środa, 23 marca 2016

Od Rose-C.D Usagi

Obudziłam się rano. Dzisiaj zaczynałam pierwsze lekcje... Świetnie. Najgorsze, że będę w jednej sali z wampirami. Lepiej już być nie może. Przed śniadaniem chciałam pójść na spacer. Ubrałam kremową tunikę z krótkim rękawem, do tego legginsy i czarne baleriny. Włosy zaczesałam na prawą stronę, a później z tego zrobiłam kłosa. Swoją srebrną apaszkę owinęłam wokół szyi i wyszłam z pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w stronę parku. Był piękny słoneczny dzień. Właśnie szłam obok kolczasty krzaków, gdy niespodziewanie z impetem w nie wpadałam. Nie wiedziałam, co jest grane, wtem usłyszałam czyjś głos.
- Akai! Widzisz co narobiłeś! - podszedł do mnie białowłosy chłopak i wyciągnął mnie z tych chwastów - Przepraszam za brata. Naprawdę nie chciał.
Przede mną stali dwa faceci. Jeden z nich był średniego wzrostu i miał czerwone włosy, a na nosie okulary przeciwsłoneczne. Był ubrany w kolorach czerwieni i czerni. Jak punk. Patrzył na mnie przepraszająco. A drugi był wysokiego wzrostu. Miał wszystko białe, oprócz kamizelki jeansowej, czyli włosy w kolorze białym, tego samego koloru oczu, bluzkę wraz ze spodniami. Na dodatek to był kolejny punk! Czy ten świat zszedł na psy!?
- Widać, że jest tak ślepy, że musi nosić okulary-powiedziałam wrednie - A teraz żegnam.
Odeszłam od nich. Kierowałam się do budynku żeńskiego. Już miałam otworzyć drzwi do swojego pokoju, gdy zobaczyłam, że na mojej ręce jest głęboka rana, z której cieknie sporo krwi. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam na podłodze ścieżkę  krwi. Nagle nogi zmiękły i w głowie mi się zakręciło. Zobaczyłam czarne plamy przed oczami, a później owładnęła mnie ciemność.
<Usagi?>

Od Saya- C.D Rose/Haneko

Wyczułem odbiegającą Rose. Przebiegła niedaleko mnie, ale była zbyt rozemocjonowana, by samej mnie zauważyć. Podążyłem za nią niezauważony, a gdy zamknęła się w pokoju, z cichym westchnieniem oparłem się o framugę drzwi i zastukałem delikatnie. Nie usłyszawszy odpowiedzi, zastukałem znowu i nie zamierzałem przestać, dopóki nie otworzy i nie porozmawia.
<Rose, Haneko?>
Wybacz, Haneko, że Say nie znalazł jej najpierw, tylko poszedł za Rose :v - Aru

Od Rose-C.D. Haneko/ Say

Co z tą dziewczyną jest nie tak? Zamiast się mnie bać, to chce mi pomóc. Przytulała mnie tak, jakby mi ufała. Poczułam bardzo dawne ciepło... Nie! Tak nie może być! Przyrzekłam sobie, że będę zimna jak lód. Wszyscy będą schodzić mi z drogi. Zniknęła z objęć dziewczyny i stałam na przeciwko niej. Moje ręce płonęły, a ja patrzyłam się na Haneko morderczym spojrzeniem. Już miałam zaatakować, gdy wybił mnie wzrok czarnowłosej - jej oczy były smutne.
"Say... to ja go kocham"- te słowa dziewczyny dźwięczały mi w głowie.
Przecież nie jestem taka jak te pijawki. Nie zabijam komuś ukochanej osoby. Nieważne jakiej rasy.
Płomień z moich rąk zniknął. Smutnym wzrokiem popatrzyłam na camini.
- Dam Ci radę - powiedziałam - Jeśli chcesz żyć. To zerwij z tą pijawką. Niedługo przestanie się kontrolować. I "przypadkiem" Cię zabije.
I zniknęłam jej z oczu. Pojawiłam się niedaleko miejsca, gdzie była Haneko. Zaczęłam biec okrężną drogą. Sporo czasu zajęło mi znalezienie właściwej drogi do Akademii. Gdy do niej dotarłam, wpadłam do swojego pokoju i szybko zamknęłam drzwi na klucz. Później usiadłam pod nimi i ukryła twarz w dłoniach. Dlaczego tutaj jest trudniej niż żyć pod jednym dachem z ojcem?! Dlaczego?!
<Say, Haneko?>

sobota, 19 marca 2016

Od Haneko- C.D. Say/Rose

Przez dłuuugą chwilę stałam w zupełnej ciszy, nie ruszając się nawet na milimetr. W głowie echem odbijały mi się słowa dziewczyny. Właściwie to byłam rozdarta, między tym, co powinnam zrobić ze względu na to, co powiedziała Rose, i tym co powinnam zrobić ze względu na, o ironio losu, słowa Rose.
- Neko! - zawołał mi ktoś do ucha. Drgnęłam gwałtownie i odskoczyłam w bok, szeroko otwartymi oczami wpatrując się w Saya. Minęło kilka minut, zanim chłopak powtórzył pytanie. Opuściłam uszy i spojrzałam w stronę, w którą odeszła rudowłosa. Wahałam się i najwyraźniej złotooki to wyczuł, bo złapał mnie za rękę i mocno ścisnął. Popatrzyłam na niego, jakby nie do końca rozumiejąc, co stara się mi tym powiedzieć. Nagle jakby mnie olśniło, wyrwałam palce z uścisku wampira i ruszyłam biegiem w stronę, w którą jakiś czas wcześniej uciekła Rose. Zahaczyłam o coś prawą nogą i prawie runęłam na miejski chodnik, jednak szybka reakcja i podparcie się jedną ręką, uratowało mnie przed tym wyłożeniem się.
Szukałam Rose dobre kilkanaście minut, zanim znalazłam magini w jakimś samotnym zaułku. Siedziała skulona pod ścianą i... płakała..? Zacisnęłam dłonie w pięści i podeszłam do dziewczyny. Być może będę tego żałowała bardziej niż gdybym ją zostawiła samej sobie... Albo i nie. Kucnęłam obok dziewczyny i delikatnie objęłam ją ramieniem.
- Mówiłam, że cię zabiję, jeśli za mną pójdziesz - powiedziała, nadal chowając głowę w dłoniach. Otuliłam ją też drugim ramieniem i przytuliłam mocno.
- Jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, to zgoda - powiedziałam twardo.

<Rose? Say? Chyba bardziej Rose, choć Say może napisać, że szuka Neko, która znowu mu zwiała XD - Neko >
Ua, zero intów. Jedna wielka litera za dużo, ale to pewnie wina programu ^^ - Aru
EDIT: Wybacz, Neko za nadzieję, albo pominęłam jedno zdanie w czytaniu, albo nie zauważyłam. Zaznaczone na czerwono XD :>

poniedziałek, 14 marca 2016

Od Gabriela - C.D. Ticho

- "Oczywiście, że możesz mówić... nie mogę mówić, a słuchu mi nie odjęło xD.
PS. O moim wyglądzie nie musisz wspominać... " - kolejna karteczka poszła w ruch i zapisaną oddałam do przeczytania.
Kiedy wspomniał o tym jak wyglądałam w dniu kiedy trafiłam, to skrzywiłam się. Niech mi już o tym nie przypomina. Co do blondyna... jest miły i w ogóle, nawet słodki nie ukrywam. Tylko jedna rzecz nie daje mi spokoju. Skądś znam go, ale nie mogę przypomnieć sobie skąd? Myśl Gabi! Może sobie coś przypomnisz. Uważnie mu się przyjrzałam, szukając jakiś znaków szczególnych, które coś mi przypomną. Na razie nic mi nie wychodziło, ale może później coś znajdę, więc zaczęłam go "rozbierać" wzrokiem. On wydaje mi się znajomy, ale nie wiem skąd... muszę się dowiedzieć skąd, bo nie da mi to spokoju!

poniedziałek, 7 marca 2016

Od Argony cd. Say'a

  Chłopak chwycił mnie w pasie. Niemal natychmiast się wyrwałam i stanęłam kilka kroków przed nim, patrząc na niego gniewnie.
- Co ty wyprawiasz? - warknęłam. - Miałeś mnie powalić, a nie zgrywać dżentelmena!
- A co bym zrobił, gdybym cię zranił? - spytał. - Pewnie byś mnie potem za to zabiła!
- Na tym polega to zadanie - mruknęłam i widząc baczne spojrzenie nauczyciela z samoobrony wróciłam do mojego partnera. - Było prawie dobrze, gdybyś wszystkiego nie zepsuł. Jeszcze raz!
  Ale od powtórzenia chwytu uratował go... dzwonek. Prawdę mówiąc myślałam, że lekcja będzie dłuższa, jednak przywitałam go z ulgą. Na następnych zajęciach nie będzie przecież niezbędna współpraca międzyrasowa czy choćby międzyludzka. Od razu chwyciłam bluzę i przerzucając przez ramię wyszłam z sali gimnastycznej. Tym razem jednak nie popełniłam tego samego błędu co poprzednio i nie poszłam przodem właściwie nie wiadomo gdzie, tyko zaczekałam, aż pierwsze osoby wyjdą z przebieralni i chyłkiem udałam się za nimi do kolejnej klasy. Czekał mnie jeszcze długi dzień, na szczęście na razie wolny od tego wampira...
  Jednak już po ostatnim dzwonku konieczność opracowania projektu wróciła do mnie z nieprzyjemnym uczuciem zwanym pospolicie "niechcemisie". Wzięłam jednak z pokoju zeszyt i przybory do pisania, i wyszłam na dwór. Znalazłam sobie wygodnie miejsce koło schodów i zastanowiłam się, gdzie właściwie taka wycieczka mogłaby prowadzić. Jednocześnie miałam cichą nadzieję, że Say'owi zachce się spacerów i zgarnę go do pomocy, bo jakoś kompletnie nie miałam pomysłu, co zrobić. Na dodatek nie znałam okolicy. Która w tym momencie była irytująco cicha. Z westchnieniem niezadowolenia wstałam i trzymając zeszyt pod pachą ruszyłam do męskich akademików. Po drodze nie spotkałam nikogo na korytarzach, ale jakoś specjalnie się tym nie przejęłam. Może mają jeszcze jakieś dodatkowe lekcje? Weszłam do jednego z  zamieszkałych pokoi męskich bez pukania. Jakiś blondyn siedział na swoim łóżku, trzymając skrzypce w dłoni i sunąc delikatnie po strunach smyczkiem. 
- Ej, ty. Mieszka tu Say? - spytałam nieco namolnym tonem pozera, przybierając dumną pozę i zakładając ręce na piersi.
  Blondyn przerwał na chwilę grę i spojrzał na mnie z ukosa.
- Być może - mruknął. - A ty jesteś...?
- Jego panem i władcą - odparłam, po czym rzuciłam się na wolne łóżko, nawet nie ściągając butów. - W takim razie zaczekam tu na niego.
(Say?)

niedziela, 6 marca 2016

Od Saya - C.D Gabrieli/Haneko

- Czeeeeść! - wyszczerzyłem się na widok zaskoczonych min - Tęskniłyście? Wydawało mi się, że urządzacie tu coś fajnego, więc wpadłem dołączyć czy też potowarzyszyć komuś - błyskawicznie znalazłem się obok Haneko i pokazowo ją przytuliłem, ale na widok miny Gabrieli szybko się odsunąłem.
- Wybacz. Obściskiwanie się przy kimś jest nieuprzejme, prawda?
<Gabriela/Haneko?>
Uch, jeszcze krótsze!
Czwarty raz przepraszam :c

Od Ticho- C.D Gabrieli

Uśmiechnąłem się delikatnie, co nie było do mnie podobne, i oddałem kartkę.
- Mam nadzieję, że mogę do Ciebie mówić, a nie pisać - stwierdziłem poważnie, ale z ledwie widocznym błyskiem w oku. Usiadłem przy łóżku i spojrzałem opiekuńczo.
- Wyglądałaś okropnie, gdy Say i Vlad cię znaleźli. Cieszę się, że nic ci nie jest... no, "nic" to pojęcie względne. Ale wyliżesz się z tego, a to najważniejsze. Jak się czujesz?
<Gabrielo?>
Wybacz, że krótkie, i czy mam przepraszać trzeci raz za brak odpisów tak długo?

Od Saya- C.D Rose/Haneko

Zamrugałem, patrząc za odbiegającymi dziewczynami, zdezorientowany, a potem spojrzałem zaniepokojony na nauczyciela. Wydawał się zdenerwowany...
- Co Pan na to - odezwałem się szybko - Żebym znalazł je, pogodził bez pomocy kadry pedagogicznej, a w razie czego przyszedł po pomoc?
Rzucił mi długie, złe spojrzenie.
- To Twoja dziewczyna, prawda?
- No... tak - odparłem, nie widząc związku.
- Więc radzę nad nią zapanować albo będzie miała kłopoty - powiedziawszy to, ruszył z powrotem w stronę głównych bloków Akademii. Skierowałem się biegiem w stronę, w którą odbiegły dziewczyny, próbując wyczuć znajomy zapach Neko.
Znalazłem ją po minucie; nie zdążyły odbiec daleko... a przynajmniej Neko, bo Rose tam nie było. Zatrzymałem się obok camini i spojrzałem zmartwiony.
- O co chodzi? Czemu jesteś sama?
<Haneko/Rose?>
Bardziej Haneko, bo Rose potem pójdziemy pewnie szukać.
Przepraszam, brak weny od obozu. Już nigdy Was nie oskarżę o nie odpisywanie :v

Od Saya- C.D Argony

Właśnie się dowiedziałem, że moje umiejętności walki wręcz są beznadziejne. Hura. Szkoda, że tu nie ma szermierki czy czegoś. Albo testów sprawnościowych. Zauważyłem jej zainteresowanie Latresem; najwyraźniej się nie polubili...
- Teraz Ty atakujesz - spojrzałem zdesperowany, po czym roześmiałem się - Ale też wolno, niech mi się uda Cię wywrócić.
Argona spojrzała sceptycznie, widać było, że nie chce pozwolić się wywrócić, ale potem kiwnęła lekko głową, zerkając na nauczyciela. Zaatakowała mnie w ten sam sposób, co ja ją, chociaż szybciej, niż się spodziewałem - może to było jej wolne tempo, może nieświadomie nie była w stanie zrobić wolniej. Na podstawie obserwacji jej wcześniejszych ruchów podciąłem ją i błyskawicznie powstrzymałem przed uderzeniem w ziemię w obawie, że ją skrzywdzę.
<Argona?>
Eh, ja przepraszam ;-; po obozie w ogóle straciłam wenę :< - Aru

poniedziałek, 29 lutego 2016

Od Gabriela - C.D. Haneko/Say

Haneko okazała się fajną dziewczyną, a zabawa była przednia. Śpiewałyśmy piosenki, wygłupiając się przy tym i puszczając muzykę na full. Coś czuje, że słyszała nas połowa kampusu i jeszcze dziwiłyśmy się, że nikt nie przyszedł do nas na skargi. Tak czy siak... Polubiłam tą camini i świetnie się z nią bawię. Może nawet pomyśle o założeniu zespołu, skoro ma ona dryg do instrumentów? To jednakże plany na przyszłość. Teraz zajmowałyśmy się naszym prywatnym "Koncertowaniem" i nie szczędziłam swojego gardła razem z czarnowłosą. Niestety usłyszeliśmy jak ktoś w tle klaszczał i pogwizdywał.- Brawo dziewczyny! *Gwizd* Brawo! - usłyszałam jakże znajomy głos, a my odwróciłyśmy się za siebie. Za nami stał dobrze znajomy mi wampir o złotych oczach, który jak widać... miał czelność wparować do naszego pokoju i do kobiecego akademika.
- Co tu robisz Say! - krzyknęła dziewczyna o kocich uszach, gdy ja gromiłam go wzrokiem.

<Hanego/Say?>

Nadrabiam zaległości... Neko. Wpadłam na pomysł z założeniem kapeli. Piszesz się na to? xD - Ivy

Od Gabriela - C.D. Ticho

Kiedy Say poszedł, od razu sięgnęłam po lusterko leżące na stoliku obok łóżka. Przedmiot miał prosty wygląd i kolisty kształt. Od razu przyglądałam się bandażom na szyi i musiałam przyznać rację złotookiemu. Musiałam odpoczywać i zadbać o siebie, jeśli miałabym zabić Mehmeda. Drań pożałuje, że odrodził się ponownie i w ogóle. Dlatego postanowiłam, iż nie będę marnowała czasu na "pierdoły" tylko przygotuje swój plan zemsty. Za moją matkę, za mojego brata i za to co mi zrobił. Pożałuje tego, że zadarł ze mną i moją rodziną. Już myślałam nad układaniem planu mojego rewanżu, gdy z zamyśleń coś mnie wyrwało, a raczej ktoś.
- *Ekhem* czy można się dosiąść? - usłyszałam czyiś męski głos, a ja wyjrzałam zza lustra.
Przede mną stał mężczyzna wyglądający na około 25 lat. Był blondynem o jasnych zielonych oczach i jasnej cerze. Na twarzy gościł lekki i trochę niechlujny zarost, ale przyznam że męskości dodawał. Miał na sobie brązową bluzę z kapturem, ciemne jeansy i adidasy.
Z początku no... trochę się w nim zauroczyłam, nie powiem. Był bardzo przystojny i miał coś co do mnie przemawiało. Jednak ta otoczka powoli znikała, gdyż w podświadomości, zaświeciła mi się czerwona lampka. Zielonooki blondyn wydawał mi się... dziwnie znajomy. Choć pierwszy raz go widzę, to miałam odczucie, że skądś go znam. Widząc jak oczekuje ode mnie odpowiedzi, sięgnęłam po papier i długopis, a później oddałam zapisaną kartkę, czekając na jego reakcję.

"Oczywiście że możesz... Tylko wybacz za milczenie. Do puki nie zregeneruje mi się gardło, nie mogę mówić"

<Ticho?>

Wybaczcie mi... chciałam wcześniej, ale miałam sporo spraw na głowie. Dodatku nie miałam weny na tego bloga. Głupia ja... - Ivy

piątek, 26 lutego 2016

Od Rose-C.D. Haneko/ Say

Zostałam ciągnięta do miasta, przez tą głupią smarkule. Jak ona może mnie dotykać!
- Zostaw mnie!- wrzasnęłam.
Dziewczyna puściła moją rękę i spojrzała się na mnie dziwnie.
- Bądź tak raz miła i podziękuj za uratowanie Cię przed karą- odparła- Kiepsko zaczęłaś jak na pierwszy dzień w szkole.
- Z podziękowaniami będziesz musiała sporo się naczekać- powiedziałam wściekła- Nie rozumiem dlaczego mnie uratowałaś i dlaczego związałaś się z pijawką!?
- Sama nie wiem- powiedziała- A co do Say'a yo ja go kocham.
Zaśmiałam się wrednie. Jak w pijawkach można się zakochać? To są jakieś żarty.
- Czy Ty kiedykolwiek byłaś zakochana?- zapytała nagle czarnowłosa.
Nagle wszystko wróciło. Pocałunki, pieszczoty i wzajemne okazywanie sobie miłości...Henry. Mój ukochany... Straciłam go na zawsze.
- Mówiłam Ci, żebyś nie wtrącała się w moje życie- krzyknęłam wściekłam- Zostaw mnie w spokoju.- oddaliłam się kawałek-Jeśli za mną pójdziesz to Cię zabije!
 Ruszyłam w stronę miasta. Zaszyłam się w bezludnym miejscu i zaczęłam cicho płakać.
< Say? i Haneko?>

czwartek, 25 lutego 2016

Od Argony cd. Saya

- Zaatakuj mnie - rozkazałam, cofając się o krok.
- Jak...? - spytał, patrząc na mnie niepewnie. - Chyba nie z pełną siłą.
- To jest samoobrona. - Skrzywiłam się. - Musisz wiedzieć, jak poradzić sobie z wampirzą siłą, zwracając ją przeciwko niemu. Spróbuj.
Say spojrzał dyskretnie na ćwiczących opodal. Byłam pewna, że sprawdza w jaki sposób porusza się napastnik. Rozluźnił ramiona i spojrzał na mnie z uśmiechem.
 - Jesteś pewna, że mogę użyć pełnej siły? – spytał zaczepnie. Wzruszyłam ramionami.
- Jak uważasz. Zaczynaj.
Dalej wszystko potoczyło się błyskawicznie. Cios, wymierzony przez wampira w moją głowę. Unik. Szybki ruch w lewo. Zamaszyste przesunięcie nogi. Chwilę później Say leżał na posadzce, całkiem przypadkowo z głową poza materacem, z nieco nieprzytomnym spojrzeniem.
- Coś mówiłeś o instynktownej obronie? - Podałam mu rękę by pomóc wstać. Bezwiednie z niej skorzystał i stanął chwiejnie. - Znałam łowców, którzy bez problemów kładli znacznie potężniejszych od ciebie. Być może tobie też co nieco się przyda.
- Jeejku, kobieto... - Say powoli odzyskiwał równowagę. - Nie musiałaś tak mocno! Przecież nie chciałem zrobić ci krzywdy!
- Może powinieneś? - uniosłam brwi.
- A może powinniście oboje przestać gadać i wrócić do ćwiczeń? - Zimny głos władcy sali rozległ się tuż nade mną. Zacisnęłam wargi nie chcąc dać po sobie poznać, jak bardzo mnie zaskoczyła jego tam obecność.
- Oczywiście proszę pana - powiedziałam cicho, spuszczając wzrok. Czułam jego spojrzenie na plecach. Czułam je jeszcze po tym, jak Say oznajmił, że sobie poszedł.
- Coś wybitnie nas nie lubi - mruknął wampir, krzywiąc się.
- Zaatakuj jeszcze raz - rozkazałam z zacięciem. - Tylko wolniej. To ci pokażę na czym to polegało. Będziesz się śmiał, jak debilnie dałeś się wrobić.
- Na pewno - roześmiał się Say.
  Nie stracił swego zwykłego poczucia humoru nawet po tym, jak rzuciłam nim o posadzkę. Przeciętna osoba by się wściekła, zwyzywała, starała odpłacić tym samym... a on przeszedł do dalszego ćwiczenia, jak gdyby nigdy nic. Po plecach przebiegł mnie dreszcz. Jest tępy czy udaje...? Chłopak zaatakował powoli, a ja pokazałam mu krok po kroku ruch, którym go obezwładniłam, raz po raz zerkając na nauczyciela. Wybitnie nie przypadł mi do gustu. Warto był ćwiczyć z tym krwiopijcą tylko po to, by nie rzucać mu się w oczy.
(Say? Wybacz zwłokę... takie tam przedferie i ferie :/)

poniedziałek, 22 lutego 2016

Hm?

Chciałabym tylko zauważyć, że od równego tygodnia nic tu się nie dzieje xD Bo zamknę bloga, nie żartuję...
~Say

poniedziałek, 15 lutego 2016

Od Haneko- C.D. Akaiego

Kręciłam się po akademickim parku, wypatrując jakichś ptaków. Od kilku dni moja kocia część nękała mnie za brak gonitw za małymi bezbronnymi zwierzętami, a to coraz bardziej dawało mi się we znaki. Na ostatniej lekcji historii zagapiłam się w okno, za którym na gałęzi drzewa siedział mały, niebieski, bezbronny ptaszek. Ocknęłam się dopiero, kiedy pan Tepes podniósł głos. Uśmiechnęłam się pod nosem, wyobrażając sobie, jaką musiałam mieć wtedy minę. Zaśmiałam się i zatrzymałam nagle, nadstawiając uszu. Albo ptaki chciały uczyć się w akademii, albo przyjechał ktoś nowy. Zastrzygłam uszami, przysłuchując się uważniej. Nawet ktoś nowy w liczbie mnogiej. Ruszyłam zaciekawiona za głosami, wypatrując kogoś nowego. Po chwili dostrzegłam dwóch chłopaków, siedzących na ławce. Obok ich nóg stały pokaźnej wielkości bagaże. Wyglądali bardzo podobnie, chociaż jednego można było wrzucić do puszki z białą farbą, a drugiego z czerwoną i zapewne nic by się w nich nie zmieniło. Zastrzygłam ponownie uszami i zaśmiałam się cicho, zakrywając usta. Najwyraźniej przeszli z tymi bagażami wszystkie tereny akademii, skoro tak sapią. Podeszłam do nich, przechylając głowę w prawo.
- Heja. Czy mogę wam w czymś pomóc? - spytałam i uśmiechnęłam się do chłopaków. Przez dłuższą chwilę przyglądali mi się w milczeniu, aż w końcu popatrzyli na siebie i ten o czerwonych, chociaż może bardziej szkarłatnych, włosach odezwał się.
- Jeśli pokażesz mi drogę ucieczki, to będę wdzięczny - uśmiechnął się lekko, jednak nie wyglądał na bardzo zadowolonego. Przekrzywiłam głowę jeszcze bardziej, aż lewe ucho mi oklapło. Czy wszystkich przywożą tutaj siłą czy tylko tych o włosach w kolorze czerwieni i rudym? (xDDD - Aru - Ale tu nie ma tyle rudych XD Tylko biedna Rose) Uśmiechnęłam się szeroko i zamachałam ogonem.
- Nie ładnie jest uciekać z takiego miejsca - zaśmiałam się, a po chwili dodałam już nieco poważniej - Za to mogę was zabrać do Dyrektora, bo sądząc po walizkach jeszcze u niego nie byliście… - zmrużyłam oczy i przyglądałam się im z delikatnym uśmiechem. Westchnęli równocześnie, jeden z irytacją, a drugi jakby z rezygnacją. Zaśmiałam się i skłoniłam w pół.
- Haneko, camini. Do usług - podniosłam na nich spojrzenie, przez co grzywka zsunęła się na bok, odsłaniając białe oko. Chłopaki popatrzyli na nie nieco zaskoczeni, a ja szybko się wyprostowałam i spuściłam głowę speszona. Włosy ponownie nasunęły się na moje prawe oko.
- Ja jestem Usagi, a to mój brat, Akai - wskazał na szkarłatnowłosego.
- Zmiennokształtni - dodał Akai. Skinęłam głową, uśmiechając się.
- W takim razie zapraszam do Dyrektora - powiedziałam radośnie, tak jakby przed chwilą, chłopcy wcale nie zobaczyli mojego prawego oka, którego bądź co bądź nadal się trochę wstydziłam. Zaprowadziłam ich prosto do gabinetu dyrektora. Kiedy stanęliśmy przed jego drzwiami, usłyszałam jak Akai mruczy coś niezadowolony do brata. Mimowolnie się uśmiechnęłam i zapukałam w drewno, po czym otworzyłam drzwi i weszłam pierwsza. Dyrektor podniósł na mnie wzrok, potem przeniósł go na nowych uczniów, znowu na mnie i zaśmiał się.
- Haneko, może powinnaś zostać kimś, kto będzie witał nowych uczniów? - zapytał ze śmiechem - Skoro już to zrobiłaś przy tylu osobach...
Uśmiechnęłam się i pokiwałam potakująco głową, chociaż wiedziałam, że mag żartuje.
- Skoro już spełniłam swoje zadanie, to znikam - powiedziałam, uśmiechając się do Akaiego i Usagiego.
- Poczekaj, moja droga uszata koleżanko. Zapewne chłopcy chcieliby zwiedzić akademię, oczywiście po odniesieniu swoich bagaży - uśmiechnął się przyjaźnie. Skinęłam głową i posłusznie stanęłam pod ścianą obok drzwi, splatając ręce z przodu. Przez chwilę dyrektor załatwiał z nimi formalności, aż w końcu pozwolił nam wyjść. Po opuszczeniu pomieszczenia popatrzyłam na nich z lekkim uśmiechem.
- Macie ochotę pozwiedzać czy wolelibyście najpierw odpocząć?

<Akai? Usagi?>

Odpisałam w końcu, jestem z siebie dumna XD A tak szczerze to przepraszam, że to tyle trwało :c - Neko
"Pan Tepes" -> "pan Tepes". Chyba, że o czymś nie wiem i imię Vlada zmieniło się na "Pan". Neko... "pokarzesz"? Rozumiem, że ferie się zaczęły, no ale XD Dla odmiany "Dyrektor" z dużej, bo na chwilę obecną to jego imię. Dwa albo trzy przecinki dodałam.

Od Saya- C.D Gabrieli/Ticho

Zachmurzyłem się, Zabił bliskich Gabi?
- Nie martw się- uśmiechnąłem się upiornie- Już jest martwy. I pytałem, bo sądzę, że niebezpiecznie byłoby Vladowi o tym nie powiedzieć...- wyszczerzyłem się, tym razem faktycznie z humorem- I nie dam cię więcej skrzywdzić - wstałem - Nie odważy się wejść na teren szkoły, gdzie jest tyle potężnych osób, wiec jesteś bezpieczna. Nie wymuszę na tobie obietnicy, że masz się nie ruszać z skrzydła szpitalnego, bo sama wiesz, co będzie najlepsze, ale mam prośbę. Zadbaj o siebie, zanim będziesz chciała się zemścić- nachyliłem się i uścisnąłem ją delikatnie - Pójdę porozmawiać z Vladem na temat Mehmeda. O ile będzie chciał ze mną o tym rozmawiać...
Pomachałem z uśmiechem i wyszedłem z sali. Na zewnątrz spotkałem Husha, który najwyraźniej czekał... na kogo? Na mnie czy na moje wyjście?
- Znasz ją, prawda? - wyszeptałem cicho, by dziewczyna nie usłyszała. Przyjaciel kiwnął głową.
- Zdarzyło mi się ją spotkać. Jest mała szansa, że mnie pamięta, bo była wtedy dzieckiem.
- Chcesz się z nią spotkać?- spytałem z uśmieszkiem- Tylko żeby cię nie zauroczyła, bo wtedy już w ogóle cię nie poznam.
Uśmiechnął się lekko i bez słowa wślizgnął się do sali, a ja wróciłem do akademika.
<Gabrielo?>
Masz okazję pogadać z Ticho :v Wyrzucamy Saya  fabuły xD

Od Saya - C.D Haneko/Ticho

Zerknąłem na Neko zaniepokojony. Wydawała się być wykończona tą wyprawą do wspomnień... Powinna odpocząć...
- Chodź, gatti - uśmiechnąłem się, biorąc ją na ramiona - Dziękuję. W razie problemów dam znać - podziękowałem Dyrektorowi i magowi w zielonej szacie.
- Skoro mam iść, to mnie puść- zaprotestowała Neko ze śmiechem, ale nie spełniłem polecenia.
- Po co? Zabiorę cię na rękach - wyszczerzyłem się- Wiele kobiet zawsze chciało być niesione na rękach (xD). Ty nie chcesz?
<Haneko?>
Nada się? :D - Aru - Dalej jestem zmęczona, ale wróciłam xD
Przypominam o fabule od Akaiego, bo pewnie nie zauważyłaś ;D

niedziela, 14 lutego 2016

Od Gabriela - C.D. Say

Po tym jak skończył pytać, ponownie wzięłam kartkę do ręki i jak poprzednio zaczęłam pisać to, co chciałam powiedzieć... i uwierzyć, że będzie tak przez cztery miesiące. Jednak byłam sobie sama winna. Gdybym „nie dała” się mu dorwać i poderżnąć sobie gardła, to pewnie by całej sprawy nie było. I doszłam jeszcze do jednego wniosku. Ewidentnie zrywam z alkoholem i muszę zapisać się do jakiegoś psychologa, jeśli tak będą wyglądać moje załamania nerwowe.
A co do Saya... nawet cieszyłam się z tego, że wciąż traktował mnie jak przyjaciółkę. Zwłaszcza po tych wszystkich jazdach, które mu fundowałam. Obawiam się, iż pewnie w szkole nie będę mieć lekko.
Treść listu:
„ Sprostowanie... Nie złapać, tylko zabić. Mehmed to niebezpieczny osobnik (nawet nie wiem, czy nadal jest człowiekiem). On zabił mi moją matkę i porwał mojego braciszka, tylko po to aby jeszcze bardziej zranić tatę. Obawiam się, iż teraz też chce spróbować to zrobić. Chcę się zemścić na ojcu. I tak on wie, że nie wiadomo jakim cudem żyje. Nawet narysowałam jego portret pamięciowy... jak tylko ujrzał ten rysunek, mocno się zszokował. Wszyscy myśleliśmy, że jest martwy. A czemu pytasz?”

Kiedy skończyłam pisać, znów oddałam karteczkę, aby złotooki mógł ją przeczytać.


<Say?>

Ps. W najbliższych notka, planuje czteromiesięczny uskok czasowy. Chciałam aby trochę czasu spędziła trochę z Ticho. Niech spróbuje szczęścia w miłości... albo jak nie uda jej się za drugim razem, przejdzie na hazard xD. Jak to się mawia w życiu: Jeśli nie masz szczęścia w kartach, to znajdziesz w miłości..." - Ivy
A nie na odwrót z tym mawianiem w życiu? ;D Żadnych czteromiesięcznych skoków XD Bo nam rok szkolny minie ^^ Jako że jest wampirem, to nawet taki uraz może się wyleczyć szybciej niż przewidział lekarz. Może siła woli pomogła (różnie to bywa) Zresztą z Ticho też może pisać, zamiast gadać. Albo Ticho dostanie telepatię, jeśli wszyscy się zgodzą. I powodzenia z nim w miłosci XD W życiu się nie zakochał, o ile dobrze wiem (może sobie o czymś przypomnę w międzyczasie)

Od Haneko- C.D. Rose/Say

Popatrzyłam na Saya, który zbladł. Nawet nie wiedziałam, że może zblednąć jeszcze bardziej… W końcu był wampirem i bladą cerę miał z natury, a tu taka niespodzianka. Przeniosłam spojrzenie na pana Latresa, którego chyba trochę wmurowało, ponieważ nie poruszał nawet gałkami ocznymi. Kątem oka widziałam płonącą dłoń dziewczyny, jednak nie poruszyłam się. Rozumiałam, że była zła. Że nie chciała tu być. Że z jakiegoś powodu nienawidzi wampirów. Ale to nie jest powód, by próbować kogoś spalić! Zmrużyłam oczy, dosłownie czując, jak źrenice mi się zwężają. Niespodziewanie wbiłam łokieć w brzuch dziewczyny, która natychmiast się zgięła. Kucnęłam, prostując jedną nogę i zrobiłam obrót, tym samym podcinając nogi magini. Dziewczyna runęła na plecy. Złapałam ją szybko za ramiona, przyciskając do ziemi. Zawarczałam głośno, odsłaniając kiełki i wpatrując się w nią z wściekłością cieniutkimi kreseczkami. Przez ułamek sekundy, widziałam w zielonych oczach zdziwienie, że w ciągu zaledwie dwóch sekund powaliłam ją na ziemię, jednak zaraz potem również przybrały wyraz złości, a Rose dosłownie stanęła w płomieniach. Odskoczyłam w tył i spod przymrużonych powiek obserwowałam dziewczynę. Ni stąd, ni z owąd ręce Saya oplotły się wokół mnie, a pan Latres uniósł rudowłosą ponad ziemię.
- Puść mnie! - zawołała wściekła.
- Za takie zachowanie poniesiesz karę - powiedział spokojnie, ale stanowczo. Zamachałam ogonem i zamrugałam kilka razy, odzyskując normalne oczy i całą resztę, o ile można tak to nazwać. Przekrzywiłam głowę w prawo i popatrzyłam na nauczyciela. Mimo jego spokojnego tonu, napięte mięśnie zdradzały, że jest naprawdę zły. To nie skończy się dobrze. To nie miało prawa skończyć się dobrze. Przyjrzałam się Latresowi. Jeśli tylko udałoby mi się….
- Spotkamy się w mieście - szepnęłam do złotookiego i wysunęłam się z jego uścisku. Skoczyłam w stronę nauczyciela, odbiłam się od mężczyzny, który stracił równowagę i „puścił” magini. Uśmiechnęłam się pod nosem i śmignęłam koło dziewczyny, łapiąc ją za rękę, która była naprawdę gorąca. Mimo to ścisnęłam ją mocno i pociągnęłam za sobą w stronę miasta. Wiedziałam, że takim zachowaniem zrzuciłam na siebie złość nauczyciela i rudowłosej, jednak… Sama nie wiem, czemu to zrobiłam.


Rose? Say?
Brak pomysłu co dalej, nie wiem czemu to zrobiła, improwizacja się kłania XD - Neko
Jaka impro. Da faq o.O grabisz sobie, Neko xD i gratki: 1 int, 1 powt. I jeszcze jeden gdzieś, ale zapomniałam. A, no i zmieniłam na dwie sekundy, bo trzy to już zdążyłaby zareagować. Tak sądzę xD - Aru
Marcia, odpisz coś, a ja potem napiszę, jak spławiam Latresa, że sobie z wami poradzę xD Dlatego bym się spóźniła na wasze kłótnie.Nie zabijcie się ^^