środa, 30 kwietnia 2014

Od Ever C.D. Lestata

Co za dupek! OK, spoko, walczyliśmy, ale po co mi wykasował pamięć!? Obrzuciłam wampira spojrzeniem pełnym pogardy.
- Dupek - nie mogłam powstrzymać się od komentarza. 
- Ever - Marvin skarcił mnie spojrzeniem - Hamuj się, pamiętaj że tu siedzę. - powiedział. Westchnęłam przeciągle. - Wyjaśnijcie wszystko między sobą... - powiedział nauczyciel, po czym się zmył. 

*Po 10 minutach tłumaczenia*

Momentalnie rozbolała mnie głowa.
- I tyle!? To po co kasowałeś mi tą cholerną pamięć? - nie ukrywałam złości. W tym momencie miałam ochotę go rozszarpać. Jego twarz nic nie wyrażała. Był opanowany. I właśnie to mnie tak irytowało - Halo, mówię do ciebie! - po chwili przestałam go męczyć. Nie odpowiadał, bo chyba starał się jakoś odpowiednio dobrać słowa.

<Lestat? Przepraszam, że długo, miałam szlaban ;-; >

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Od Lestata- C.D Argony

- Jak człowiek. Krew mają pyszną.- wyszczerzyłem się na widok skonsternowanej miny Argony.- Nie wiem o kim mowa. Jak dla mnie, skoro nie lubisz planować, to trzeba tam pojechać.
Spojrzałem przed siebie i momentalnie się zamyśliłem.
Nathaniel widział o mnie więcej niż ktokolwiek- no, może poza Mariusem i Armandem. Co to za gościu...? Musiał być paranormalnym... tylko z jaką mocą?
- Argona.- odezwałem się nagle- Jako wampir jestem w stanie się ukryć przed innymi, ale ty jao zmiennokształtna nie. Proponuję, żebyś wypiła ten swój eliksir i zmieniła się w jakiegoś wampira, będziesz choć o drobinę mniej na celowniku. Jesteś w stanie zmienić się w wampira, prawda?
<Argona?>
W trakcie pisania tego zorientowałam się, ze eliksir wielosokowy potrzebuje czyjś włos, ale Lestat tego nie wie, więc pisałam dalej ;)

Od Argony- C.D Lestata


- Ciekawych rzeczy się o tobie dowiaduję - uśmiechnęłam się kpiąco do wampira - lubisz... skrzypce, tak?
- Co masz do skrzypiec? - spiorunował mnie wzrokiem - A zresztą nieważne, Nathaniel masz coś jeszcze do powiedzenia, czy możemy już jechać?
- W każdym bądź razie uważajcie na siebie i pamiętajcie o podpisaniu dokumentu, że szkoła zrzeka się odpowiedzialności za wasze życie. To tyle. Good lock.
W słuchawce rozległ się sygnał rozłączenia.
- To by było na tyle - westchnęłam - Czyli będzie potrzebny tylko wampirzy napar... Na co czekasz? Jedziemy!
- Jasne, bo sam bym na to nie wpadł.
Polonez ruszył z piskiem opon ku Nowosybirskiej poprzez zimny krajobraz Rosji.
- Nat mówił, że czynią wielkie spustoszenie... - zaczęłam cały czas analizując otrzymane informacje - Mówił, że prócz wampirów jest ktoś jeszcze... ale kto? Z kim wampiry najczęściej się spoufalają? Człowiek odpada, wyssali by co od razu. Zmiennokształtnych nienawidzą. Czarodziej?
<Lestat? Nie wiem jak obalić pomysł z czarodziejem :(>

sobota, 26 kwietnia 2014

Od Lestata- C.D Argony

Przez chwile na nią patrzyłem, a potem wyminąłem i otwarłem drzwi od strony kierowcy. Wziąłem torebkę krwi ze swojej torby.
- Obejdę się bez odpoczynku.- szybko ją wypiłem, zgniotłem i wrzuciłem do worka foliowego (kto to wie, co tam robił) leżącego na tylnym siedzeniu.
- Powinniśmy się czegoś dowiedzieć. Czemu nie poszedłem do Crossa i nie...
Przerwał mi odgłos dzwonka... z telefonu? Zerknąłem na równie zaskoczoną Argonę i szybko wygrzebałem komórkę ze schowka. Musiał ją tam ktoś wsadzić zanim wyruszyliśmy...
Spojrzałem na ekranik: dzwoniący był wpisany jako Nathaniel.
- Halo?- odebrałem, patrząc na zmiennokształtną.
- Halo? Lestat?- w głosie rozległ się głos mężczyzny, chyba tego samego, co stał przy aucie zanim wyjechaliśmy.- Lestat, nie? Jak można tak długo jechać bez odpoczynku... miałem zadzwonić gdy się zatrzymacie, a tu tyle godzin minęło...
- Kim jesteś najpierw mi powiedz.- odparłem chłodno.
- Wsiądźcie do auta i włącz głośnomówiący. Jestem waszym koordynatorem, nazywam się Nathaniel. Mów mi po imieniu. Mam instrukcję dla was, a Argona też powinna je słyszeć. Podejrzewam, że nie siedzicie w aucie, tak?
- Już siadamy.- zakryłem głośnik i spojrzałem na Argonę.- Mówi, że jest naszym koordynatorem. mamy wsiąść do auta i zacznie nam tłumaczyć.
Zmiennokształtna bez słowa krążyła samochód i wsiadła do niego, krzyżując ręce na piersiach. Również usiadłem i zamknąłem drzwi. Włączyłem głośnomówiący.
- Mów.- odezwałem się do telefonu.
- Argona słyszy?
- Tak, słyszy! Gadaj kim jesteś!- zirytowałem się.
- Jestem waszym koordynatorem, mam na imię Nathaniel! Ile mam powtarzać? Nawet w telefonie jestem wpisany po imieniu...
- Co chcesz nam powiedzieć?- spytała Argona.
- A więc dojechaliście do Moskwy. macie jeszcze spory odcinek do przejechania. Poszukiwani są w okolicy Nowosybirska.- ton głosu mężczyzny zmienił się na bardziej formalny i wydawało się, że był skupiony. Wyobraziłem sobie, że siedzi przed kilkoma monitorami i rozmawia z nami. Na jednym była mapa i punkt oznaczający nasze położenie (pewnie ma GPSa...), a na innych różne statystyki, może zdjęcia...- O ile wiem jest to grupa wampirów, nie wiem ilu. Najwyżej dziesięciu. Może jest ktoś jeszcze, bo niezłe spustoszenie czynią. tamtejsi nadludzie próbowali ich pokonać, ale nie umieli, więc zadzwonili do nas...
- Jesteśmy nie tylko Akademią, ale także służbą bezpieczeństwa, tak?- prychnąłem
- Mniej więcej. Cieszcie się, że to wy zostaliście wysłani, dyrektor was wybrał. Zasłużyliście sobie.
- Nawet nie wiesz jak rozrabialiśmy...- mruknąłem, ale mikrofon był tak wyczulony, że Nathaniel usłyszał.
- Nawet nie wiesz ile o tobie wiem. Nawet nie wiesz ile o mnie nie wiesz.- odparował głos z telefonu- Czy mam ci teraz wymieniać wszystko co o tobie wiem?
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, kontynuował:
- Lestat de Lioncourt, ponad 500 letni wampir, legenda. Zasnął na sto lat, wcześniej zdążył pozmieniać kilka osób w tym swojego ukochanego, a nawet dwóch, i matkę. Uwielbia skrzypce, które dostał od jednego z nich, Nicholasa de Leflienta. Wybitnie gra na pianinie i skrzypcach. Chce zostać sławnym piosenkarzem i w swoich piosenkach wyjawić sekrety wampirów i zmusić je do ujawnienia się. Mam rację?
Zabrakło mi słów. Już raz próbowałem zmusić wampiry do ujawnienia się jako Wampir Lestat, piosenkarz z 80.lat XX wieku, ale nie powiodło mi się. Co za zdolność ma ten człowiek...? Bo zakładam, że to człowiek.
<Argona?>
Skończyły mi się pomysły. To chwilowe, ale jednak. Wszystko jak zwykle wynikłobez mojego udziału, znaczy prócz palców... Lestat, Argona i wszyscy naprawdę istnieją...
Stworzone postacie żyją własnym życiem po mniej więcej pięciu sekundach, pamiętaj. Zapamiętaj i powtarzaj każdemu RPGowcowi i znajomym pisarzom.
Mogłabym o tym napisać rozprawkę czy coś. Referat.
Na egzaminie gimnazjalnym wzięłam Lestata na rozprawkę na temat: "Ciekawosć- ułatwia czy utrudnia życie?".
Ciekawe ile będę miała punktów, tak z innej beczki ._.Długie to wyszło. Trudno

piątek, 25 kwietnia 2014

Od Lestata- C.D Ever

W nocy wpadłem na pomysł, by zrobić coś, co odciągnie Marvina od "wywiadu"... i wymyśliłem, że coś podpalę. Wziąłem zapałki i skrupulatnie- unikając kamer- podpaliłem drzewo. na szczęście takie, które stało osobno od pozostałych i nie było najmniejszej szansy, by coś się podpaliło prócz niego... najwyżej okopcę ścianę budynku...
W odpowiednim momencie wpadłem i przeszkodziłem Ever w zadaniu pytania. Połknął haczyk- nic dziwnego- i pobiegł zgasić. Ściągnął dyrektora, który zalał wszystko magiczna wodą- bo po co się męczyć?- i zwolnił wszystkich z lekcji.
Na moje nieszczęscie tylko na mnie spojrzał i wrócił do wampirzycy z pochmurną miną, chcąc...
- Pytasz co się wydarzyło wczorajszej nocy?!- syknął do niej rozzłoszczony. patrzyła na niego bez zrozumienia...- Kpisz sobie ze mnie?! Wal...
- Panie Marvinie!- wkroczyłem do nich, ale zanim coś więcej powiedziałem, sam dalej mówił:
- O, i drugi sprawca się pojawił!- spojrzał wściekły- Lestacie, dlaczego mam wrażenie, że Ever nie stroi sobie ze mnie żartów i naprawdę nic nie wie?!
Spojrzałem w bok, unikając odpowiedzi, jednak Marvin wyglądał na wściekłego, a ja oponowaniem niewiele zmienię...
- Bo nic nie pamięta.- odparłem, siląc się na spokój.
<Ever?>
Nie wytrzymałam :I Nie wiedziałam co zrobić, wszystko ze wszystkiego wyniklo, samo z siebie...
 

Od Argony- C.D Lestata


- Oh - uśmiechnęłam się kpiąco - chybiłam...
Wampir westchnął.
- Jesteśmy w okolicy Moskwy... trzeba będzie znaleźć jakieś ustronne miejsce i odpocząć chwilę zanim coś zrobimy...
- Ja już odpoczęłam, a ponoć wampiry nie potrzebują snu - mruknęłam z przekąsem
Nienawidziłam, gdy ktoś tak nagle mnie budził.
- Ale musimy wymyślić jakiś plan, czy coś... chcesz wjeżdżać do stolicy Rosji, pełnej rusków o Rosyjskich umysłach bez planu??
- Tak - wyszłam z samochodu i zatrzasnęłam drzwi - Zawsze tak robię i jakoś żyję... no dobra, jakiego gatunku są cele?
- A bo ja to wiem...
- No to trzeba będzie wziąć obie fiolki na wszelki wypadek... - mruknęłam nurkując w wozie
Pamiętne flakoniki z eliksirem wielosokowym były na samym wierzchu torby. Schowałam je szybko do kieszeni.
- Ile potrzebujesz odpoczynku?
<(Lestat? Opowiadanie o niczym xd> 


Nie napiszę nic do momentu jak nie ustalimy o co właściwie chodzi w naszej fabule ;3 - Lestat

wtorek, 22 kwietnia 2014

Od Lestata- C.D Argony

- Miesiąc miodowy...- wymamrotałem, odpalając auto.  Niezły wózek... aczkolwiek wolałbym motor. Albo po prostu po wampirzemu. Tak, to by było najlepsze. Mówi się trudno.- to co, startujemy!- zawołałem do mężczyzny.- Opieprz dyrektora za miesiąc miodowy!
I, nie czekając na odpowiedź, ruszyłem ścieżką w stronę bramy, która stała otwarta.

- Argona, wstawaj.- szturchnąłem śpiącą zmiennokształtną, gdy stanąłem na uboczu jakiegoś miasta w okolicy Moskwy.- Tutaj zrobimy krótką przerwę i pojedziemy dalej, dobra? Argona, wstawaj...!- szturchnąłem ją mocniej.
Instynktownie wyskoczyłem z auta, gdy ta otworzyła nagle oczy i machnęła jakimś nożem, prawie mnie trafiając.
- No dzięki!- prychnąłem, choć rozumiałem, co zrobiła. Instynkt, po prostu instynkt. Jak u mnie.
<Argona?>
;D

Od Argony- C.D Lestata

No co? Miałam na myśli torebki z krwią medyczną!

Przy wyjściu z Akademii czekał najbardziej luksusowy, najnowocześniejszy, najlepszy i najpiękniejszy samochód jaki w życiu widziałam. Stał tam... Polonez!! Stanęłam jak wryta.
- Co to ku* jest? - spojrzała na samochód nieufnie Lestat zrównał się ze mną i stwierdziło oczywistość
- Polonez
- Tak - zza auta wyszedł nieznany nam mężczyzna - Dyrektor wypożyczył go dla was. Mówił coś o miesiącu miodowym w Rosji...
W tym samym monecie spojrzałam na Lestata co ona na mnie. Wymieniliśmy się porozumiewawczymi spojrzeniami, a mężczyzna się roześmiał.
- Kto prowadzi? - zapytałam zdawkowo
- Mam więkrze doświadczenie - wampir władował się na siedzenie kierowcy, a ja weszłam z drugiej strony. Z trzaskiem silnika ruszyliśmy, pozostawiając Akademię daleko w tyle.
- Po powrocie z misji zamorduję tego Cross'a - mruknęłam - Co on sobie wyobraża??
<Lestat? :P>


Od Ever C.D. Lestata

Co do posta Lestata - tak, zgadzam się z tym xd
~Almette

- Bardzo dziękuję - powiedziałam, starając się, aby mój uśmiech wyglądał choć trochę prawdziwie. Potem szybkim krokiem oddaliłam się od "cywilizacji".
Pójdę do Marvina.
Jutro.
W końcu dowiem się, co się wydarzyło tamtej nocy.
Wzięłam głęboki oddech, po czym udałam się do akademika, aby tam móc po długich oczekiwaniach zapaść w długi, kojący sen.
Gdy wstałam, od razu udałam się się do nauczyciela. Bez żadnego pukania wtargnęłam do klasy. Akurat odbywały się tam zajęcia dla zmiennokształtnych. Przez krótką chwilę nie wiedziałam, jak się zachować, lecz po ułamku sekundy podeszłam do Marvina.
- Przepraszam, czy mogłabym zadać panu kilka pytań? - zapytałam, szczerząc się.
- A w jakim celu? - zapytał podejrzliwie. Ech, wiedziałam, że z nim nie pójdzie tak szybko. Poza tym ten gość ewidentnie mnie nie lubił.
- W ramach artykułu do szkolnej gazetki. Tytuł to... - pomyślałam chwilkę - ... "Jak wygląda praca nauczyciela? - wywiad" - podsumowałam krótko. Marvin zmierzył mnie wzrokiem.
- Z tego co pamiętam, nie pracujesz w redakcji - zmiennokształtny nie dawał za wygraną.
- Fallon mnie poprosiła - powiedziałam szybko.
- Może później, teraz prowadzę lekcje - powiedział ostrym tonem.
- Przykro mi, ale po tej lekcji mam najpóźniej przekazać artykuł... - zaczęłam. Marvin westchnął.
- Tylko szybko, masz 20 minut - powiedział oschle. Wtedy zaczęłam zadawać różne pytania, robiąc notatki. Po kwadransie doszłam do tego najważniejszego.
- Jak wygląda patrolowanie akademika? Czy podczas ostatniego patrolu działo się coś szczegól... - nie dokończyłam pytania, bo w tym momencie do sali wpadł blond-włosy wampir. Lestat. Tak miał na imię.
- Proszę pana! Pali się - wskazał na okno, za którym jakieś 10 metrów od budynku znajdowało się płonące drzewo. Nauczyciel momentalnie wstał z krzesła i wybiegł z sali.
- Walić to! - nie ukrywałam złości, wyładowując ją, kopiąc z całej siły w najbliższe krzesło. Przeleciało na drugi koniec sali, uderzając w regał, z którego spadła tona książek.

<Lestat? ;p >

Od Lestata- C.D Argony

Prowiant, Argona? Dla wampira Lestata? Serio? xD

Gdy Argona wyszła, również ruszyłem do swojego pokoiku, by się przygotować. Wypiłem dwie torebki krwi, by jak najdłużej panować nad pragnieniem, a potem wziąłem torbę na ramię, którą ukryłem pod łóżkiem i na chwilę znieruchomiałem, patrząc na skrzypce. Oczywiście, że ich nie wezmę, nie muszę się o nie bać. Gry uciekłem miałem powody się martwić, bo KTOŚ dla zemsty mógłby je zniszczyć, ale wyruszyłem na misję zleconą przez nauczyciela...
Po kilku sekundach wsunąłem futerał z instrumentem głębiej pod łóżko i pobiegłem do miasteczka, by zdobyć trochę "prowiantu" na podróż. Wrzuciłem wszystko do torby, a potem wróciłem do pokoju. Powinienem zabrać jakieś ubrania... rozejrzałem się. Nie brudziłem się prawie w ogóle, a jako wampir nie pociłem się, czy raczej pociłem na ledwie zauważalną skalę, więc nie przykładałem wagi do wyglądu ciuchów. Nienawidziłem też łazić po sklepach, by je kupować, więc miałem zaledwie trzy czy cztery komplety, same koszule i jeansy. Wszystko wpakowałem, plus całkiem sporo kasy, którą zdążyłem dobyć zanim mnie tu zabrali... pomijając istniejące od 1789 roku konto bankowe.
Gdy spojrzałem na zegar wiszący na ścianie- jak w każdym pokoju- i doszedłem do wniosku, że jestem spóźniony. Miałem być na dole kilka minut temu.
Zawiesiłem torbę, zmieniłem japonki na glany (wolałbym zostać przy japonkach, ale Rosja to jednak coś nie pasuje...) i poszedłem do Argony. Ostrzyła katanę, a teraz spojrzała na mnie z irytacją.
- Nigdy nie przyjdziesz na czas, nie?
- Nie lubię zegarów.- odparłem z uśmiechem- Zegary wyznaczają granice życia, więc ich nie lubię.
Patrzyła na mnie jeszcze przez chwilę, a potem wsunęła ostrze do sayi i bez oglądania się ruszyła ścieżką do wyjścia z Akademii. Poszedłem za nią rozbawiony. Czyim pomysłem było wysłanie nas na wspólną misje? Pomijając, że wampir i zmiennokształtny... to jeszcze ja i Argona!
<Argona?>
Nie wiem co z transportem, jakiś pomyśł? xD

Od Argony- C.D Lestata


- W takim razie kiedy mamy wyruszyć? - zapytałam rzeczowo
- W każdej chili - Max wzruszył ramionami - Życzę wam powodzenia
I odszedł. Poczułam ulgę, że mogę zająć swoje myśli jakąś misją. Rosja. Może i to nie był kraj marzeń, ale zawsze coś.
- Spotkajmy się z pół godziny przy wejściu głównym - mruknęłam do Lestata i nie czekając na odpowiedź pośpiesznie udałam do mojego pokoju
Z szafy wyjęłam mój stary plecak i wrzuciłam do niego kilka kompletów ubrań na zmian, zestaw do sporządzania trucizn (razem z gotowymi fiolkami), narzędzia do ostrzenia broni oraz zapasowe noże. Dodatkowo wyjęłam spod łóżka kilka gadżetów takich jak haki, linka z kotwiczką czy niewielki ponton... Na koniec pośpiesznie udałam się do kuchni by poprosić o prowiant na podróż dla mnie i Lestata. Tak wyposażona w półgodziny później stałam pod Akademią.
Wampir się spóźniał. Oparłam się o mur i zaczęłam ostrzyć katanę. Zamorduję go jak nie przyjdzie za pięć minut!
<(Lestat? To znów stara dobra[zła] Arona :)>
A jeśli chodzi o Max'a to się nie dziwię, że miałeś z nim problem. Bo czego może chcieć wychowawca klasy od dwóch łobuzów, które akurat tym razem nie narozrabiały xd

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Od Lestata- C.D Argony

Patrzyłem na nią, nie mając pojęcia, co zrobić. Wilcza natura, co? Wampirzy instynkt pokazuje się u nowonarodzonych albo głodujących...
Otwarłem usta, chcąc coś powiedzieć, ale wyprzedził mnie nowy głos.
- Ta, jesteście dobraną parką. Wampir i zmiennokształtny!- powiedział z zachwytem i błyskawicznie spojrzałem w kierunku, z którego usłyszałem klaśnięcie.- I to jeszcze w mojej klasie!
Saltzman stał oparty o ścianę i patrzył na nas rozbawiony.
- Macie okazje zadośćuczynić szkole.- stwierdził spokojniej.
- Jak to?- Argona patrzyła na niego zaskoczona, tak jak ja.
- Z góry wam mówię, że nie uciekniecie, Akademia was znajdzie.
Zmarszczyłem brwi zdumiony. Co to ma do rzeczy...?
- Dyrektor stwierdził, że przydałoby się kogoś posłać na wschód, do Rosji, bo coś tam rozrabiają. I oczywiście przyprowadzić do Akademii, ewentualnie zabić, ale to jak już nie będzie innej możliwości.
<Argona?>
Wiesz ile się zastanawiałam po co Max tam przylazł? xD

Pisajta & Enjoy!

Dobra. Zagrażam wszem i wobec, że jeśli ktoś nie napisze do 27 kwietnia nie napisze notek, usuwam jego postać. Awaryjnie wszystkie karty pójdą na mój dysk  google, albo po prostu zostawię i odpiszę właściciela od postaci i będzie ot, NPC jak nauczyciele -.-
Jeśli ktoś postanowi wrócić i pisać sumiennie, to zgłosić się na moje howrse albo na czacie, gdy będę jak albo Almette i poprosić o przywrócenie postaci ;p
Bo z Argoną i Almette wzięłyśmy się do roboty (mam nadzieję, że to nie tylko na okres świąt), więc świetnym pomysłem byłoby odnowienie Akademii.
Pisajta na moje konto, zwę się Arleni jeśli ktoś jeszcze nie wie, i enjoy! ;)
Almette nie wie, ze napisałam tego posta, ale zgodzi się ze mną. Prawda? xD

Od Argony- C.D Lestata


- Mówisz o spokoju, a dzisiaj mamy taki piękny dzień! - dalej krztusiłam się ze śmiechu, a gdy Lestat spróbował mnie podnieść wyrwałam u się i oparłam o ścianę
- Już jestem spokojna - mruknęłam przykładając dłoń do twarzy - To nie były moje emocje. Moja wilcza natura zaczyna wymykać się spod kontroli, gdy ulegam jakimś emocjom.
<Lestat?>
Nie wiem czy byłeś niezdecydowany co robić, czy i tak zaciągnąłeś ją do psychiatry xd

niedziela, 20 kwietnia 2014

Od Lestata- C.D Argony

Spojrzałem na nią, gdy zaczęła wariować.
- Wiesz ty co...?- odezwałem się powoli- Chodź, zaprowadzę cię do psychoterapeutki, bo to chyba będzie najlepszym wyjściem. Psychoterapeutka to od psychoterapii, czyli emocji i wspomnieć... chyba. Wstawaj.
Dalej się śmiała.
- Jeśli się nie uspokoisz to zabiorę cię siłą.
<Argona?>
To jest sytuacja bez wyjścia :I

Od Argony- C.D Lestata


- Mówiłam, że nie zrozumiesz... ja sama nie rozumiem... - westchnęłam, zamknęłam oczy i policzyłam do dziesięciu "ichi, ni san, shi, go, roku, nana, hachi, kyu, ju..." - A zresztą nieważne.
Uśmiechnęłam się lekko psychicznie.
- Ważne jest, że to już koniec! - roześmiałam się szaleńczym śmiechem, Lestat dziwnie na mnie patrzył, ale miałam to gdzieś.
Czułam ulgę, że wreszcie komuś o wszystkim powiedziałam. Może nie do końca, ale tyle wystarczyło. Coś we mnie pękło i wszystkie uczucia dotąd skrywane wyszły na wierzch...
<Lestat? Co zrobisz z tą wariatką?>

piątek, 18 kwietnia 2014

Od Lestata- C.D Ever

Opierałem się o ścianę za rogiem z założonymi rękami i głową odchyloną do tyłu. Zamknąłem oczy, chcąc słyszeć dokładniej i w razie niebezpieczeństwa zniknąć stąd. Nie mogli mnie słyszeć, bo wszystko, co we mnie "hałasowało", choćby oddech wyciszyłem jak najbardziej umiałem. Nie drgnąłem nawet, z ulgą słuchając odpowiedzi dyrektora.
- Nagrania z monitoringu są dostępne tylko dla nauczycieli i to nawet nie wszystkich, a ty chcesz je zobaczyć? I mówisz to z niewinnym uśmiechem?- spytał. Wyobraziłem sobie, jaką musi mieć minę: jak zwykle przyjazną, ale z nutką podejrzliwości, tak samo jak w głosie.
- Eee... no bo...- Ever zacięła się, a po chwili odzyskała rezon- Wydaje mi się, że coś się działo na zewnątrz w nocy.
- Działo się coś?- tym razem dyrektor zmarszczył brwi, jak sądzę.- Nie wydaje mi się, by ktoś wtargnął do nas, ale pójdź do Marvina, patrolował tereny Akademii. Ale nagrań nie próbuj od nikogo wyłudzić, każdy nauczyciel wie, że nie może ich pokazywać.
O cholera!- tylko intuicja powstrzymała mnie od gwałtownego ruchu. Marvin! Jeśli do niego pójdzie i spyta o wydarzenia... jeśli nie uzna, że kpi sobie z niego, to wszystko jej wyjaśni!
Zniknąłem, pojawiając się na miejscu "zbrodni" i przyjrzałem się trawie. Ja i planowanie! Z wyprzedzeniem! Zapomniałem o tylu ważnych dowodach!
Chwilę później wróciłem do bloku szkolnego, by schronić się przed słońcem. Nie będę miał spokoju nawet jeden dzień, jeśli jej się powiedzie.
<Ever?>
Podoba mi się ta fabuła :D

Od Ever C.D. Lestata

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Co się stało? Dziwne przeczucie nie dawało mi spokoju przez cały poranek. Po przebudzeniu się, ogarnięciu itd. udałam się do lasu.
- Halo, Ever, włącz myślenie! Coś się wczoraj wydarzyło, coś, czego nie pamiętasz. Przypomnij sobie! - mówiłam do siebie w myślach. Ale to nie było takie proste. Może powinnam się kogoś zapytać? Nie! Nie będę każdego wypytywać jak jakaś idiotka. Po za  tym za nikim szczególnie nie przepadam...
Nagle w momencie, gdy spojrzałam na trawnik niedaleko akademika, coś zaczęło mi świtać.
Podeszłam tam. Z reguły był nieskazitelny, personel dbał, aby tereny akademii były schludne. Ale tu były ślady walki.
Zaczęłam się przyglądać. Wtedy coś przykuło moją uwagę. Wyschnięta krew. Przejechałam po niej palcem, a ona się na nim znalazła. Powąchałam. Ta krew była... moja.
Odruchowo dotknęłam szyi. Była gładka, lecz dla pewności unaoczniłam lusterko. Wtedy zauważyłam prawie całkowicie zagojony i niewidoczny ślad po ugryzieniu.
Podsumowując: Wczoraj z kimś walczyłam. Z jakimś wampirem, pił moją krew, straciłam przytomność. Tylko dlaczego nic nie pamiętam!? Wokół nie było czegoś, o co mogłabym się uderzyć. Więc co...
Olśniło mnie. Do latarni przymocowana była kamera. No tak, szkolny monitoring!
Chciałam się udać do gabinetu dyrektora, ale wpadłam na niego na korytarzu.
- Przepraszam, czy jest możliwość obejrzenia płyt z monitoringu? - zapytałam, uśmiechając się niewinnie.

<Lestat? Załóżmy, że Lestat stał obok i wszystko słyszał xD I niech Cross się nie zgodzi ;) >

Od Lestata- C.D Argony

Zastanowiłem się. Jak można być zabójcą, ale nienawidzić zabijać? Nawet nie wiedziałem, ze tak można.
- Wiesz co ci powiem? To pewnie głupie porównanie, bo ja jestem wampirem, a ty zmiennokształtną, ale ja, gdy zabijałem, czułem się zawsze tak samo. Można powiedzieć, że byłem szczęśliwy? Trochę dziwne słowo... żaden wampir nigdy nie był szczęśliwy... a przynajmniej nie po setce. Powiedzmy, że czułem się tak samo. Zresztą krew ofiary jest dla mnie ambrozją, tego nie mogę zaprzeczyć.
<Argona?>
Krótkie trochę, ale nie mam ZIELONEGO I BLADEGO pojęcia, co odpowie Argona xD

Od Argony- C.D Lestata


Westchnęłam ciężko. Wstałam zamykając książkę.
- Zabiłam człowieka - powiedziałam cicho.
- I co z tego? - Lestat wydał się nieco zdziwiony - Chyba robiłaś to wiele razy...
- Nie zrozumiesz. Nigdy nie sprawiało mi to przyjemności, ale wtedy... Jego krew była dla mnie jak ambrozje, a ciche jęki agonii-muzyką dla uszu...
Zwiesiłam głowę. Nie wiedziałam co motywuje Lestat do bycia miłym (przecież zwykle taki nie był!), miałam nadzieję, że wkrótce mu to przejdzie. Wampir milczał. Nie byłam w stanie powiedzieć co sobie myśli. Pewnie, że jestem skończoną kretynką...
<Lestat? To uczucie, gdy nie umiesz znaleźć dobrego wyjścia z sytuacji, którą sprowokowałeś..>

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Od Lestata- C.D Camille

Moje wypytywanie Camille o Louisa skończyło się tym, że zanim zdążyła mi cokolwiek powiedzieć, usłyszałem kroki i korzystając z wampirzej prędkości zaniosłem dziewczynę pod blok kobiet, a sam zniknąłem w swoim pokoju. Do tej pory nie wiem, kim była osoba, która nam przerwała.
Przez dłuższy czas nie miałem okazji z nią porozmawiać, ponieważ zawsze coś mi wypadało albo Camille była niedostępna.
Piszę to, wciąż zastanawiając się, jak to się stało, że człowiek, którego spotkał Louis, albo który go spotkał, żyje. Co się stało? Zbliża się tak zwany weekend i mam zamiar ją złapać, kiedy będzie sama i nie będzie w żeńskim akademiku. Choćby po posiłkach czy kiedy pójdzie się przejść. Nic innego nie planuję na te dwa dni i o niczym innym nie myślę jak o Louisie. Spotkałem go w Theatre, wyglądal normalnie, a Camille ma naście lat i musiał ją spotkać niedawno...
Nie chciałem już rozmyślać i zerwałem się z parapetu, tym bardziej, że nadchodził sobotni świt. Moi lokatorzy jeszcze spali, a ja wziąłem moje skrzypce i spacerowym tempem poszedłem do lasu, by spróbować się odreagować za pomocą muzyki.
Grałem dobre kilka godzin, do dziewiątej jak się nie mylę, ale potem, już trochę rozluźniony, ruszyłem na stołówkę, czyli tam, gdzie spodziewałem się spotkać Camille. Dobrze trafiłem, widać wstawała trochę później, bo była jedyną osobą w pomieszczeniu prócz kucharki krzątającej sie za ladą, która nie zwróciła na mnie uwagi, w przeciwieństwie do Camille, która na moj widok znieruchomiała z kanapką w połowie drogi do ust.
- Witaj, Camille.- odezwalem się z uroczym uśmiechem.- Smacznego, nie przerywaj sobie. Nie przeszkadzaj sobie, jednak jeśli nie chcesz mojej zguby, opowiedz mi później o Louisie.
pOdeszłem w ludzkim tempie do jej stolika i usiadłem naprzeciwko dziewczyny.
<Camille?>
Przypomniałam sobie, że taka fabuła fajna była z Camille, która nie powinna się zmarnować... pamiętasz jeszcze jak gadaliśmy w jaki sposób spotkała Louisa? xD Ja coś tam pamiętam...

niedziela, 13 kwietnia 2014

300 postów + Informacje

Tak jest, oto mamy już...

... a w związku z tym jak zapewne zauważyliście wiele się zmieniło.
Oto jedne z najważniejszych zmian:
1. Akademia zmienia nazwę na "Akademia Crossa"
2. Nowy szablon :)
3. Jest ich więcej, ale nie są do końca potwierdzone :)

Dobra, no to tłumaczę po kolei:
Jeśli czytaliście mojego posta motywującego, zauważyliście zapewne, że obiecałam wam nowy szablon. Tak więc jest i on :D "Za ciosem" razem z Arleni zmieniłyśmy nazwę bloga z "Academy Magic Dreams" na "Akademia Crossa", od nazwiska pana dyrektora  :) Uznałyśmy, że "Magic Dreams" kompletnie nie pasuje do bloga i do niczego nie nawiązuje. W formie ciekawostki dodam, że tą hmmm, dziewczynę z szablonu wzięłam z okładki jednej z moich ulubionych książek.
Wiecie już, skąd wzięłam imię "Ever" ;p


Jeśli chcecie wiedzieć o czym to jest, to przeczytajcie :) Albo spytajcie Argonę, streściłam jej całą serię na czacie :)
Każdy członek ma obowiązek napisać do 22 kwietnia opowiadanie, w przeciwnym razie pomyślimy z Arleni nad dalszymi konsekwencjami.
Do tego szablonu wykonam również serię bannerów, pojawią się one już wkrótce, poinformuję o tym w poście :)
Ten post zostawiam do z edytowania Lestatowi, bo pewnie chce dodać coś od siebie :)

~Almette


Jak miło, że nazwałaś mnie Lestatem xD
Po drugie, co niby mam dodawać? *myśli*
Dobra, przypomniałam sobie. Primo: Anabeth nie jest adminką, bo dośc lekceważąco onosiła się do moich próśb, by zajrzała tutaj, m.i. kiedy powiedziałam o poście motywacyjnym Almette ;_;
Secundo: Jeśli ktoś nie dostał wiadomości na howrse to wklejam ją tutaj:

Okej. Jako, że chyba już nikt nie wchodzi na Akademię prócz mnie, Almette i Argony, stwierdziłyśmy, że jednak trzebaby odnowić BRPGa. Anabeth też wyraża się lekceważąco, gdy mówię jej, żeby zajrzała na akademię albo pomogła mi wszystkich popędzić, toteż nie jest już adminką- decyzja moja i Almette.
Ponadto została zmieniona nazwa Akademii z Magic Dreams na Crossa, ponieważ doszłyśmy do wniosku, że Magic Dreams ma się nijak do wydarzeń w Akademii. Na razie jest jeszcze stary szablon, ale Almette planuje już nowy szablon i nowe bannery.
Jeśli ktoś ma postać, ale już nie chce pisać na Akademii- nie obrażę się- proszę powiedzieć, bym mogła usunąć-albo dać do NPCów- dane postacie. Wybierzcie sami, czy usunąć czy ma zostać uczniem z którym każdy może rozmawiać jako zwykłą osobą Wolałabym to drugie, jeśli można ^^
Wracając do nazwy Akademii Crossa (już), oto nowy adres:
http://academy-cross.blogspot.com/
Dodam jeszcze, że pod starym adresem został stworzony blog o jednym jedynym poście informującym o zmianie.

~ Lestat

piątek, 11 kwietnia 2014

Od Lestata- C.D Argony

- Nie chcesz o tym rozmawiać?- powtórzyłem, niezbyt zdziwiony. Ja w przeciwieństwie do niej byłem w dobrym humorze, tym bardziej, że udało mi się wygrać z Ever i miałem na jakiś czas spokój. To nie tak, że jej nie lubiłem, ale nie tylko ona nie lubiła przegrywać. I cierpliwości mogłaby się nauczyć... bo planowała mnie zaatakować, gdybym nie zdążył przed nią, a byłem zmęczony. I znudzony.
- Nie.- Argona otworzyła z powrotem książkę i udawała, że czyta. Udawała, bo widziałem, że za wszelką cenę próbowała mnie ignorować.
Milczałem, z lekkim rozbawieniem- ale i niepokojem- patrząc na nią. W końcu nie wytrzymała.
- Co mam zrobić, byś mnie zostawił w spokoju?!- spojrzała na mnie rozdrażniona.
- Wystarczy, że uwierzę, że nic cię nie trapi. To naprawdę niemiły widok, niezadowolona kobieta. A niebezpieczna niezadowolona kobieta to dość zła mieszanka dodatkowo.- uśmiechnąłem się nie złośliwie, ale tak, że niektórzy mogliby to nazwać uroczym uśmiechem przystojnego mężczyzny. Nie mam po co być skromnym, znam swoją wartość. I nie będę tego wiecznie tłumaczyć. Niektórzy mogą uznać mnie za aroganckiego, ale... powtórzę się... znam swoją wartość.
<Argona?>
Nie sugeruję, że próbuje ją poderwać, broń Boże xD Partnerki(-a?...) nie szuka...

Od Lestata- C.D Ever

Muszę jakoś znów narozrabiać... i wciągnać w to kogoś xD Będzie dużo pisania i weny. Jak ktoś ma pomysł to niech pisze na czacie (nawet jak nikogo nie ma) albo do mnie na howrse :)
I na marginesie, właśnie zostałam Lestatem de Lioncourt, przynajmniej w nazwie google. Nie obrażę się, jeśli nazwiecie mnie Lestatem a nie Arleni oczywiście (a mówiąc nie obrażę mam na myśli, że bedę sie cieszyć xD )

Weź mnie zostaw!- pomyślałem zrezygnowany i bez ostrzeżenia rzuciłem się na Ever, by powalić ją jak najszybciej. Naprawde nie chciało mi się nic robić i jeśli pokonam ją szybko to będzie dobrze.
Upadła pode mną, ale w ciągu ułamka sekundy straciłem element zaskoczenia i wyślizgnęła się, przygniatając mnie do ziemi.Szarpnięciem obróciłem na plecy, by być przodem do przeciwniczki. Straciłem atut związany z zaskoczeniem bezpowrotnie- na jej twarzy widać było tylko żądzę wygranej, czy jak to się tam pisze. Zacisnąłem palce na jej szyi bezlitośnie dusząc wampirzycę.
Błyskawicznie złamała mi rękę, zaciskając palce na nadgarstku i skręcając go w bok. Syknąłem i puściłem ją. Pojawiłem się za Ever i pociągnąłem za koszulkę do tyłu, wytrącając z równowagi.
Nie chciałem walczyć i to jej wina, że tak to się skończyło. Bo nie musiało.
- Wybacz.- wyszeptałem.
Wykręciłem jej ręce za plecy i zatopiłem zęby w szyi. Szarpnęła się wściekle, ale trzymałem mocno. Chciałem szybko pozbawić ją przytomności- przytomności, nie życia- i udało mi się to po kilkunastu sekundach, gdy znieruchomiała. Natychmiast przestałem pić i przytrzymałem wampirzycę, by nie upadła. Prawie nie czułem smaku krwi, bardziej zajęty szybkością i sprawdzaniem, czy nikt nie patrzy.
Wziąłem ją w ramiona i błyskawicznie pobiegłem do jej pokoju. Współlokatorek nie było, co mnie uszczęśliwiło. Położyłem delikatnie Ever na jej łóżko, a potem dotknąłem jej skroni. Były dwa sposoby na zrobienie tego- patrzeć w oczy "ofiary" albo, gdy nie jest przytomna, na przykład teraz, zrobić to, co zrobiłem: pomyślałem, by mnie nie pamiętała. Rzadko korzystałem z tej umiejętności, ale tym razem musiałem. Powiedziała, że nie odpuści dopóki mnie nie pokona, więc chciałaby znów mnie znaleźć i walczyć. Nie chciałem jej skrzywdzić, a byłem o wiele silniejszy, zważając choćby na doświadczenia i wiek.
Jeśli ma silny umysł, to minie zaledwie kilkanaście dni, najwyżej miesiąc, zanim wszystko sobie przypomni. Normalni ludzie nie pamiętają przez całe życie, chyba, że naprowadziłbym ich, przypominając im, ale wampirom dość szybko mogły wrócić wspomnienia. Nie wiedziałem ile Ever ma lat, ale jeśli miała ponad trzysta to w ciągu tygodnia wszystko będzie pamiętać. Jeśli nie, to minie jeszcze dużo czasu, chyba, że ktoś jej wszystko przypomni. Ktoś, kto widział nas razem.
W skrócie: przez jakiś czas będę dla niej nieznajomym uczniem.
<Ever?>
Musiałam rozwinąć fabułę. Zajrzyj do karty Lestata, jesli nie załapałaś co zrobił. Nie patrzyłam ile Ever ma lat, zaraz zajrzę xD Po opublikowaniu, więc wiesz :)

Od Argony

 Nie ma szans, nie z wchodziłam na nic na necie (prócz gapienia sie na jeden taki wampirzy serial...) i teraz dopiero sprawdzam pocztę. Trzy wiadomości... *sprawdza* od Almette, Argonay (opko) i jakaś systemowa z howrse...
Macie od Argony, ja za chwile dodam swoją odpowiedź...
"Weź mnie nie wkurzaj, Ever" - myśli Lestat xD

  
Po wydarzeniach ostatnich dni miałam serdecznie dość wszystkiego i wszystkich. Praktycznie od powrotu do Akademii zamknęłam się w sobie i przez cały czas siedziałam z nosem w książkach, nie odzywając się do nikogo. Czytałam nawet na lekcjach, co zaczęło niepokoić nieco Lestata. Któregoś dnia wampir podszedł do mnie na przerwie pomiędzy lekcjami, gdy jak zwykle zaczytywałam się w kolejnej części "Gobelinu" i stając nade mną zapytał:
- Argono, wszystko w porządku? - odkąd zamieniliśmy się ciałami niewiele rozmawialiśmy, jednak nie było w nas wrogości wobec siebie.
Może nawet lubiłam tego wampira? Kto wie...
- Taa... - mruknęłam nie przerywając lektury
Usłyszałam jak blondyn siada obok mnie.
- Bo wiesz... jak chcesz o czymś porozmawiać, to zawsze możesz na mnie liczyć...
Westchnęłam, zamykając jednocześnie książkę. Spojrzałam na wampira, który jednak nie patrzył na mnie, patrzył w przestrzeń.
- Nie chcę o tym rozmawiać - mruknęłam
<(Lestat? Dawno mnie nie było, ale wróciłam!!>
 
Argona, pragnę zauważyć, że ostatnio nie było nie tylko ciebie ;)-przyp. Lestat- A poza tym, czego ty się po nim spodziewasz? Niszczyciemi podejście do charakteru prawdziwego Lestata (którego naprawdę polecam przeczytać, zaczynając od Wywiadu z Wampirem). Zreszta ja też go niszczę fanficami...

niedziela, 6 kwietnia 2014

Od Ever C.D. Lestata

- Boisz się, że przegrasz? - zapytałam bez zastanowienia. Ja akurat miałam ochotę na walkę, nie obchodził mnie fakt, że on nie. Jeśli jest już zmęczony, to lepiej dla mnie.
Lestat westchnął spoglądając w niebo.
- Dlaczego ja? - wyszeptał właściwie do siebie, a nie do mnie. Udzieliłam mu jednak odpowiedzi.
- Bo tak - uśmiechnęłam się złośliwie. Nie dam mu spokoju. Wygrywanie daje mi zbyt wiele satysfakcji. Po za tym teraz jest idealna okazja, w końcu jest zmęczony. Po pewnym czasie on wciąż się nie odzywał.
- Czyli się boisz - wyszczerzyłam się. Nic nie daje mi takiej zabawy jak droczenie się z innymi. Pech chciał, że Lestat stanął mi na drodze. Nie dam mu spokoju, póki nie dostanę tego, czego chcę. A chcę walczyć, aby rozładować energię, którą jestem teraz przepełniona. A przede wszystkim chcę wygrać. Wtedy dam mu spokój na jakiś czas.

< Lestat? Biedny Lestatek nie ma już wyboru >


Od Fallon C.D. Artura

Przyszłam na stołówkę 10 minut przed czasem. Ku mojemu zdziwieniu Artur już tam był. Uśmiechnęłam się promiennie i usiadłam naprzeciwko. Tak jak zawsze - stolik najbliżej okna. Ar już się chyba tego nauczył.
- Hej! - przywitałam się.
- Hej - odpowiedział. Był jednak jakiś taki przybity.
- Wszystko w porządku? - zapytałam przyglądając się mu uważnie.
- Jasne - chłopak się uśmiechnął. Rzuciłam mu karcące spojrzenie.
- Ar, znamy się nie od dziś. Wiem kiedy mówisz prawdę, a kiedy nie. Gadaj o co chodzi - uśmiechnęłam się, chcąc go zachęcić. Wziął głęboki oddech.
- Jestem nieszczęśliwie zakochany - powiedział tak cicho, że ledwo go zrozumiałam. Po tym, co powiedział, w mojej głowie nasunęło się tysiące pytań. Zakochał się? W kim? Czemu nieszczęśliwie? Wiedziałam jednak, że na żadne z tych pytań nie udzieli mi odpowiedzi. Towarzyszyły mi 2 uczucia - pierwszego nie byłam w stanie rozszyfrować, jednak nie było ono przyjemne. Było takie, jakby ktoś wbijał we mnie igły. Jedną po drugiej. Towarzyszyło mi też okropne poczucie winy. Przecież się z nim całowałam! To może być moja wina! Może ta dziewczyna nas wtedy widziała i teraz jest na niego zła?
Po skończonych przemyśleniach spojrzałam na niego pustym wzrokiem niepewna, co powinnam mu odpowiedzieć.

<Artur? Wybacz, że odpowiadam po 4 tygodniach :c >


Bierzemy się do roboty!

Hej!

Zauważyłam, że już od prawie dwóch tygodni na blogu nic się nie pojawiło. Sama długo nie pisałam, ale to dlatego, że moja mama miała guza, ale już jest wszystko w porządku. Nie wiem, czy nic się nie pojawia, bo wy nic nie piszecie, czy Arleni nie ma czasu wstawić (ostatnio była na howrse 8 dni temu), ale ja już wróciłam i nie dam wam spokoju ;) Nie chcę, aby blog, który tak szybko się rozwijał się zmarnował. W ramach odnowienia zrobię nowy szablon (kolorystyka prawdopodobnie czarno-niebieska). A każdy z was (no, za wyjątkiem adminek, bo ja jestem jedynie ich podwładną) ma 2 tygodnie na napisanie opowiadania od dnia dzisiejszego (czyli do 20 kwietnia), postaram się jeszcze napisać do każdego wiadomość na PW, bo pewnie część już tu nie zagląda. Jeśli ktoś nie napisze, to pomyślę jeszcze nad dalszymi konsekwencjami z Arleni i Anay, które jak zobaczą mój post to spróbują ze mną ożywić akademie :) Sama już się biorę za odpowiadanie na zaległe opka.
P.S. Mam nadzieję, że adminki mnie nie zabiją za ten post.

Almette