środa, 23 marca 2016

Od Rose-C.D Usagi

Obudziłam się rano. Dzisiaj zaczynałam pierwsze lekcje... Świetnie. Najgorsze, że będę w jednej sali z wampirami. Lepiej już być nie może. Przed śniadaniem chciałam pójść na spacer. Ubrałam kremową tunikę z krótkim rękawem, do tego legginsy i czarne baleriny. Włosy zaczesałam na prawą stronę, a później z tego zrobiłam kłosa. Swoją srebrną apaszkę owinęłam wokół szyi i wyszłam z pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w stronę parku. Był piękny słoneczny dzień. Właśnie szłam obok kolczasty krzaków, gdy niespodziewanie z impetem w nie wpadałam. Nie wiedziałam, co jest grane, wtem usłyszałam czyjś głos.
- Akai! Widzisz co narobiłeś! - podszedł do mnie białowłosy chłopak i wyciągnął mnie z tych chwastów - Przepraszam za brata. Naprawdę nie chciał.
Przede mną stali dwa faceci. Jeden z nich był średniego wzrostu i miał czerwone włosy, a na nosie okulary przeciwsłoneczne. Był ubrany w kolorach czerwieni i czerni. Jak punk. Patrzył na mnie przepraszająco. A drugi był wysokiego wzrostu. Miał wszystko białe, oprócz kamizelki jeansowej, czyli włosy w kolorze białym, tego samego koloru oczu, bluzkę wraz ze spodniami. Na dodatek to był kolejny punk! Czy ten świat zszedł na psy!?
- Widać, że jest tak ślepy, że musi nosić okulary-powiedziałam wrednie - A teraz żegnam.
Odeszłam od nich. Kierowałam się do budynku żeńskiego. Już miałam otworzyć drzwi do swojego pokoju, gdy zobaczyłam, że na mojej ręce jest głęboka rana, z której cieknie sporo krwi. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam na podłodze ścieżkę  krwi. Nagle nogi zmiękły i w głowie mi się zakręciło. Zobaczyłam czarne plamy przed oczami, a później owładnęła mnie ciemność.
<Usagi?>

Od Saya- C.D Rose/Haneko

Wyczułem odbiegającą Rose. Przebiegła niedaleko mnie, ale była zbyt rozemocjonowana, by samej mnie zauważyć. Podążyłem za nią niezauważony, a gdy zamknęła się w pokoju, z cichym westchnieniem oparłem się o framugę drzwi i zastukałem delikatnie. Nie usłyszawszy odpowiedzi, zastukałem znowu i nie zamierzałem przestać, dopóki nie otworzy i nie porozmawia.
<Rose, Haneko?>
Wybacz, Haneko, że Say nie znalazł jej najpierw, tylko poszedł za Rose :v - Aru

Od Rose-C.D. Haneko/ Say

Co z tą dziewczyną jest nie tak? Zamiast się mnie bać, to chce mi pomóc. Przytulała mnie tak, jakby mi ufała. Poczułam bardzo dawne ciepło... Nie! Tak nie może być! Przyrzekłam sobie, że będę zimna jak lód. Wszyscy będą schodzić mi z drogi. Zniknęła z objęć dziewczyny i stałam na przeciwko niej. Moje ręce płonęły, a ja patrzyłam się na Haneko morderczym spojrzeniem. Już miałam zaatakować, gdy wybił mnie wzrok czarnowłosej - jej oczy były smutne.
"Say... to ja go kocham"- te słowa dziewczyny dźwięczały mi w głowie.
Przecież nie jestem taka jak te pijawki. Nie zabijam komuś ukochanej osoby. Nieważne jakiej rasy.
Płomień z moich rąk zniknął. Smutnym wzrokiem popatrzyłam na camini.
- Dam Ci radę - powiedziałam - Jeśli chcesz żyć. To zerwij z tą pijawką. Niedługo przestanie się kontrolować. I "przypadkiem" Cię zabije.
I zniknęłam jej z oczu. Pojawiłam się niedaleko miejsca, gdzie była Haneko. Zaczęłam biec okrężną drogą. Sporo czasu zajęło mi znalezienie właściwej drogi do Akademii. Gdy do niej dotarłam, wpadłam do swojego pokoju i szybko zamknęłam drzwi na klucz. Później usiadłam pod nimi i ukryła twarz w dłoniach. Dlaczego tutaj jest trudniej niż żyć pod jednym dachem z ojcem?! Dlaczego?!
<Say, Haneko?>

sobota, 19 marca 2016

Od Haneko- C.D. Say/Rose

Przez dłuuugą chwilę stałam w zupełnej ciszy, nie ruszając się nawet na milimetr. W głowie echem odbijały mi się słowa dziewczyny. Właściwie to byłam rozdarta, między tym, co powinnam zrobić ze względu na to, co powiedziała Rose, i tym co powinnam zrobić ze względu na, o ironio losu, słowa Rose.
- Neko! - zawołał mi ktoś do ucha. Drgnęłam gwałtownie i odskoczyłam w bok, szeroko otwartymi oczami wpatrując się w Saya. Minęło kilka minut, zanim chłopak powtórzył pytanie. Opuściłam uszy i spojrzałam w stronę, w którą odeszła rudowłosa. Wahałam się i najwyraźniej złotooki to wyczuł, bo złapał mnie za rękę i mocno ścisnął. Popatrzyłam na niego, jakby nie do końca rozumiejąc, co stara się mi tym powiedzieć. Nagle jakby mnie olśniło, wyrwałam palce z uścisku wampira i ruszyłam biegiem w stronę, w którą jakiś czas wcześniej uciekła Rose. Zahaczyłam o coś prawą nogą i prawie runęłam na miejski chodnik, jednak szybka reakcja i podparcie się jedną ręką, uratowało mnie przed tym wyłożeniem się.
Szukałam Rose dobre kilkanaście minut, zanim znalazłam magini w jakimś samotnym zaułku. Siedziała skulona pod ścianą i... płakała..? Zacisnęłam dłonie w pięści i podeszłam do dziewczyny. Być może będę tego żałowała bardziej niż gdybym ją zostawiła samej sobie... Albo i nie. Kucnęłam obok dziewczyny i delikatnie objęłam ją ramieniem.
- Mówiłam, że cię zabiję, jeśli za mną pójdziesz - powiedziała, nadal chowając głowę w dłoniach. Otuliłam ją też drugim ramieniem i przytuliłam mocno.
- Jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, to zgoda - powiedziałam twardo.

<Rose? Say? Chyba bardziej Rose, choć Say może napisać, że szuka Neko, która znowu mu zwiała XD - Neko >
Ua, zero intów. Jedna wielka litera za dużo, ale to pewnie wina programu ^^ - Aru
EDIT: Wybacz, Neko za nadzieję, albo pominęłam jedno zdanie w czytaniu, albo nie zauważyłam. Zaznaczone na czerwono XD :>

poniedziałek, 14 marca 2016

Od Gabriela - C.D. Ticho

- "Oczywiście, że możesz mówić... nie mogę mówić, a słuchu mi nie odjęło xD.
PS. O moim wyglądzie nie musisz wspominać... " - kolejna karteczka poszła w ruch i zapisaną oddałam do przeczytania.
Kiedy wspomniał o tym jak wyglądałam w dniu kiedy trafiłam, to skrzywiłam się. Niech mi już o tym nie przypomina. Co do blondyna... jest miły i w ogóle, nawet słodki nie ukrywam. Tylko jedna rzecz nie daje mi spokoju. Skądś znam go, ale nie mogę przypomnieć sobie skąd? Myśl Gabi! Może sobie coś przypomnisz. Uważnie mu się przyjrzałam, szukając jakiś znaków szczególnych, które coś mi przypomną. Na razie nic mi nie wychodziło, ale może później coś znajdę, więc zaczęłam go "rozbierać" wzrokiem. On wydaje mi się znajomy, ale nie wiem skąd... muszę się dowiedzieć skąd, bo nie da mi to spokoju!

poniedziałek, 7 marca 2016

Od Argony cd. Say'a

  Chłopak chwycił mnie w pasie. Niemal natychmiast się wyrwałam i stanęłam kilka kroków przed nim, patrząc na niego gniewnie.
- Co ty wyprawiasz? - warknęłam. - Miałeś mnie powalić, a nie zgrywać dżentelmena!
- A co bym zrobił, gdybym cię zranił? - spytał. - Pewnie byś mnie potem za to zabiła!
- Na tym polega to zadanie - mruknęłam i widząc baczne spojrzenie nauczyciela z samoobrony wróciłam do mojego partnera. - Było prawie dobrze, gdybyś wszystkiego nie zepsuł. Jeszcze raz!
  Ale od powtórzenia chwytu uratował go... dzwonek. Prawdę mówiąc myślałam, że lekcja będzie dłuższa, jednak przywitałam go z ulgą. Na następnych zajęciach nie będzie przecież niezbędna współpraca międzyrasowa czy choćby międzyludzka. Od razu chwyciłam bluzę i przerzucając przez ramię wyszłam z sali gimnastycznej. Tym razem jednak nie popełniłam tego samego błędu co poprzednio i nie poszłam przodem właściwie nie wiadomo gdzie, tyko zaczekałam, aż pierwsze osoby wyjdą z przebieralni i chyłkiem udałam się za nimi do kolejnej klasy. Czekał mnie jeszcze długi dzień, na szczęście na razie wolny od tego wampira...
  Jednak już po ostatnim dzwonku konieczność opracowania projektu wróciła do mnie z nieprzyjemnym uczuciem zwanym pospolicie "niechcemisie". Wzięłam jednak z pokoju zeszyt i przybory do pisania, i wyszłam na dwór. Znalazłam sobie wygodnie miejsce koło schodów i zastanowiłam się, gdzie właściwie taka wycieczka mogłaby prowadzić. Jednocześnie miałam cichą nadzieję, że Say'owi zachce się spacerów i zgarnę go do pomocy, bo jakoś kompletnie nie miałam pomysłu, co zrobić. Na dodatek nie znałam okolicy. Która w tym momencie była irytująco cicha. Z westchnieniem niezadowolenia wstałam i trzymając zeszyt pod pachą ruszyłam do męskich akademików. Po drodze nie spotkałam nikogo na korytarzach, ale jakoś specjalnie się tym nie przejęłam. Może mają jeszcze jakieś dodatkowe lekcje? Weszłam do jednego z  zamieszkałych pokoi męskich bez pukania. Jakiś blondyn siedział na swoim łóżku, trzymając skrzypce w dłoni i sunąc delikatnie po strunach smyczkiem. 
- Ej, ty. Mieszka tu Say? - spytałam nieco namolnym tonem pozera, przybierając dumną pozę i zakładając ręce na piersi.
  Blondyn przerwał na chwilę grę i spojrzał na mnie z ukosa.
- Być może - mruknął. - A ty jesteś...?
- Jego panem i władcą - odparłam, po czym rzuciłam się na wolne łóżko, nawet nie ściągając butów. - W takim razie zaczekam tu na niego.
(Say?)

niedziela, 6 marca 2016

Od Saya - C.D Gabrieli/Haneko

- Czeeeeść! - wyszczerzyłem się na widok zaskoczonych min - Tęskniłyście? Wydawało mi się, że urządzacie tu coś fajnego, więc wpadłem dołączyć czy też potowarzyszyć komuś - błyskawicznie znalazłem się obok Haneko i pokazowo ją przytuliłem, ale na widok miny Gabrieli szybko się odsunąłem.
- Wybacz. Obściskiwanie się przy kimś jest nieuprzejme, prawda?
<Gabriela/Haneko?>
Uch, jeszcze krótsze!
Czwarty raz przepraszam :c

Od Ticho- C.D Gabrieli

Uśmiechnąłem się delikatnie, co nie było do mnie podobne, i oddałem kartkę.
- Mam nadzieję, że mogę do Ciebie mówić, a nie pisać - stwierdziłem poważnie, ale z ledwie widocznym błyskiem w oku. Usiadłem przy łóżku i spojrzałem opiekuńczo.
- Wyglądałaś okropnie, gdy Say i Vlad cię znaleźli. Cieszę się, że nic ci nie jest... no, "nic" to pojęcie względne. Ale wyliżesz się z tego, a to najważniejsze. Jak się czujesz?
<Gabrielo?>
Wybacz, że krótkie, i czy mam przepraszać trzeci raz za brak odpisów tak długo?

Od Saya- C.D Rose/Haneko

Zamrugałem, patrząc za odbiegającymi dziewczynami, zdezorientowany, a potem spojrzałem zaniepokojony na nauczyciela. Wydawał się zdenerwowany...
- Co Pan na to - odezwałem się szybko - Żebym znalazł je, pogodził bez pomocy kadry pedagogicznej, a w razie czego przyszedł po pomoc?
Rzucił mi długie, złe spojrzenie.
- To Twoja dziewczyna, prawda?
- No... tak - odparłem, nie widząc związku.
- Więc radzę nad nią zapanować albo będzie miała kłopoty - powiedziawszy to, ruszył z powrotem w stronę głównych bloków Akademii. Skierowałem się biegiem w stronę, w którą odbiegły dziewczyny, próbując wyczuć znajomy zapach Neko.
Znalazłem ją po minucie; nie zdążyły odbiec daleko... a przynajmniej Neko, bo Rose tam nie było. Zatrzymałem się obok camini i spojrzałem zmartwiony.
- O co chodzi? Czemu jesteś sama?
<Haneko/Rose?>
Bardziej Haneko, bo Rose potem pójdziemy pewnie szukać.
Przepraszam, brak weny od obozu. Już nigdy Was nie oskarżę o nie odpisywanie :v

Od Saya- C.D Argony

Właśnie się dowiedziałem, że moje umiejętności walki wręcz są beznadziejne. Hura. Szkoda, że tu nie ma szermierki czy czegoś. Albo testów sprawnościowych. Zauważyłem jej zainteresowanie Latresem; najwyraźniej się nie polubili...
- Teraz Ty atakujesz - spojrzałem zdesperowany, po czym roześmiałem się - Ale też wolno, niech mi się uda Cię wywrócić.
Argona spojrzała sceptycznie, widać było, że nie chce pozwolić się wywrócić, ale potem kiwnęła lekko głową, zerkając na nauczyciela. Zaatakowała mnie w ten sam sposób, co ja ją, chociaż szybciej, niż się spodziewałem - może to było jej wolne tempo, może nieświadomie nie była w stanie zrobić wolniej. Na podstawie obserwacji jej wcześniejszych ruchów podciąłem ją i błyskawicznie powstrzymałem przed uderzeniem w ziemię w obawie, że ją skrzywdzę.
<Argona?>
Eh, ja przepraszam ;-; po obozie w ogóle straciłam wenę :< - Aru