nie umiesz sobie poradzić? Gdy cię o to pytam to uważasz ten temat za nieważny i nieistotny. A tak nie jest. I pamiętaj, że wcale nie zamierzam zmieniać twojego charakteru, lecz podejście - dokończyłam. Artur milczał. - Jak mam rozumieć twoje milczenie? Zgadzasz się ze mną czy też nie? - zapytałam. Postawiłam go teraz w trudnej sytuacji, ale trudno. Muszę mu jakoś uświadomić, że mam rację.
<Artur? Trochę krótkie ale to dlatego, że nie wiedziałam, co ma mówić Artur, więc ostatecznie mówi tylko Fallon c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz