środa, 5 marca 2014

Od Fallon C.D. Artura

Znowu szok. Całowałam się z Arturem. Stało się to przypadkiem, trwało raptem dwie sekundy, lecz ani ja, ani on nie stawialiśmy oporów. Mam się cieszyć czy płakać? Mam nadzieję, że to nie wpłynie negatywnie na naszą przyjaźń...
Po chwili usłyszeliśmy kroki, dość blisko nas. Pora się "obudzić". Z prędkością światła z powrotem usiedliśmy normalnie na ławce. Spojrzeliśmy w stronę z której słychać było kroki. Stał tam... baranek?
- Fallon? - zapytał Ar. Wiedziałam, że chodzi mu o zwierzę. Czyżby był to ten sam baranek? Na szczęście miałam dobrą pamięć.
- Tak, to ona - powiedziałam cicho. Ar pogłaskał zwierzątko po głowie, uśmiechając się. Ten widok wywołał uśmiech również u mnie.
Po chwili jednak baranek wrócił i kontynuował występ, razem z pozostałymi. Pewnie wskoczenie na trybuny było częścią spektaklu.
Przez resztę pokazu zarówno ja, jak i on nie odezwaliśmy się słowem. No pięknie.
Po barankach na scenę wskoczył jakiś gościu, razem z tygrysem, skaczącym przez płonącą obręcz. Dalej cisza. Nie no, trzeba to jakoś naprawić.
- Możemy na chwilę wyjść? - zapytałam. Chłopak skinął głową. Po chwili byliśmy już na zewnątrz. Nie wiedziałam od czego zacząć. - Jeśli chodzi o... - zaczęłam drżącym głosem. Nie wiedziałam jednak, co powiedzieć. Miałam jednak głęboką nadzieję, że wie o co mi chodzi.

<Artur? :) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz