- Miesiąc miodowy...- wymamrotałem, odpalając auto. Niezły wózek... aczkolwiek wolałbym motor. Albo po prostu po wampirzemu. Tak, to by było najlepsze. Mówi się trudno.- to co, startujemy!- zawołałem do mężczyzny.- Opieprz dyrektora za miesiąc miodowy!
I, nie czekając na odpowiedź, ruszyłem ścieżką w stronę bramy, która stała otwarta.
- Argona, wstawaj.- szturchnąłem śpiącą zmiennokształtną, gdy stanąłem na uboczu jakiegoś miasta w okolicy Moskwy.- Tutaj zrobimy krótką przerwę i pojedziemy dalej, dobra? Argona, wstawaj...!- szturchnąłem ją mocniej.
Instynktownie wyskoczyłem z auta, gdy ta otworzyła nagle oczy i machnęła jakimś nożem, prawie mnie trafiając.
- No dzięki!- prychnąłem, choć rozumiałem, co zrobiła. Instynkt, po prostu instynkt. Jak u mnie.
<Argona?>
;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz