Jęknąłem żałośnie, spoglądając w niebo widoczne między koronami drzew.
- Jak zwykle to na mnie spada problem...?!
Nagle rozdzwonił się telefon "służbowy",który dla bezpieczeństwa trzymałem w kieszeni nawet podczas snu.
-Halo?-odebrałem,siląc się na zwykły ton.
- Co się dzieje?- nasz szef(aaa,zapomniałam imienia!!!) od razu przeszedł do rzeczy. Zaskoczył mnie napięciem w głosie.
- Skąd niby wiesz, że coś się dzieje?- spytałem podejrzliwie. Westchnął zrezygnowany. Już ostatnio wypytywaliśmy,skąd wie...
- Jezuu,nie możesz po prostu odpuścić i mi uwierzyć?
- Mogę. Ale nie chcę.- odparłem.
- Moją zdolnością jest czytanie w słowach,że tak to nazwę.
Nieźle.
- Mogę zrozumieć po to nie głosu, co się niedawno wydarzyło,a nawet o czym mówiący mówi.
Czyli mój zwykły ton nie zadziałał.
- Więc co się stało?
- Mała wpadka.- spojrzałem na Argonę, znacząco. Nie zareagowała.
- Co znaczy "mała wpadka"?- głos mężczyzny stwardniał.
- Argona nie zapanowała nad głodem i urządziła mała demolkę w ich siedzibie...
- Naprawcie to jak najszybciej.Jeśli was nie będą akceptować, będą mieli większą skłonność do podejrzeń szpiegostwa.
- Tak, tak.- mruknąłem- Papa.- rozłączyłem się,nie czekając na odpowiedź. Schowałem telefon i wstałem. Siedząc, nie odczuwałem tej słabości, ale teraz zamroczyło mnie lekko.Zamknąłem oczy i otworzyłem je dopiero wtedy, gdy poczułem się lepiej.
- Wytłumaczę wszystko, ale nie narozrabiaj bardziej. Rób skruszone miny i tym podobne. Jesteś jeszcze głodna, czy możemy iść?
<Argona?>
Masz pozwolenie na wcielenie się w rolę Lestata,właściwie bardziej adwokata, i obronienia siebie i ich misji xD A powaznie,spróbuj napisać tłumaczenie się,ewentualnie mi to zostaw. Tylkożeby post nie był zakrótki.
A telefon od szefa (jakmiał na imię!?) sam jakoś zadzwonił :p Tonie tak,ze zostawiam tłumaczenie tobie, wymigując się postem o telefonie... (muszę już iść)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz