- Marvinowi?- spojrzałem na nią niedowierzająco- Wiesz jaki on jest silny? Chociaż...- zamyśliłem się.Był silny, prawdopodobnie silniejszy od Sander...- Ale można spróbować.- wyszczerzyłem się i ruszyłem w stronę, w którą poszedł Marvin.
Kilka minut później siedziałem zrezygnowany w tej samej celi co ostatnio.
- Serio, Sander?!- jęknąłem, podnosząc głowę z między kolan i patrząc na nauczycielkę. Stała z założonymi rękami dwa metry ode mnie.
- Próbowałeś wykasować wspomnienia nauczycielowi.- odparła spokojnie, ale z zimnym spojrzeniem.
- Chciałem zobaczyć, czy mi się uda.- wymamrotałem. Poszedłem do Marvina, chciałem go zahipnotyzować i pozbawić wspomnień, ale ten zatargał mnie do Sander twierdząc, że skoro to ona jest moją opiekunką, to on a powinna wymierzyć mi karę. Sander zaciągnęła mnie tu i wiem, co planuję.
- Jaka jest kara?- spytałem mimo podejrzeń. Nie zobaczyłem na jej twarzy satysfakcji, wyraz się nie zmienił.
- Jest piątek wieczór. Weekend spędzisz tutaj. Kiedy ostatnio piłeś?
- Kilkanaście godzi temu chyba.- westchnąłem.
- Sobotę przyniosę ci jedną torebkę.- stwierdziła- Ale jesteś za silny, to nie będzie żadna kara. Wytrzymałbyś... ponad miesiąc, jak się nie mylę. Pomijając już twój stan odrętwienia na sto lat.
- Chcesz mnie ugryźć?- spojrzałem na nią zmęczonym wzrokiem, ale nie czekając na odpowiedź podniosłem jedną rękę i odsłoniłem nadgarstek. Nie robiło mi różnicy czy szyja czy nadgarstek, ale mimo to cieszyłem się, że nie odtrąciła wyciągniętej ręki, tylko bez słowa zatopiła kły w moim ciele. Zamknąłem oczy, czując, jak przewierca mnie spojrzeniem.
Osłabiła mnie na tyle, że prawie byłem nieprzytomny. Nie czułem do niej żalu, wściekłości, czy żądzy zemsty.
Akademii chyba się udało mnie oswoić.
<Ever?>
xD
Nie miał szans, nie Marvina... ;3 Ale jak zwykle wszystko wynikło samo z siebie... jak zwykle. Zaczynam pisać bardzo posępne opowiadania. Wszystko przez Baśniarza. Czytał ktoś to? Ja niedawno skończyłam... pierwsza książka jak pamiętam po której się popłakałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz