- Jest jest. Ale mówię ci...
- Bisz się, ze powie co innego?- wpadła mi w słowo Cassie ze złośliwym uśmiechem.
- Nie mam co się bać. Nawet nie masz pojęcia, gdzie byliśmy i co się ta wydarzyło. Wiem więcej, niż ci się wydaje.- odparłem cicho, udając złowrogi ton.- Ale jeśli ci zależy, to możemy go poszukać!- wstałem od stołu.- Ale, tak dla zabawy, ty go szukaj, ja tylko za tobą pójdę!- szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Nagle stałeś się pewny siebie.- mruknęła, ruszając w stronę wyjścia. Podążyłem za nią bez słowa.
Szybko go znalazła. Pewnie węch zmiennokształtnej. Siedział nad jeziorem.
- Cassie ma do ciebie kilka pytań.- odezwałem się z przepraszającym uśmiechem.- Nie umiałem jej odwieźć od tego pomysłu. Jeśli jej nie zaczniesz odpowiadać, to ropuści na szkołę nieprzyzwoite plotki.- skrzywiłem się, rozbawiony miną Cassie.
<Cassie?>
Wna się chyba zgubiła...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz