-Zacznijmy od tego, żebyś nie powyrównywała mnie do baranków... następna rzecz jest taka, że może wyglądam na naćpanego nastolatka ale nie, nie mam żadnych myśli samobójczych. Trzecia rzecz jest taka, że nie jest mi miło gdy dzielisz mnie na te swoje typy... I w końcu nie mogę się z tobą zgodzić. Mówię to co uważam za odpowiednie, ty za to, to co ty uważasz za słuszne. Chyba mogę mieć swoje zdanie, a nie moja wina, że mamy do tego różne podejścia i nie próbuj zmieniać mojego, bo ci się nie uda. Prędzej będę chamski i zostawię cię tutaj samą niż dam się przekonać. Chociaż jestem cierpliwy ta rozmowa mnie męczy i coraz bardziej denerwuje...- powiedziałem zirytowany
-Ty na...- zaczęła, ale jej przerwałem
-Spróbowałabyś postawić się teraz na moim miejscu... czy ja próbowałbym coś zmienić? Nie, bo szanuję przekonania innych. Proszę cię... nie ciągnijmy tego...- spojrzałem jej w oczy
<Fallon? On tak ładnie prosi ;-;>
Wybacz, że długo nie wstawiałam, ale mam szlaban, a rodzice są wyjątkowo czujni >.<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz