Moje wypytywanie Camille o Louisa skończyło się tym, że zanim zdążyła mi cokolwiek powiedzieć, usłyszałem kroki i korzystając z wampirzej prędkości zaniosłem dziewczynę pod blok kobiet, a sam zniknąłem w swoim pokoju. Do tej pory nie wiem, kim była osoba, która nam przerwała.
Przez dłuższy czas nie miałem okazji z nią porozmawiać, ponieważ zawsze coś mi wypadało albo Camille była niedostępna.
Piszę to, wciąż zastanawiając się, jak to się stało, że człowiek, którego spotkał Louis, albo który go spotkał, żyje. Co się stało? Zbliża się tak zwany weekend i mam zamiar ją złapać, kiedy będzie sama i nie będzie w żeńskim akademiku. Choćby po posiłkach czy kiedy pójdzie się przejść. Nic innego nie planuję na te dwa dni i o niczym innym nie myślę jak o Louisie. Spotkałem go w Theatre, wyglądal normalnie, a Camille ma naście lat i musiał ją spotkać niedawno...
Nie chciałem już rozmyślać i zerwałem się z parapetu, tym bardziej, że nadchodził sobotni świt. Moi lokatorzy jeszcze spali, a ja wziąłem moje skrzypce i spacerowym tempem poszedłem do lasu, by spróbować się odreagować za pomocą muzyki.
Grałem dobre kilka godzin, do dziewiątej jak się nie mylę, ale potem, już trochę rozluźniony, ruszyłem na stołówkę, czyli tam, gdzie spodziewałem się spotkać Camille. Dobrze trafiłem, widać wstawała trochę później, bo była jedyną osobą w pomieszczeniu prócz kucharki krzątającej sie za ladą, która nie zwróciła na mnie uwagi, w przeciwieństwie do Camille, która na moj widok znieruchomiała z kanapką w połowie drogi do ust.
- Witaj, Camille.- odezwalem się z uroczym uśmiechem.- Smacznego, nie przerywaj sobie. Nie przeszkadzaj sobie, jednak jeśli nie chcesz mojej zguby, opowiedz mi później o Louisie.
pOdeszłem w ludzkim tempie do jej stolika i usiadłem naprzeciwko dziewczyny.
<Camille?>
Przypomniałam sobie, że taka fabuła fajna była z Camille, która nie powinna się zmarnować... pamiętasz jeszcze jak gadaliśmy w jaki sposób spotkała Louisa? xD Ja coś tam pamiętam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz