czwartek, 6 lutego 2014

Od Lestata- C.D Argony

Spojrzałem na fiolkę podejrzliwie. Nawet jeśli to było to, co powiedziała... pozwolili jej takie coś wziąść do szkoły?!
- Nie skonfiskowali ci tego?- niepewnie wziąłem szklane naczynko i odkorkowałem.
-  Nic nie wiedzą.- wzruszyła ramionami i jednym haustem opróżniła  napój z trzymanej przez siebie fiolki.- Teraz nie masz wyboru.- stwierdziła, uśmiechając się lekko. Po kilku sekundach skrzywiła się i założyła kaptur na głowę, znikając.- Pij to szybciej. Nie skończyłam... znaczy nie skończyłaś obchodu nocnego.- usłyszałem.
A co mi szkodzi?- pomyślałem i również wypiłem.
Moment, moment.
- Mam spać w żeńskim dormitorium?!- skrzywiłem się, a potem wszystko zaczeło mnie boleć. Skuliłem się na kamiennej posadzce. Dawno nie czułem takiego bólu... za często ostatnio powtarzam "dawno".
Gdy przestało mnie wszystko boleć spojrzałem na stojącą przede mną... Argonę?...
- Merde!- prawie odskoczyłem pod najdalszą ścianę. Spotkałem się z wieloma dziwnymi zjawiskami... ale niegdy nie stałem naprzeciw żywego siebie.
- Co się tak dziwisz?- spytała Argona (?!)- Mówiłam, będziesz wyglądać jak ja, a ja jak ty. Spójrz lepiej na siebie!- zaczęła majstrować przy zamku kluczem, któy nagle pojawił się w jej ręce. No tak... podsumowując- pomijając, ze teraz wyglądałem jak ona, tyle, ze w moich ubraniach- miała teraz moje zdolności, a ja jej, prawda? Była teraz wampirem o psychice zmiennokształtnej, a ja zmiennokształtną o psychice wampira.
I że niby mam tak chodzić po szkole i udawać, ze jestem nią? Nawet nie wiem jak się zachowuje wobec lokatorek...
- Wyłaź i mnie zamknij.- rozkazała, machając popędzająco ręką.
- Ubrania.- przypomniałem jej, chwytając -kobiecymi- palcami materiał mojej białej koszuli. Znieruchomiała, patrząc na mnie zaskoczona.
Nie wpadła na to, że będziemy musieli zmienic ubrania...?
Świetnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz