środa, 5 lutego 2014

Od Lestata- C.D Argony

Cooooooooooooo?
- Nie będę prał twoich skarpetek!- zaprotestowałem.- Nie przyczepiaj się do nich tylko dlatego, że moje leżały na zewnątrz!- bo sądzę, ze właśnie dlatego taką karę wyznaczyła.- Wybierz sobie inną. A poza tym naprawdę nic nie zrobiłem.
Czy Argona chichotała bezgłośnie...?- nie miałem czasu się zastanowić, bo Sander z szybkością błyskawicy przydusiła mnie do ściany. Nie broniłem się, ale tylko z powodu strasznego wyrazu twarzy Sander.
- Masz dwie możliwości.- wycedziła tak cicho, że Argona nie mogła słyszeć- Albo przyjmiesz tą karę albo spotka cię gorsza.
- Jaka na przykład?
Jest coś gorszego od prania skarpet znienawidzonej nauczycielki...?
- Mogę cię zawiesić i spędzisz przynajmniej kilka dni uwięziony w podziemiu, bez krwi.
- Co...?- zanim do końca przeanalizowałem jej słowa, na twarzy pojawił się uśmiech. Druga kara przerażała mnie jeszcze bardziej. Przynajmniej tydzień bez ani jednej kropli życiodajnej substancji...?
- Argono, marsz do pokoju! Za chwile do ciebie przyjdę! Jesteś zwolniona ze stróżowania. - warknęła w stronę stojącej obok zmiennokształtnej, po czym, ciągnąc mnie za sobą, zaczęła iść w stronę schodów.
- Veto!- znów zaprotestowałem, teraz to naprawdę przestraszony. Okej, prać skarpetki, ale nie dawać wampirowi krwi...? TO naprawdę źle by się skończyło dla innych uczniów- gdy taki osobnik wyjdzie potem na zewnątrz.
- Nie obchodzi mnie twoje veto, Lestacie, nie te czasy.- odparła- Pójdziesz dobrowolnie?- spytała, schodząc po schodach. Potykałem się, nie do końca widząc jak idę, ale teraz spróbowałem się zatrzymać, zgrzytając zębami. Byłem wściekły... ale bałem się jednocześnie.
- Pójdę, pójdę.- mruknąłem zrezygnowany. Doskonale zdawałem sobie sprawę, jaki uśmiech musiał pojawić się na twarzy Sander gdy usłyszała, że się poddaje.
Bo tak w końcu było. Nie pokonałbym jej- ani fizycznie ani "bo nauczycielka".
Dlaczego ona mnie znajduje zawsze gdy jestem głodny?!
- Marsz przede mną.- machnęła ręką, a ja ją wyprzedziłem, wściekły.

W ciągu kilku minut znaleźliśmy się na samym dole- jeszcze niżej niż klasa wampirzycy, gdzie były...
... kamienne cele?!
Zatrzymałem się przed jedną d z nich, sparaliżowany wręcz.
- Kpisz sobie?- spytałem, nie patrząc na Sander, tylko wciąż lustrując więzienie.
- Spałeś w trumnach, nie widzę problemu, byś był w takim pomieszczeniu.- odparła, udając bezuczuciowy ton. Westchnąłem, a nauczycielka wepchnęła mnie do środka. Błyskawicznie zamknęła kraty z powrotem.
Świetnie. Do ego nie było tu żelaza, które wampir by rozwalił... mogłem się założyć, że wewnątrz prętów jest srebrny rdzeń.
Nie mam szans wyjść bez pomocy "klucznika"
<Agona?>
Nie uratujesz biednego Lestata ;_;
Nie próbuj nawet namawiac Sander, by zmieniła zdanie.
Planowałam go wsadzić do celi, a ty mi dałaś świetną okazję xD Teraz Sander przylezie do Argony i ze swoja "litością" odpuści jej skarpetki... XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz