Przez chwile na nią patrzyłem, a potem wyminąłem i otwarłem drzwi od strony kierowcy. Wziąłem torebkę krwi ze swojej torby.
- Obejdę się bez odpoczynku.- szybko ją wypiłem, zgniotłem i wrzuciłem do worka foliowego (kto to wie, co tam robił) leżącego na tylnym siedzeniu.
- Powinniśmy się czegoś dowiedzieć. Czemu nie poszedłem do Crossa i nie...
Przerwał mi odgłos dzwonka... z telefonu? Zerknąłem na równie zaskoczoną Argonę i szybko wygrzebałem komórkę ze schowka. Musiał ją tam ktoś wsadzić zanim wyruszyliśmy...
Spojrzałem na ekranik: dzwoniący był wpisany jako Nathaniel.
- Halo?- odebrałem, patrząc na zmiennokształtną.
- Halo? Lestat?- w głosie rozległ się głos mężczyzny, chyba tego samego, co stał przy aucie zanim wyjechaliśmy.- Lestat, nie? Jak można tak długo jechać bez odpoczynku... miałem zadzwonić gdy się zatrzymacie, a tu tyle godzin minęło...
- Kim jesteś najpierw mi powiedz.- odparłem chłodno.
- Wsiądźcie do auta i włącz głośnomówiący. Jestem waszym koordynatorem, nazywam się Nathaniel. Mów mi po imieniu. Mam instrukcję dla was, a Argona też powinna je słyszeć. Podejrzewam, że nie siedzicie w aucie, tak?
- Już siadamy.- zakryłem głośnik i spojrzałem na Argonę.- Mówi, że jest naszym koordynatorem. mamy wsiąść do auta i zacznie nam tłumaczyć.
Zmiennokształtna bez słowa krążyła samochód i wsiadła do niego, krzyżując ręce na piersiach. Również usiadłem i zamknąłem drzwi. Włączyłem głośnomówiący.
- Mów.- odezwałem się do telefonu.
- Argona słyszy?
- Tak, słyszy! Gadaj kim jesteś!- zirytowałem się.
- Jestem waszym koordynatorem, mam na imię Nathaniel! Ile mam powtarzać? Nawet w telefonie jestem wpisany po imieniu...
- Co chcesz nam powiedzieć?- spytała Argona.
- A więc dojechaliście do Moskwy. macie jeszcze spory odcinek do przejechania. Poszukiwani są w okolicy Nowosybirska.- ton głosu mężczyzny zmienił się na bardziej formalny i wydawało się, że był skupiony. Wyobraziłem sobie, że siedzi przed kilkoma monitorami i rozmawia z nami. Na jednym była mapa i punkt oznaczający nasze położenie (pewnie ma GPSa...), a na innych różne statystyki, może zdjęcia...- O ile wiem jest to grupa wampirów, nie wiem ilu. Najwyżej dziesięciu. Może jest ktoś jeszcze, bo niezłe spustoszenie czynią. tamtejsi nadludzie próbowali ich pokonać, ale nie umieli, więc zadzwonili do nas...
- Jesteśmy nie tylko Akademią, ale także służbą bezpieczeństwa, tak?- prychnąłem
- Mniej więcej. Cieszcie się, że to wy zostaliście wysłani, dyrektor was wybrał. Zasłużyliście sobie.
- Nawet nie wiesz jak rozrabialiśmy...- mruknąłem, ale mikrofon był tak wyczulony, że Nathaniel usłyszał.
- Nawet nie wiesz ile o tobie wiem. Nawet nie wiesz ile o mnie nie wiesz.- odparował głos z telefonu- Czy mam ci teraz wymieniać wszystko co o tobie wiem?
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, kontynuował:
- Lestat de Lioncourt, ponad 500 letni wampir, legenda. Zasnął na sto lat, wcześniej zdążył pozmieniać kilka osób w tym swojego ukochanego, a nawet dwóch, i matkę. Uwielbia skrzypce, które dostał od jednego z nich, Nicholasa de Leflienta. Wybitnie gra na pianinie i skrzypcach. Chce zostać sławnym piosenkarzem i w swoich piosenkach wyjawić sekrety wampirów i zmusić je do ujawnienia się. Mam rację?
Zabrakło mi słów. Już raz próbowałem zmusić wampiry do ujawnienia się jako Wampir Lestat, piosenkarz z 80.lat XX wieku, ale nie powiodło mi się. Co za zdolność ma ten człowiek...? Bo zakładam, że to człowiek.
<Argona?>
Skończyły mi się pomysły. To chwilowe, ale jednak. Wszystko jak zwykle wynikłobez mojego udziału, znaczy prócz palców... Lestat, Argona i wszyscy naprawdę istnieją...
Stworzone postacie żyją własnym życiem po mniej więcej pięciu sekundach, pamiętaj. Zapamiętaj i powtarzaj każdemu RPGowcowi i znajomym pisarzom.
Mogłabym o tym napisać rozprawkę czy coś. Referat.
Na egzaminie gimnazjalnym wzięłam Lestata na rozprawkę na temat: "Ciekawosć- ułatwia czy utrudnia życie?".
Ciekawe ile będę miała punktów, tak z innej beczki ._.Długie to wyszło. Trudno