- Boże, ona chce jeszcze walczyć!- spojrzałem w niebo z jękiem- Naprawdę chce ci się jeszcze walczyć?
Pomasowałem lekko miejsce, gdzie chwilę temu była rana.
Ever się nie odzywała.
- Wiem, że nie mamy co robić, a przynajmniej ja, ale nie chce mi się. Ani dzisiaj ani kiedy indziej. Chociaż, może kiedyś... Ale kiedyś. Na pewno Sander urządzi walki między wampirami... poprosimy ją wtedy, na pewno z miłą chęcią zobaczy, jak mi się dostaje. Albo i nie.
<Ever?>
Trochę krótkie... i przepraszam, ze nie odpisywałam tak długo... pisałam fanfika z Lestatem xD To się nazywa obsesja!
niedziela, 23 marca 2014
Od Cassie- C.D Lestata
-Dobra, dobra w niektórych sprawach miałeś rację, ale ja też nie zawsze się myliłam- mruknęłam.
Skoro zdobyłam wszystkie potrzebne mi informacje... nie, cofam. Zniszczył tylko to z czego byłaby niezła plotka. Nic mi się nie przyda.
-Eh... tylko straciłam czas- jęknęłam i zaczęłam iść w swoim kierunku.
-Dokąd to?- zapytał obojętnie.
-Sama nie wiem... chyba jak najdalej od ciebie- już nie czekając na odpowiedz, zostawiłam chłopaka samego.
Skoro zdobyłam wszystkie potrzebne mi informacje... nie, cofam. Zniszczył tylko to z czego byłaby niezła plotka. Nic mi się nie przyda.
-Eh... tylko straciłam czas- jęknęłam i zaczęłam iść w swoim kierunku.
-Dokąd to?- zapytał obojętnie.
-Sama nie wiem... chyba jak najdalej od ciebie- już nie czekając na odpowiedz, zostawiłam chłopaka samego.
Przepraszam, że tak długo mnie nie było, wybaczycie mi? ;_;- przyp. Lestat
poniedziałek, 17 marca 2014
Od Ever C.D. Lestata
Kontynuowanie rozmowy na nic by się nie zdało. Nauczyciel był nieugięty.
Najwyraźniej zauważył, że rezygnujemy ze stawiania oporów, gdyż bez słowa odszedł. Chwilę patrzyłam w ślad za odchodzącym Marvinem, po czym sama zaczęłam iść w kierunku bloku. Lestat uczynił to samo.
Słońce powoli zachodziło, zwiastując noc. A noc była dla wampirów właściwie dniem. Byłam jednak zmęczona i potrzebowałam chwili odpoczynku.
Doskonale jednak wiedziałam, że do pojedynku w końcu dojdzie. To było nieuniknione zwłaszcza, że wszelkie poprzednie starcia były przerywane przez nauczycieli.
Pytanie brzmi: kiedy i gdzie?
- No to kiedy to załatwimy? - zapytałam.
<Lestat?>
Najwyraźniej zauważył, że rezygnujemy ze stawiania oporów, gdyż bez słowa odszedł. Chwilę patrzyłam w ślad za odchodzącym Marvinem, po czym sama zaczęłam iść w kierunku bloku. Lestat uczynił to samo.
Słońce powoli zachodziło, zwiastując noc. A noc była dla wampirów właściwie dniem. Byłam jednak zmęczona i potrzebowałam chwili odpoczynku.
Doskonale jednak wiedziałam, że do pojedynku w końcu dojdzie. To było nieuniknione zwłaszcza, że wszelkie poprzednie starcia były przerywane przez nauczycieli.
Pytanie brzmi: kiedy i gdzie?
- No to kiedy to załatwimy? - zapytałam.
<Lestat?>
niedziela, 9 marca 2014
Od Artura C.D. Fallon
-Yhym... sam nie wiem co mam z tym zrobić, bo emo już sobie nie przywrócę. Ale wiem jedno. Powiedzieć, nie powiem. No, przynajmniej na ten czas- powiedziałem cicho.
-Zrobisz to, co uważasz za słuszne.
Chwilę jeszcze pogadaliśmy i Lestat wyszedł z pokoju. Sam położyłem się, myśląc o jutrzejszym spotkaniu z Fallon.
*RANO*
Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. 10:00 Za dwie godziny mam się z nią spotkać. Nie chce... może zostanę w łóżku? W końcu wstałem i poszedłem się ogarnąć. Znów spojrzałem na zegarek. Jeszcze półgodziny, ale cóż, pójdę i poczekam. Jak pomyślałem, tak też zrobiłem.
<Fallon?>
-Zrobisz to, co uważasz za słuszne.
Chwilę jeszcze pogadaliśmy i Lestat wyszedł z pokoju. Sam położyłem się, myśląc o jutrzejszym spotkaniu z Fallon.
*RANO*
Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. 10:00 Za dwie godziny mam się z nią spotkać. Nie chce... może zostanę w łóżku? W końcu wstałem i poszedłem się ogarnąć. Znów spojrzałem na zegarek. Jeszcze półgodziny, ale cóż, pójdę i poczekam. Jak pomyślałem, tak też zrobiłem.
<Fallon?>
Od Lestata- C.D Cassie
Taaa, takie porywające xD Może jakaś walka? ;D
- Mnie się pytasz?- spojrzałem na nią niedowierzająco- Pozwolę sobie zauważyć, że to ty chciałaś spotkać się z Arturem.
- O co chodziło Arturowi, gdy mówił, żebym nie mówiła, jak nie wiem?- spytała ostro.
- Znowu mnie pytasz. Spytaj jego. Jak na mnie miałaś rację, zabrałem go do Theatre des Vampyres, wampirzego siedliska.
Cassie milczała.
- Zgadzam się również, że gryzłem go, ale za jego zgodą.- dodałem, uważnie obserwując jej reakcję. Był dzień, a ja jakiś czas już się nie pożywiałem, co bardzo mnie denerwowało.
- Jakiś czas?- mruknąłem tak, ze nie mogła usłyszeć (mówię serio, nie mogła!- przyp. autor.). Do diabła, jeśli jakiś czas to dla mnie godzina, to ta akademia mnie wyniszcza. Przecież przeżywałem bez krwi całe tygodnie! Wszystko przez przymus chodzenia na słońcu.
<Cassie?>
Takie porywające, masz rację .__.
- Mnie się pytasz?- spojrzałem na nią niedowierzająco- Pozwolę sobie zauważyć, że to ty chciałaś spotkać się z Arturem.
- O co chodziło Arturowi, gdy mówił, żebym nie mówiła, jak nie wiem?- spytała ostro.
- Znowu mnie pytasz. Spytaj jego. Jak na mnie miałaś rację, zabrałem go do Theatre des Vampyres, wampirzego siedliska.
Cassie milczała.
- Zgadzam się również, że gryzłem go, ale za jego zgodą.- dodałem, uważnie obserwując jej reakcję. Był dzień, a ja jakiś czas już się nie pożywiałem, co bardzo mnie denerwowało.
- Jakiś czas?- mruknąłem tak, ze nie mogła usłyszeć (mówię serio, nie mogła!- przyp. autor.). Do diabła, jeśli jakiś czas to dla mnie godzina, to ta akademia mnie wyniszcza. Przecież przeżywałem bez krwi całe tygodnie! Wszystko przez przymus chodzenia na słońcu.
<Cassie?>
Takie porywające, masz rację .__.
Od Lestata- C.D Artura
- Nie rozniesie, nie martw się. Nie plotkuje tak, jak niektórzy.- mruknąłem.- I nie masz co przepraszać, komuś musiałeś to powiedzieć. Czuję się zaszczycony, że mi.- stwierdziłem bez złośliwości. Artur spojrzał na mnie, nie umiałem rozszyfrować jakie uczucia nim targały- bo targały.
- Nie mam szans, jeśli rywalizuję z Damienem.- stwierdził po chwili- Wampiry są przystojniejsze od ludzi i wiedzą o tym wszyscy.
- Więc tak jak większość uważasz, że wygląd jest najważniejszy?- spytałem, patrząc ostro. Musiałem go jakoś zmotywować, ale nie mogłem naciskać, by nie stracił "zaufania", przez które to mi, a nie komuś innemu się zwierzał.- Jeśli tak sądzisz, to faktycznie nie masz szans. Zdaję sobie sprawę, że twoja odwaga i twardy charakter został naruszony przy ucieczce, ale nic nie robiąc albo użalając się nad sobą nic nie zdziałasz. Powinieneś zrobić coś, co przywróci ci twoje "emo", jak to nazwałeś.
<Artur?>
Boże, Lestat jako pocieszyciel? ._.
- Nie mam szans, jeśli rywalizuję z Damienem.- stwierdził po chwili- Wampiry są przystojniejsze od ludzi i wiedzą o tym wszyscy.
- Więc tak jak większość uważasz, że wygląd jest najważniejszy?- spytałem, patrząc ostro. Musiałem go jakoś zmotywować, ale nie mogłem naciskać, by nie stracił "zaufania", przez które to mi, a nie komuś innemu się zwierzał.- Jeśli tak sądzisz, to faktycznie nie masz szans. Zdaję sobie sprawę, że twoja odwaga i twardy charakter został naruszony przy ucieczce, ale nic nie robiąc albo użalając się nad sobą nic nie zdziałasz. Powinieneś zrobić coś, co przywróci ci twoje "emo", jak to nazwałeś.
<Artur?>
Boże, Lestat jako pocieszyciel? ._.
Od Cassie- C.D Lestata
-Od początku wiedziałam, że przebywanie z tobą jest niebezpieczne. Mądre, zabierać człowieka do siedliska wampirów- mruknęłam.
-Niemów czegoś, czego nie jesteś pewna... sam chciał iść.
Artur popatrzył jeszcze chwilę na nas i bez słowa wstał i odszedł.
-No okej, okej. Może i się myliłam, ale co najmniej raz musiałeś go ugryźć. W ogóle... jak to możliwe, że zaczęliśmy o tobie i Argonie, a teraz rozmawiamy o ugryzieniach?
<Lestat? To jest takie porywające ._.>
-Niemów czegoś, czego nie jesteś pewna... sam chciał iść.
Artur popatrzył jeszcze chwilę na nas i bez słowa wstał i odszedł.
-No okej, okej. Może i się myliłam, ale co najmniej raz musiałeś go ugryźć. W ogóle... jak to możliwe, że zaczęliśmy o tobie i Argonie, a teraz rozmawiamy o ugryzieniach?
<Lestat? To jest takie porywające ._.>
Od Artura- C.D Lestata
-Jestem z nią dość blisko, ale ona nie chce niczego więcej niż przyjaźni. Dziś zaszła dość niekomfortowa sytuacja... teraz boje się wiedzieć co myśli... nie chcę jej stracić tylko dlatego, że moje uczucia są nieodwzajemnione... trzeba mi było udawać emo od początku do końca- westchnąłem.
-Wtedy byś jej w ogóle pewnie nie poznał. Nie cieszysz się, że chociaż jesteście przyjaciółmi?- zapytał.
-Ciesze... tyle, że wiesz jak u mnie wygląda ukrywanie uczuć. Po za tym, Damien też jest w niej zakochany i ona o tym wie.
-Damien zakochał się w tej samej dziewczynie co ty?- zapytał ze zdziwieniem.
-Yhym...- mruknąłem- wiesz co... zapomnij. Nie chce by to się rozniosło... przepraszam, że znów ci mówię o uczuciach.
<Lestat?>
-Wtedy byś jej w ogóle pewnie nie poznał. Nie cieszysz się, że chociaż jesteście przyjaciółmi?- zapytał.
-Ciesze... tyle, że wiesz jak u mnie wygląda ukrywanie uczuć. Po za tym, Damien też jest w niej zakochany i ona o tym wie.
-Damien zakochał się w tej samej dziewczynie co ty?- zapytał ze zdziwieniem.
-Yhym...- mruknąłem- wiesz co... zapomnij. Nie chce by to się rozniosło... przepraszam, że znów ci mówię o uczuciach.
<Lestat?>
piątek, 7 marca 2014
Od Lestata- C.D Ever
Opisuję ładniej, powiadasz? O_o Dobrze wiedzieć xD
Zważyłem rapier w dłoni. Wbrew temu co mówiłem, była to porządna broń. Ścisnąłem go mocniej i przygotowałem się na atak, który jednak nie nastąpił.
- Myślałem, że atakujesz pierwsza.- stwierdziłem o drobinę zaskoczony. Ja bym wykorzystał sytuację, że mogę zaatakować pierwszy ...
- Bo atakuję.- odparła i błyskawicznie dźgnęła. Ledwie uniknąłem ataku, ale nie zraniła mnie. Zamachnąłem się rapierem i ciąłem, nie celując dokładnie. Sparowała to i wyczułem, ze oboje poczuliśmy siłę przeciwnika. Bez gryzienia? Szkoda, byłoby ciekawiej i ciężej... ale raczej nie powinienem łamać zasad. Złamałem ich dość i to nie tylko w akademii.
Pojawiłem się za Ever i prawie udało mi się ją nabić na ostrze, jednak obróciła się błyskawicznie i odbiła mój atak, a dodatkowo sama dźgnęła. Udało jej się mnie trafić i z mojego ramienia popłynęła krew, gdy przebiła je na wylot. Syknąłem cicho odskakując. Dobrze, że nasze bronie nie były srebrne... albo drewniane. Raczej były zwyczajnie stalowe. Chcąc jej oddać cięcie błyskawicznie zjawiłem się tuż przy niej i cięłam od boku. Trafiłem pod żebra, robiąc długie nacięcie.
Potem coś nas odepchnęło w przeciwne strony.
Zatoczyłem się, a rapier został wyrwany z mojej ręki, tak samo Ever.
Między nami stanął wysoki człowiek. Czy raczej zmiennokształtny.
- Nie walczy się bez nauczyciela i to jeszcze z wykorzystaniem broni. Jesteście wampirami, jak już walczycie to wykorzystujcie swoje naturalne zdolności!- Marvin wbił nasze ostrza w ziemię przed sobą i spojrzał najpierw na Ever potem na mnie. Podniosłem się.
- Jeślibyśmy mieli walczyć bez broni to prawdopodobnie musielibyśmy się nawzajem gryźć. Przed walką ustaliliśmy zasady.- odezwałem się, zbliżając do nauczyciela. Wampirzyca również podeszła i wyszarpnęła broń z ziemi. Po chwili zniknęły w jej dłoniach. Pewnie odesłała je z powrotem na miejsce.
- Nie pilnował was nauczyciel.- odparł Marvin.
- Nie zabilibyśmy siebie, jeśli o to się pan martwi.- odezwała się Ever.
- Zbliża się cisza nocna. I tak ktoś by wam przerwał, byście szli do pokoi. Więc udajcie się do bloków!- nauczyciel jak zwykle był pochmurny, ale nie wyglądał na złego.
<Ever?>
Mogłabym jeszcze przez chwilę prowadzić tę konwersację, ale zmywam się na rekolekcje ^.^
Zważyłem rapier w dłoni. Wbrew temu co mówiłem, była to porządna broń. Ścisnąłem go mocniej i przygotowałem się na atak, który jednak nie nastąpił.
- Myślałem, że atakujesz pierwsza.- stwierdziłem o drobinę zaskoczony. Ja bym wykorzystał sytuację, że mogę zaatakować pierwszy ...
- Bo atakuję.- odparła i błyskawicznie dźgnęła. Ledwie uniknąłem ataku, ale nie zraniła mnie. Zamachnąłem się rapierem i ciąłem, nie celując dokładnie. Sparowała to i wyczułem, ze oboje poczuliśmy siłę przeciwnika. Bez gryzienia? Szkoda, byłoby ciekawiej i ciężej... ale raczej nie powinienem łamać zasad. Złamałem ich dość i to nie tylko w akademii.
Pojawiłem się za Ever i prawie udało mi się ją nabić na ostrze, jednak obróciła się błyskawicznie i odbiła mój atak, a dodatkowo sama dźgnęła. Udało jej się mnie trafić i z mojego ramienia popłynęła krew, gdy przebiła je na wylot. Syknąłem cicho odskakując. Dobrze, że nasze bronie nie były srebrne... albo drewniane. Raczej były zwyczajnie stalowe. Chcąc jej oddać cięcie błyskawicznie zjawiłem się tuż przy niej i cięłam od boku. Trafiłem pod żebra, robiąc długie nacięcie.
Potem coś nas odepchnęło w przeciwne strony.
Zatoczyłem się, a rapier został wyrwany z mojej ręki, tak samo Ever.
Między nami stanął wysoki człowiek. Czy raczej zmiennokształtny.
- Nie walczy się bez nauczyciela i to jeszcze z wykorzystaniem broni. Jesteście wampirami, jak już walczycie to wykorzystujcie swoje naturalne zdolności!- Marvin wbił nasze ostrza w ziemię przed sobą i spojrzał najpierw na Ever potem na mnie. Podniosłem się.
- Jeślibyśmy mieli walczyć bez broni to prawdopodobnie musielibyśmy się nawzajem gryźć. Przed walką ustaliliśmy zasady.- odezwałem się, zbliżając do nauczyciela. Wampirzyca również podeszła i wyszarpnęła broń z ziemi. Po chwili zniknęły w jej dłoniach. Pewnie odesłała je z powrotem na miejsce.
- Nie pilnował was nauczyciel.- odparł Marvin.
- Nie zabilibyśmy siebie, jeśli o to się pan martwi.- odezwała się Ever.
- Zbliża się cisza nocna. I tak ktoś by wam przerwał, byście szli do pokoi. Więc udajcie się do bloków!- nauczyciel jak zwykle był pochmurny, ale nie wyglądał na złego.
<Ever?>
Mogłabym jeszcze przez chwilę prowadzić tę konwersację, ale zmywam się na rekolekcje ^.^
Od Lestata- C.D Cassie
Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco.
- Ugryzł go ktoś inny.- odparłem, wzruszając ramionami i spokojnie przyjmując do wiadomości fakt, że Artur nie chce rozmawiać o wydarzeniach w Teatrze.
- Odwiedziliśmy sabat wampirów kierowany przez mojego przyjaciela, ale wszędzie zdarzają się nieposłuszne wampiry. Zresztą tylko wampiry? Ludzie w kółko nie słuchają co się do nich mówi. Wszystkie rasy tak mają.
- Inny wampir?
- Nie, człowiek.- wywróciłem oczami.- Jasne, że wampir! Nie posłuchał Armanda i tak to się skończyło...
<Cassie?>
Mogłabym się rozpisać, ale Lestat i tak dużo już wyjaśnił... xD
- Ugryzł go ktoś inny.- odparłem, wzruszając ramionami i spokojnie przyjmując do wiadomości fakt, że Artur nie chce rozmawiać o wydarzeniach w Teatrze.
- Odwiedziliśmy sabat wampirów kierowany przez mojego przyjaciela, ale wszędzie zdarzają się nieposłuszne wampiry. Zresztą tylko wampiry? Ludzie w kółko nie słuchają co się do nich mówi. Wszystkie rasy tak mają.
- Inny wampir?
- Nie, człowiek.- wywróciłem oczami.- Jasne, że wampir! Nie posłuchał Armanda i tak to się skończyło...
<Cassie?>
Mogłabym się rozpisać, ale Lestat i tak dużo już wyjaśnił... xD
Od Lestata- C.D Artura
- Zakochałeś się?- spytałem, patrząc na niego. Nie żebym go nie rozumiał, ale nie spodziewałem się tego po nim.- W kim?
- Nie musisz wiedzieć.
- Nie muszę.- zgodziłem się i nastała chwila ciszy. Analizowałem jego słowa i przypominałem sobie swoją własną sytuację.
- Odpowiesz czy nie?- zapytał po chwili Artur.
- Odpowiem jak ułożę wszystko w słowa.- odparłem cicho, po czy głęboko westchnąłem i padłem na plecy na łóżko.- Kochasz, ale nie możesz z nią być? Zdarzyła mi się taka sytuacja już kilka razy. To pewnie zabrzmi jak zwykła gadka, którą byś usłyszał od wielu osób, ale proponuje ci się zastanowić czy nie zniszczysz tej relacji, która między wami jest- jeśli jest- po czym powiedział, że ją kochasz...
<Artur?>
Jakie WTF? Lestat wie o czym mówi Artur xD
- Nie musisz wiedzieć.
- Nie muszę.- zgodziłem się i nastała chwila ciszy. Analizowałem jego słowa i przypominałem sobie swoją własną sytuację.
- Odpowiesz czy nie?- zapytał po chwili Artur.
- Odpowiem jak ułożę wszystko w słowa.- odparłem cicho, po czy głęboko westchnąłem i padłem na plecy na łóżko.- Kochasz, ale nie możesz z nią być? Zdarzyła mi się taka sytuacja już kilka razy. To pewnie zabrzmi jak zwykła gadka, którą byś usłyszał od wielu osób, ale proponuje ci się zastanowić czy nie zniszczysz tej relacji, która między wami jest- jeśli jest- po czym powiedział, że ją kochasz...
<Artur?>
Jakie WTF? Lestat wie o czym mówi Artur xD
Od Cassie- C.D Lestata
-Typu?- zapytał obojętnym tonem.
-No wiesz... ty i ja uciekliśmy w jednym czasie, nie było nas jakiś czas, a ta myśli tylko o jednym- odpowiedział wampir, drapiąc się w głowę.
Czarnowłosy wzruszył ramionami. Uśmiechnęłam się. Nawet jeśli coś zrobili to, Artur nie ma zamiaru się z tym ukrywać. Usiadłam obok niego.
-No więc. Mam dwa pytania. Kto cię ugryzł oraz czy coś między wami zaszło?
Artur uśmiechnął się.
-W koło tyle krzaków, nikogo w pobliżu. No oczywiście, że nie mogliśmy się powstrzymać i...- chłopak przerwał na chwilę, a ja i Lestat zrobiliśmy wielkie oczy- ... nic między nami nie zaszło i w życiu nie zajdzie- warknął.
-Eh... szkoda. Byłoby to takie słodkie- stwierdziłam.
-Co do ugryzienia pytaj jego...- mruknął cicho.
<Lestat? Tak dziwnie pisać nią do Cb >-<>
-No wiesz... ty i ja uciekliśmy w jednym czasie, nie było nas jakiś czas, a ta myśli tylko o jednym- odpowiedział wampir, drapiąc się w głowę.
Czarnowłosy wzruszył ramionami. Uśmiechnęłam się. Nawet jeśli coś zrobili to, Artur nie ma zamiaru się z tym ukrywać. Usiadłam obok niego.
-No więc. Mam dwa pytania. Kto cię ugryzł oraz czy coś między wami zaszło?
Artur uśmiechnął się.
-W koło tyle krzaków, nikogo w pobliżu. No oczywiście, że nie mogliśmy się powstrzymać i...- chłopak przerwał na chwilę, a ja i Lestat zrobiliśmy wielkie oczy- ... nic między nami nie zaszło i w życiu nie zajdzie- warknął.
-Eh... szkoda. Byłoby to takie słodkie- stwierdziłam.
-Co do ugryzienia pytaj jego...- mruknął cicho.
<Lestat? Tak dziwnie pisać nią do Cb >-<>
Od Artura- C.D Lestata
Wróciłem prosto do siebie. Damien i Lestat jeszcze spali. Jakie to irytujące, gdy jako jedyny funkcjonuję w dzień.
-Wstawajcie- rzuciłem w każdego poduszką.
Oboje wstali i ogarnęli się, a ja położyłem się na łóżku. Patrzyłem co robią. Tak patrząc na Damiena przypomniało mi się, że on też jest zakochany w Fallon... jeszcze tego mi brakowało.
-Co się tak gapisz bez słowa?- zapytał Lestat.
-Próbuje coś ogarnąć-mruknąłem.
Blondyn popatrzył chwilę na mnie i wrócił do swoich zajęć. Po kilku minutach Damien wyszedł i zostałem sam z Lestatem. Może jego zapytam...
-Ej Lestat... co robisz, gdy zakochujesz się w dziewczynie, ale wiesz, że nie możesz z nią być?- zapytałem.
<Lestat? xd Teraz pewnie takie wtf>
-Wstawajcie- rzuciłem w każdego poduszką.
Oboje wstali i ogarnęli się, a ja położyłem się na łóżku. Patrzyłem co robią. Tak patrząc na Damiena przypomniało mi się, że on też jest zakochany w Fallon... jeszcze tego mi brakowało.
-Co się tak gapisz bez słowa?- zapytał Lestat.
-Próbuje coś ogarnąć-mruknąłem.
Blondyn popatrzył chwilę na mnie i wrócił do swoich zajęć. Po kilku minutach Damien wyszedł i zostałem sam z Lestatem. Może jego zapytam...
-Ej Lestat... co robisz, gdy zakochujesz się w dziewczynie, ale wiesz, że nie możesz z nią być?- zapytałem.
<Lestat? xd Teraz pewnie takie wtf>
czwartek, 6 marca 2014
Od Cassie - C.D. Anabeth
-Ja się nie znam na takich miastach-
jęknęłam- nie wiem co tu można zwiedzić. Ale wiesz... puki w tym miejscu
jest jedzenie to mogę tam iść- uśmiechnęłam się.
Anay westchnęła i zeszła do mnie. Spojrzała na tęczę.
-Kojarz mi się z watą cukrową...- mruknęłam.
-Przestań ciągle o tym jedzeniu. Eh... czyli ja wybieram... okej chodź- zaczęła iść.
-A będzie tam jedzenie?- zapytałam z nadzieją.
<Anay? Wena poziom hard normalnie ;-;>
Anay westchnęła i zeszła do mnie. Spojrzała na tęczę.
-Kojarz mi się z watą cukrową...- mruknęłam.
-Przestań ciągle o tym jedzeniu. Eh... czyli ja wybieram... okej chodź- zaczęła iść.
-A będzie tam jedzenie?- zapytałam z nadzieją.
<Anay? Wena poziom hard normalnie ;-;>
Od Argony - C.D. Anabeth
- Jesteś w stanie zabić mistrza zabójców? - zapytałam z ironią podchodząc do drzwi gabinetu - Szczerze wątpię. A teraz bądź tak miła i zniknij.
Anabeth stała się niewidzialna i nawet moje wprawne oczy nie mogły dostrzec miejsca jej pobytu.
- Wkroczysz, gdy będę miała kłopoty, jasne? - zapytałam trzymając rękę na klamce
- Jasne... Co mam wtedy zrobić?
- "Przytrzymaj" go tęczą, czy coś w ten deser - nacisnęłam klamkę i weszłam do biura.
Za niewielkim blatem nie siedział nikt, za to usłyszałam cichy oddech z boku pokoju.
- Miło cię znów widzieć, Okami - powiedział niski głos mężczyzny
Obróciłam się w jego kierunku i stanęłam naprzeciwko rozpartego wygodnie. W jednej chili siedział, a w drugiej z nożami w rękach napieraliśmy na siebie na środku biura. Odepchnęłam się od niego i chwyciłam moją, leżącą w rogu pokoju, katanę. Draken śmignął w kierunku celu tnąc powietrze, ale Kotaro rozpłynął się pod klingą. Błyskawicznie obróciłam się i w ostatniej chwili sparowałam cięcie od góry.
(Any? Nie mam na to weny )
Od Fallon C.D. Artura
- Jasne - uśmiechnęłam się.
Uff, na szczęście nic się nie zmieniło. Wszystko było po staremu.
Szybko doszliśmy do akademika. Słońce zaczynało zachodzić. Z radością wdychałam jeszcze chłodne, marcowe powietrze. Spojrzałam na Artura. Od jakiegoś czasu ciągle był jakiś zamyślony. Chciałabym mieć jego moc i sprawdzić, o czym teraz myśli. Jest taki tajemniczy...
Chłopak odprowadził mnie pod drzwi mojego pokoju.
- Spotkamy się jutro? - zapytałam.
- Ok, kiedy?
- Może o 12 na stołówce - powiedziałam. Chłopak skinął głową
- To do jutra - powiedział.
- Do jutra - powiedziałam z uśmiechem. Krótki uścisk na pożegnanie i chłopak wyszedł.
Miałam wrażenie, że coś się jednak zmieniło.
<Artur? Hmm, to idealna pora aby Ar poszedł do Lestata xd >
Uff, na szczęście nic się nie zmieniło. Wszystko było po staremu.
Szybko doszliśmy do akademika. Słońce zaczynało zachodzić. Z radością wdychałam jeszcze chłodne, marcowe powietrze. Spojrzałam na Artura. Od jakiegoś czasu ciągle był jakiś zamyślony. Chciałabym mieć jego moc i sprawdzić, o czym teraz myśli. Jest taki tajemniczy...
Chłopak odprowadził mnie pod drzwi mojego pokoju.
- Spotkamy się jutro? - zapytałam.
- Ok, kiedy?
- Może o 12 na stołówce - powiedziałam. Chłopak skinął głową
- To do jutra - powiedział.
- Do jutra - powiedziałam z uśmiechem. Krótki uścisk na pożegnanie i chłopak wyszedł.
Miałam wrażenie, że coś się jednak zmieniło.
<Artur? Hmm, to idealna pora aby Ar poszedł do Lestata xd >
środa, 5 marca 2014
Od Artura C.D. Fallon
-Wiem...- powiedziałem cicho- moja wina... przepraszam... nie chce żebyś myślała, że chcę czegoś więcej niż przyjaźń.
Jezu... nie wierze w to... co ona sobie teraz pomyśli? To takie... żenujące... bałem się nawet usłyszeć jej myśli. Cały czas odwracałem wzrok. Co prawda czułem do Fallon coś więcej, ale nie mogę jej tego powiedzieć...
-A chcesz? W sensie czegoś więcej?- zapytała.
Stanąłem jak wryty. O co ona mnie właśnie zapytała?
-Co...co... Co to w ogóle za pytanie...?- wyszeptałem.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą, a ja spojrzałem na nią zdziwiony.
-Już się bałam, że to zmieni coś w naszej przyjaźni. Jaka ulga- zaśmiała się.
Przytaknąłem tylko głową i nadal na nią parzyłem. Doszło do mnie, że to co czuje jest nieodwzajemnione. Zabolało mnie to. Niewiedza jest okropnym uczuciem, ale pewność, że coś nie jest tak jak tego chcemy jest jeszcze gorsza. Ale wiem jedno... będę przy niej jeśli tylko mogę, nawet jako przyjaciel.
-Hej Fallon... możemy już wracać?- zapytałem.
<Fallon?>
Jezu... nie wierze w to... co ona sobie teraz pomyśli? To takie... żenujące... bałem się nawet usłyszeć jej myśli. Cały czas odwracałem wzrok. Co prawda czułem do Fallon coś więcej, ale nie mogę jej tego powiedzieć...
-A chcesz? W sensie czegoś więcej?- zapytała.
Stanąłem jak wryty. O co ona mnie właśnie zapytała?
-Co...co... Co to w ogóle za pytanie...?- wyszeptałem.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą, a ja spojrzałem na nią zdziwiony.
-Już się bałam, że to zmieni coś w naszej przyjaźni. Jaka ulga- zaśmiała się.
Przytaknąłem tylko głową i nadal na nią parzyłem. Doszło do mnie, że to co czuje jest nieodwzajemnione. Zabolało mnie to. Niewiedza jest okropnym uczuciem, ale pewność, że coś nie jest tak jak tego chcemy jest jeszcze gorsza. Ale wiem jedno... będę przy niej jeśli tylko mogę, nawet jako przyjaciel.
-Hej Fallon... możemy już wracać?- zapytałem.
<Fallon?>
Od Fallon C.D. Artura
Znowu szok. Całowałam się z Arturem. Stało się to przypadkiem, trwało raptem dwie sekundy, lecz ani ja, ani on nie stawialiśmy oporów. Mam się cieszyć czy płakać? Mam nadzieję, że to nie wpłynie negatywnie na naszą przyjaźń...
Po chwili usłyszeliśmy kroki, dość blisko nas. Pora się "obudzić". Z prędkością światła z powrotem usiedliśmy normalnie na ławce. Spojrzeliśmy w stronę z której słychać było kroki. Stał tam... baranek?
- Fallon? - zapytał Ar. Wiedziałam, że chodzi mu o zwierzę. Czyżby był to ten sam baranek? Na szczęście miałam dobrą pamięć.
- Tak, to ona - powiedziałam cicho. Ar pogłaskał zwierzątko po głowie, uśmiechając się. Ten widok wywołał uśmiech również u mnie.
Po chwili jednak baranek wrócił i kontynuował występ, razem z pozostałymi. Pewnie wskoczenie na trybuny było częścią spektaklu.
Przez resztę pokazu zarówno ja, jak i on nie odezwaliśmy się słowem. No pięknie.
Po barankach na scenę wskoczył jakiś gościu, razem z tygrysem, skaczącym przez płonącą obręcz. Dalej cisza. Nie no, trzeba to jakoś naprawić.
- Możemy na chwilę wyjść? - zapytałam. Chłopak skinął głową. Po chwili byliśmy już na zewnątrz. Nie wiedziałam od czego zacząć. - Jeśli chodzi o... - zaczęłam drżącym głosem. Nie wiedziałam jednak, co powiedzieć. Miałam jednak głęboką nadzieję, że wie o co mi chodzi.
<Artur? :) >
Po chwili usłyszeliśmy kroki, dość blisko nas. Pora się "obudzić". Z prędkością światła z powrotem usiedliśmy normalnie na ławce. Spojrzeliśmy w stronę z której słychać było kroki. Stał tam... baranek?
- Fallon? - zapytał Ar. Wiedziałam, że chodzi mu o zwierzę. Czyżby był to ten sam baranek? Na szczęście miałam dobrą pamięć.
- Tak, to ona - powiedziałam cicho. Ar pogłaskał zwierzątko po głowie, uśmiechając się. Ten widok wywołał uśmiech również u mnie.
Po chwili jednak baranek wrócił i kontynuował występ, razem z pozostałymi. Pewnie wskoczenie na trybuny było częścią spektaklu.
Przez resztę pokazu zarówno ja, jak i on nie odezwaliśmy się słowem. No pięknie.
Po barankach na scenę wskoczył jakiś gościu, razem z tygrysem, skaczącym przez płonącą obręcz. Dalej cisza. Nie no, trzeba to jakoś naprawić.
- Możemy na chwilę wyjść? - zapytałam. Chłopak skinął głową. Po chwili byliśmy już na zewnątrz. Nie wiedziałam od czego zacząć. - Jeśli chodzi o... - zaczęłam drżącym głosem. Nie wiedziałam jednak, co powiedzieć. Miałam jednak głęboką nadzieję, że wie o co mi chodzi.
<Artur? :) >
Od Ever C.D. Lestata
- Wiesz co, chyba jednak wezmę rapier - powiedział w końcu. Spojrzałam na niego.
- Jak wolisz - powiedziałam i unaoczniłam to, o co mnie poprosił. Podałam mu broń.
- Skąd ona jest? - spytał.
- Nie pamiętam - powiedziałam - A po co chcesz to wiedzieć?
- Skąd mam wiedzieć, czy nie unaoczniłaś mi jakieś marne (za przeproszeniem) gówno? - zapytał - Znamy się krótko, ale wiem, że jesteś zdolna do wszystkiego - powiedział.
- Ale mam swój honor, nie miałabym satysfakcji z wygranej ze świadomością, że oszukiwałam - spojrzałam mu w oczy - To co, zaczynamy?
<Lestat? Ty lepiej opisujesz walki :) >
- Jak wolisz - powiedziałam i unaoczniłam to, o co mnie poprosił. Podałam mu broń.
- Skąd ona jest? - spytał.
- Nie pamiętam - powiedziałam - A po co chcesz to wiedzieć?
- Skąd mam wiedzieć, czy nie unaoczniłaś mi jakieś marne (za przeproszeniem) gówno? - zapytał - Znamy się krótko, ale wiem, że jesteś zdolna do wszystkiego - powiedział.
- Ale mam swój honor, nie miałabym satysfakcji z wygranej ze świadomością, że oszukiwałam - spojrzałam mu w oczy - To co, zaczynamy?
<Lestat? Ty lepiej opisujesz walki :) >
Od Artura C.D. Fallon
-Skoro baranki już wróciły, możemy skorzystać i pójść je zobaczyć. A twoje urodziny to dobra okazja na to.
Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona, a zaraz potem na namiot i uśmiechnęła się. Poszliśmy kupić bilety, coś do jedzenia i zajęliśmy miejsca.
-Mam nadzieje, że nie mają tu tylko różowych zwierząt- mruknąłem.
-Różowy jest całkiem słodki, ale patrz, zaczyna się- powiedziała.
Na środek namiotu wszedł mężczyzna i zaczął mówić o mikrofonu. Tak tak... zwierzęta, akrobaci oczywiście... klasyka. Pierwsze wyszły baranki. Zaczęły meczeć, skakać dokoła tresera.
-Różowe baranki łączą ludzi- stwierdziłem.
-Czemu tak twierdzisz?- zapytała Fallon.
-Sam nie wiem... mam przeczucie- mruknąłem.
Po chwili baranki zaczęły skakać po trybunach nie patrząc w ogóle na ludzi. Patrzyliśmy na to ze zdziwieniem. W końcu zaczęły skakać też wokół nas, a my unikaliśmy ich. (Ja nie chce wiedzieć jak to musi wyglądać xd) W końcu zahaczyłem nogą o jakąś deskę i straciłem równowagę. Ostatecznie sytuacja wygląda tak: Fallon leży na ławce, ja na niej i nasze usta są złączone.
<Fallon? xd>
Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona, a zaraz potem na namiot i uśmiechnęła się. Poszliśmy kupić bilety, coś do jedzenia i zajęliśmy miejsca.
-Mam nadzieje, że nie mają tu tylko różowych zwierząt- mruknąłem.
-Różowy jest całkiem słodki, ale patrz, zaczyna się- powiedziała.
Na środek namiotu wszedł mężczyzna i zaczął mówić o mikrofonu. Tak tak... zwierzęta, akrobaci oczywiście... klasyka. Pierwsze wyszły baranki. Zaczęły meczeć, skakać dokoła tresera.
-Różowe baranki łączą ludzi- stwierdziłem.
-Czemu tak twierdzisz?- zapytała Fallon.
-Sam nie wiem... mam przeczucie- mruknąłem.
Po chwili baranki zaczęły skakać po trybunach nie patrząc w ogóle na ludzi. Patrzyliśmy na to ze zdziwieniem. W końcu zaczęły skakać też wokół nas, a my unikaliśmy ich. (Ja nie chce wiedzieć jak to musi wyglądać xd) W końcu zahaczyłem nogą o jakąś deskę i straciłem równowagę. Ostatecznie sytuacja wygląda tak: Fallon leży na ławce, ja na niej i nasze usta są złączone.
<Fallon? xd>
wtorek, 4 marca 2014
Od Anabeth - C.D. Cassie
- Nie, nie nudzę się. Jestem tu drugi raz w życiu, miło powspominać te czasy - powiedziałam powstrzymując łzy
- Nie martw się. Chodź gdzieś - powiedziała
- Gdzie?
- Nie wiem. Może.. nie wiem
- Tylko coś zrobię - powiedziałam i pstryknęłam palcami. Na niebie pojawiła się tęcza. - Jak ja kocham to robić
- Widać. Chodź. Gdzieś. Gdziekolwiek. Prooooosze - zaczęła błagać.
- No to gdzie chcesz iść? Ja tu wszystko znam, zwiedzałam chyba z 5 razy, więc ty wybierasz.
< Boż.. jaki daremny post >.< Krótki i masakryczny, ale musiałam ci odpisać Cass?>
- Nie martw się. Chodź gdzieś - powiedziała
- Gdzie?
- Nie wiem. Może.. nie wiem
- Tylko coś zrobię - powiedziałam i pstryknęłam palcami. Na niebie pojawiła się tęcza. - Jak ja kocham to robić
- Widać. Chodź. Gdzieś. Gdziekolwiek. Prooooosze - zaczęła błagać.
- No to gdzie chcesz iść? Ja tu wszystko znam, zwiedzałam chyba z 5 razy, więc ty wybierasz.
< Boż.. jaki daremny post >.< Krótki i masakryczny, ale musiałam ci odpisać Cass?>
Od Anabeth - C.D Argony
Na początku- przepraszam za moją nieobecność, ale miałam karę:(, i nie, nie zanudziłaś mnie xD
- To co robimy? Bo nie ogarniam? - zapytałam
- Musimy, co najważniejsze go zabić, reszta sama pójdzie - odpowiedziała
- Okej, to co JA mam robić?
- Ech.. może postój tu a ja się wszystkim zajmę co? - zapytała
- Okeeej, to po co ci ja?
- Masz mi pomóc, to tak trudno zrozumieć?
- Dobra. Ja mogę stać się niewidzialna, jeżeli cię to interesuje. I w dodatku umiem czytać w myślach i przenikać przez ściany. Pole siłowe z tęczy i oczywiście po mamie władanie tęczą.Wyczuwam aury ludzi i istot. Mogę ci powiedzieć jaką masz aurę.
- Dawaj
- Pomarańczowo czerwona
- Dużo mi to mówi, wiesz?
- Dobra: Złość i żądza zemsty, a w dodatku pewność siebie
- No.. fajna moc. Ja za to wiesz co mogę robić - uśmiechnęła się
- Wiem. Ty zabijasz czy ja? - zapytałam
< Argona? Sorry za krótki post>
- To co robimy? Bo nie ogarniam? - zapytałam
- Musimy, co najważniejsze go zabić, reszta sama pójdzie - odpowiedziała
- Okej, to co JA mam robić?
- Ech.. może postój tu a ja się wszystkim zajmę co? - zapytała
- Okeeej, to po co ci ja?
- Masz mi pomóc, to tak trudno zrozumieć?
- Dobra. Ja mogę stać się niewidzialna, jeżeli cię to interesuje. I w dodatku umiem czytać w myślach i przenikać przez ściany. Pole siłowe z tęczy i oczywiście po mamie władanie tęczą.Wyczuwam aury ludzi i istot. Mogę ci powiedzieć jaką masz aurę.
- Dawaj
- Pomarańczowo czerwona
- Dużo mi to mówi, wiesz?
- Dobra: Złość i żądza zemsty, a w dodatku pewność siebie
- No.. fajna moc. Ja za to wiesz co mogę robić - uśmiechnęła się
- Wiem. Ty zabijasz czy ja? - zapytałam
< Argona? Sorry za krótki post>
poniedziałek, 3 marca 2014
Od Fallon C.D. Artura
- Tak - powiedziałam. On chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.
- A tak w ogóle to chodź - złapał mnie za rękę i szybko opuściliśmy budynek, a potem stołówkę.
- Eee, a dokąd idziemy? - zapytałam.
- Och, nie domyślasz się? - zapytał śmiejąc się.
Zmarszczyłam brwi. O co mu chodziło?
- Fallon, dzisiaj 3 marca - powiedział w końcu. No tak!
- Czyli moje urodziny! Jeeju, zapomniałam, że dziś je mam. Skąd wiedziałeś? - zapytałam zaskoczona.
- Jest napisane w aktach szkolnych, w dzienniku także - uśmiechnął się - Mogłabyś zamknąć oczy? - zapytał.
- Co? Po co? Aaaa, już rozumiem! - zaśmiałam się, po czym zamknęłam oczy.
- A tak w ogóle to chodź - złapał mnie za rękę i szybko opuściliśmy budynek, a potem stołówkę.
- Eee, a dokąd idziemy? - zapytałam.
- Och, nie domyślasz się? - zapytał śmiejąc się.
Zmarszczyłam brwi. O co mu chodziło?
- Fallon, dzisiaj 3 marca - powiedział w końcu. No tak!
- Czyli moje urodziny! Jeeju, zapomniałam, że dziś je mam. Skąd wiedziałeś? - zapytałam zaskoczona.
- Jest napisane w aktach szkolnych, w dzienniku także - uśmiechnął się - Mogłabyś zamknąć oczy? - zapytał.
- Co? Po co? Aaaa, już rozumiem! - zaśmiałam się, po czym zamknęłam oczy.
****
- Może tak jakaś podpowiedź? - zapytałam.
Szliśmy już bardzo długo. Byliśmy poza Idrysem.
- Na C - powiedział krótko. C...
- Ale ogólnie C czy też CZ i tak dalej?
- Nic więcej nie powiem - powiedział.
- Czyli na CZ. Cze... Czy...
- Nie wysilaj się, bo i tak nie zgadniesz - powiedział. "Usłyszałam" że jest uśmiechnięty - To tutaj
Otworzyłam oczy.
<Artur? ;3 Nie miałam weny, a pamiętałam, że wielu uczniów ma urodziny w marcu (miałam nadzieję, że Ar ma) ale wyszło, że Fallon dziś ma, krótkie, ale wyszło uroczo :) P.S. to jest ten cyrk, z którego uciekły baranki. P.P.S. Zrób jakąś akcję w stylu: Opętany baranek wskakuje na trybuny czy coś xD >
Od Lestata- C.D Cassie
- Jest jest. Ale mówię ci...
- Bisz się, ze powie co innego?- wpadła mi w słowo Cassie ze złośliwym uśmiechem.
- Nie mam co się bać. Nawet nie masz pojęcia, gdzie byliśmy i co się ta wydarzyło. Wiem więcej, niż ci się wydaje.- odparłem cicho, udając złowrogi ton.- Ale jeśli ci zależy, to możemy go poszukać!- wstałem od stołu.- Ale, tak dla zabawy, ty go szukaj, ja tylko za tobą pójdę!- szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Nagle stałeś się pewny siebie.- mruknęła, ruszając w stronę wyjścia. Podążyłem za nią bez słowa.
Szybko go znalazła. Pewnie węch zmiennokształtnej. Siedział nad jeziorem.
- Cassie ma do ciebie kilka pytań.- odezwałem się z przepraszającym uśmiechem.- Nie umiałem jej odwieźć od tego pomysłu. Jeśli jej nie zaczniesz odpowiadać, to ropuści na szkołę nieprzyzwoite plotki.- skrzywiłem się, rozbawiony miną Cassie.
<Cassie?>
Wna się chyba zgubiła...
- Bisz się, ze powie co innego?- wpadła mi w słowo Cassie ze złośliwym uśmiechem.
- Nie mam co się bać. Nawet nie masz pojęcia, gdzie byliśmy i co się ta wydarzyło. Wiem więcej, niż ci się wydaje.- odparłem cicho, udając złowrogi ton.- Ale jeśli ci zależy, to możemy go poszukać!- wstałem od stołu.- Ale, tak dla zabawy, ty go szukaj, ja tylko za tobą pójdę!- szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Nagle stałeś się pewny siebie.- mruknęła, ruszając w stronę wyjścia. Podążyłem za nią bez słowa.
Szybko go znalazła. Pewnie węch zmiennokształtnej. Siedział nad jeziorem.
- Cassie ma do ciebie kilka pytań.- odezwałem się z przepraszającym uśmiechem.- Nie umiałem jej odwieźć od tego pomysłu. Jeśli jej nie zaczniesz odpowiadać, to ropuści na szkołę nieprzyzwoite plotki.- skrzywiłem się, rozbawiony miną Cassie.
<Cassie?>
Wna się chyba zgubiła...
Od Cassie- C.D Lestata
-Wampiry typu ty? Coś cie niewierze. Jesteś zdolny do wszystkiego, a gdy jesteś głodny pogarsza się to pewnie- prychnęłam.
-Nie chcesz wierzyć to nie- mruknął bez cienia zainteresowania.
-A wiedz, że nie uwierzę. Może pójdziemy spytać samego Artura? Wolę to usłyszeć od niego, niż kogoś takiego jak ty- uśmiechnęłam się.
Lestat spojrzał na mnie jak na jakąś wariatkę.
-Wątpię by chciał o tym rozmawiać- stwierdził.
-Ale zawsze jest szansa. To jak?
<Lestat? Tak wciągająco ;-;>
Przepraszam za nieobecność, dostałam karę na kompa... ;_; - przyp. Lestat
-Nie chcesz wierzyć to nie- mruknął bez cienia zainteresowania.
-A wiedz, że nie uwierzę. Może pójdziemy spytać samego Artura? Wolę to usłyszeć od niego, niż kogoś takiego jak ty- uśmiechnęłam się.
Lestat spojrzał na mnie jak na jakąś wariatkę.
-Wątpię by chciał o tym rozmawiać- stwierdził.
-Ale zawsze jest szansa. To jak?
<Lestat? Tak wciągająco ;-;>
Przepraszam za nieobecność, dostałam karę na kompa... ;_; - przyp. Lestat
Od Lestata- C.D Ever
Siekieeraaaa? ;_; to ja sobie zmienię xD
- Moment, stop.- zatrzymałem ją, gdy szykowała się do skoku na mnie.- Zmieniłem zdanie.- uśmiechnąłem się zawadiacko.- Załatwisz mi rapier? Wtedy będziemy na równo, bo nie sparujesz topora szablą.- spojrzałem krytycznie na miecz w jej dłoni.
- Chcesz zmienić broń, bo nie lubisz siekiery.- stwierdziła Ever. Spojrzałem na nią. Nie no, nie chce mi się pogrywać. Faktycznie, wziąłem toporek, żeby pokazać, jak bardzo nie zależy mi na roadzaju broni, ale gdy zobaczyłem jej postawę- widać było, ze nie jest początkująca- zmieniłem zdanie. Przyda mi się broń, którą posługuję sie najlepiej.
Bo przecież nie zagram jej na śmierć (na skrzypcach). A nie zależy mi, by zostały pocięte. (to taki żarcik... xD- przyp autor)
<Ever?>
- Moment, stop.- zatrzymałem ją, gdy szykowała się do skoku na mnie.- Zmieniłem zdanie.- uśmiechnąłem się zawadiacko.- Załatwisz mi rapier? Wtedy będziemy na równo, bo nie sparujesz topora szablą.- spojrzałem krytycznie na miecz w jej dłoni.
- Chcesz zmienić broń, bo nie lubisz siekiery.- stwierdziła Ever. Spojrzałem na nią. Nie no, nie chce mi się pogrywać. Faktycznie, wziąłem toporek, żeby pokazać, jak bardzo nie zależy mi na roadzaju broni, ale gdy zobaczyłem jej postawę- widać było, ze nie jest początkująca- zmieniłem zdanie. Przyda mi się broń, którą posługuję sie najlepiej.
Bo przecież nie zagram jej na śmierć (na skrzypcach). A nie zależy mi, by zostały pocięte. (to taki żarcik... xD- przyp autor)
<Ever?>
niedziela, 2 marca 2014
Od Ever C.D. Lestata
- Cóż... unaocznianie odbiera mi trochę energii, lecz jest to zależne od tego co unaoczniam. A unaocznienie siekiery, topora, tasaka... czy jak ty to tam nazywasz kosztuje mnie prawie tyle, co nic - w ciągu sekundy byłam przy nim, powaliłam go na ziemię i przyłożyłam mu ostrze do szyi.
- No nieźle, ale jeśli chcesz tak walczyć, to wypadałoby, abym i ja miał broń - powiedział.
Wstałam i podeszłam kilka kroków przed siebie. Po chwili zastanowienia wyrzuciłam broń w pobliskie krzaki.
- Dobra, więc wybierasz pierwszy. Jaką chcesz broń? - zapytałam. On zamiast udzielić odpowiedzi podszedł do zarośli i wyjął stamtąd topór/tasak/siekierę.
- No a ty? Jaką broń wybierasz? - zapytał z tym swoim irytującym uśmieszkiem.
Decyzję podjęłam dużo wcześniej. Skoro on stawia na siłę, ja postawię na szybkość i spryt.
- Szpadę - powiedziałam, po czym ją unaoczniłam. Lestata wyraźnie zdziwił mój wybór.
- Widzę, że to topór bojowy barbarzyńcy - mój przeciwnik przyglądał się swojej broni - Wzięłaś go z jakiegoś muzeum?
- Tak - skinęłam głową.
- To lepiej uważaj. Szkoda byłoby splamić go twoją krwią. To co, zaczynamy? - Lestat uniósł swój topór.
- Hola, hola! Trzeba ustalić jakieś zasady. No więc tak, po pierwsze, nie pijemy swojej krwi.
- Kiedy walka się zakończy? Kiedy któreś z nas będzie niezdolne do walki?
- Kiedy któreś się podda.
- Wątpię, aby miało to nastąpić - powiedział Lestat.
- W końcu któreś się podda, aby uniknąć śmierci - powiedziałam.
- Nie wiem jak ty, ale ja mam swoją dumę, chyba wolałbym umrzeć, niż się poddać - powiedział.
- No to limit czasowy. Ile, dziesięć? Dwadzieścia minut? - zapytałam.
- OK. - powiedział.
Wyjęłam komórkę i włączyłam odliczanie. Od dwudziestu minut w dół.
- No to zaczynamy
<Lestat? Ever mówi na to siekiera ;3 >
- No nieźle, ale jeśli chcesz tak walczyć, to wypadałoby, abym i ja miał broń - powiedział.
Wstałam i podeszłam kilka kroków przed siebie. Po chwili zastanowienia wyrzuciłam broń w pobliskie krzaki.
- Dobra, więc wybierasz pierwszy. Jaką chcesz broń? - zapytałam. On zamiast udzielić odpowiedzi podszedł do zarośli i wyjął stamtąd topór/tasak/siekierę.
- No a ty? Jaką broń wybierasz? - zapytał z tym swoim irytującym uśmieszkiem.
Decyzję podjęłam dużo wcześniej. Skoro on stawia na siłę, ja postawię na szybkość i spryt.
- Szpadę - powiedziałam, po czym ją unaoczniłam. Lestata wyraźnie zdziwił mój wybór.
- Widzę, że to topór bojowy barbarzyńcy - mój przeciwnik przyglądał się swojej broni - Wzięłaś go z jakiegoś muzeum?
- Tak - skinęłam głową.
- To lepiej uważaj. Szkoda byłoby splamić go twoją krwią. To co, zaczynamy? - Lestat uniósł swój topór.
- Hola, hola! Trzeba ustalić jakieś zasady. No więc tak, po pierwsze, nie pijemy swojej krwi.
- Kiedy walka się zakończy? Kiedy któreś z nas będzie niezdolne do walki?
- Kiedy któreś się podda.
- Wątpię, aby miało to nastąpić - powiedział Lestat.
- W końcu któreś się podda, aby uniknąć śmierci - powiedziałam.
- Nie wiem jak ty, ale ja mam swoją dumę, chyba wolałbym umrzeć, niż się poddać - powiedział.
- No to limit czasowy. Ile, dziesięć? Dwadzieścia minut? - zapytałam.
- OK. - powiedział.
Wyjęłam komórkę i włączyłam odliczanie. Od dwudziestu minut w dół.
- No to zaczynamy
<Lestat? Ever mówi na to siekiera ;3 >
Subskrybuj:
Posty (Atom)